Dzień dobry!
Pov Cindy:
Odurzający zapach, siła, która nie równała się z moją, oraz dech, który mimowolnie ugrzązł w moich płucach. Miałam wrażenie, że wszystko dookoła stanęło, jakby czas chciał mnie zmaltretować. Wszystko działo się zbyt powoli, zbyt intensywnie. Stało niczym widmo i upiór w jednym, obezwładniając mnie moim krzykiem.
Krzyczałam, lecz miałam wrażenie, że zbyt cicho, bo siarczyste uderzenie w policzek, zdołało mnie ogłuszyć. Przez moment słyszałam piszczenie w lewym uchu, by następnie wypełnił je mój wrzask. Czułam jak twarz mi płonie, a kolorowe plamy z lekka zamazują moje pole widzenia. Szarpałam się na tyle, ile byłam w stanie. Moje tempe paznokcie jeździły po jego twarzy, do momentu, aż nie złapał moich dłoni i nie rzucił mnie na ziemię.
— Nie zapłaciłem za taki teatrzyk — zdenerwowany i zdyszany głos, wzmocnił moją siłę, mimo iż coś obwiązywało macki wokół mnie, zaciskając się na szyi.
Podczołgałam się do tyłu, próbując zignorować przeszywający mnie ból. Nie byłam nawet w stanie określić, co dokładnie mnie bolało, gdyż oddech z każdą chwilą był niezdolny do wydostania się. Obrazu już nie zamazywały kolorowe plamy, a łzy. Przez to wszystko zapomniałam, gdzie znajdował się ten pieprzony guzik, który miałam wcisnąć.
Gdy schylił się w moją stronę, wiedziałam, że jego ciężar nie pozwoli mi się wydostać. Zgniecie mnie całkowicie i nie będę miała siły już walczyć. Wstałam na równe nogi, mimo, iż kręciło mi się w głowie, a pokryty zaciekłością uśmiech na twarzy mężczyzny sprawił, iż coś zakuło mnie w lewej piersi.
Moja broń.
Dojście do tego, musiało zająć mi zbyt wiele czasu, zbyt wiele sekund, gdyż facet dopadł mnie i siłą powalił na fotel. Głowa odskoczyła mi do tyłu i coś zakuło mnie w plecach, przez moment czułam, jakby moje ciało stało się wiotkie. Masywna dłoń złapała mnie za gardło, ściskając je o wiele za mocno, przez co rozchyliłam wargi, chcąc zaczerpnąć powietrza.
Z odrazą patrzyłam na wściekłe, brązowe oczy, na spływającą po jego czole strużkę potu, jak i oblepiony żelem kosmyk włosów, opadający mu na oczy. Jedną dłonią chwyciłam jego nadgarstek, wbijając w niego tępe paznokcie, natomiast drugą, sięgnęłam do stanika. Plastik, założony na strzykawkę został w staniku, przez co igła była gotowa do zaatakowania. Starałam się zachować zimną krew. Czułam, jak jego druga dłoń sięga dolnej części bielizny, przez co jego oczy zabłyszczały i w tym samym momencie dotarło do mnie, że temu pojebowi to się podobało.
— Nie chciałem walczącej, ale nie ukrywam, że działa to zaskakująco fajnie — poluźnił uścisk, a wtedy puściłam jego nadgarstek, łapiąc go za szyję.
Zacisnęłam dłoń, wraz z zębami, by następnie wstrzyknąć mu to, co podał mi Nero. Igła zanurzyła się pod skórą, mężczyzna krzyknął, po czym odsuwając się ode mnie, złapał za miejsce, w którym został zraniony. Oderwał dłoń od ukłucia, patrząc na nią ze zdziwieniem. Sprawdzał to miejsce następne dwa razy, by spojrzeć to na mnie, to na strzykawkę, która opadła na ziemię.
— Ty kurwo, naćpałaś mnie?!
Ruszył na mnie, a ja nie wiedząc czemu, momentalnie ugrzęzłam w fotelu. Nie potrafiłam się ruszyć, a gdy już chciałam to zrobić, mężczyzna rzucił się na mnie.
— Nim tutaj padnę, to skatuję cię najbardziej jak tylko będę potrafił — warknął, uderzając tym razem w prawym policzek.
Głowa odskoczyła mi na bok, jednak nogi, jak i ręce walczyły z człowiekiem chcącym zrobić mi krzywdę. Podczas walki, czułam jak ramiączko stanika obniża się, a on z błyskiem w oku, ciągnie je jeszcze niżej, przez co usłyszałam dźwięk naddzieranej nitki. Moja noga zdołała kopnąć go w udo, jednak facet był jak ze stali. Jego odurzający zapach, materiał szorstkiej koszuli i brzuch, ocierały się o mnie, podczas gdy ja modliłam się w duchu, by to co mu wstrzyknęłam zaczęło działać.
CZYTASZ
Resurrect The Devil
Nezařaditelné❝ Twoje serce bije na czarno.❞ 3 część Trylogii Obsession.