Prolog.

4K 155 45
                                    

PROLOG

Moje serce czuło ból, żal, a także nienawiść, jaka rodziła się do tej kobiety, jak i reszty członków grupy, a w szczególności — do wytatuowanego potwora, którego ciemne oczy przeszywały człowieka na wskroś. Nie potrafiąc określić dlaczego, tak właśnie moja wyobraźnia tworzyła potwora ,który budził mnie każdej nocy, i nie pozwalał ponownie zmrużyć powiek.

Gdy stracimy coś, co zrodziło w nas uczucia, wszystko przestaje się liczyć. Widzisz świat poprzez pryzmat osoby, którą kochasz, która cię ożywiła. Lecz gdy człowiek, który był dla ciebie iskrą, gaśnie, ty też gaśniesz, i razem stajecie się popiołem, jednak to ty musisz patrzeć, jak bliska ci osoba płonie pierwsza. Z początku pozostaje w tobie żal, smutek, rozpacz, by pod koniec zrodziła się potężna nienawiść, jaka pielęgnowała się z każdym dniem, bez patrzenia na kogoś, kogo się kochało.

A moje serce kochało, i z pewnością byłoby szczęśliwe, gdyby Cindy nie zjawiła się w naszym życiu i nie wznieciła ognia, który nas pogrążył. Jej pojawienie się spowodowało burzę, oraz huragan, przed którym nie można było uciec.

Ona była pąkiem, a Dragon słońcem, które każdego dnia powoływało ją do życia, w każdym możliwym znaczeniu tego słowa, a mój zamiar był jeden — być tym, co zniszczy to wszystko. Zniszczyć tą dwójkę, upajając się widokiem bólu. Pragnienie patrzenia na ich krzywdę, kierowała moim życiem od pamiętnego dla mnie dnia.

Obserwowanie każdego kroku Cindy było obsesją, a patrzenie na jej cierpienie — ekstazą. Tak było również w przypadku Dragona. Ich krzywdy, nieszczęścia czy niepowodzenia pięły mnie na pierwsze miejsce na podium, a pistolet, który spoczywał w mojej dłoni był tego idealnym dowodem.

Obsesja sprawiała, iż z trudem została powstrzymana chęć zlizania krwi, która skapała z jej skroni wprost na nagrobek, który mógł stać się jej przyszłością. 

Elena Santino.

Wybrzmiewało w mojej głowie, gdy Cindy leżała w bezruchu, czekając na nieuniknione. Zawsze gdy moja głowa tworzyła scenariusze ich śmierci, wyglądało to zupełnie inaczej, jednak to wystarczyło, by serce zabiło nieco szybciej, a kolec róży, który umieściła w moim sercu, już dawno przestał istnieć.

Dźwięk odbezpieczanej broni wybrzmiał w moich uszach, jak najpiękniejsza melodia. Brakowało jedynie jej krzyku, jak i błagań Dragona o to, by jej nie zabijać. Jednak moje serce nie zamierzało odpuścić. Nie po trudach jakie zostały włożone w to, by dać Cindy do zrozumienia, że zemsta nadchodzi.

Parzył mnie dawny, pieprzony jad. Jad, który ona wstrzyknęła w moje życie. Była żmiją, która teraz kuliła się na nagrobku kobiety, której śmierci również była winna.

Była winna wszystkiemu.

Gdy tylko moje oczy się przymknęły, palec nacisnął na spust. Huk wystrzału zdawał się być głośniejszy, niż w mojej wyobraźni. Wiatr przemknął po mojej twarzy, a serce waliło w oszalałym rytmie. Powieki powoli uchylały się, by dostrzec obraz, który widniał w mojej wyobraźni od dłuższego już czasu. Lecz gdy oczy się otworzyły, mój kaptur z lekka się zsunął. Z przyzwyczajenia moje dłonie go chwyciły, opuszczając broń, wtem jakby spod ziemi wyrósł on.

Ciemne przeszywające spojrzenie, któremu teraz towarzyszyła wściekłość i... strach? Klatka piersiowa, która unosiła się z każdym rozzłoszczonym oddechem i te potężne ciało, usłane niezliczoną ilością tatuaży.

Nie wiedząc czy mnie rozpoznał, moje nogi ruszyły do biegu. Mijając liczne nagrobki, moje uszy wsłuchiwały się we własny oddech, jak i to, czy nie biegnie za mną. Łydki piekły, a dłonie wciąż trzymały kaptur, który pragnął za każdym razem zsunąć się z głowy, próbując ujawnić moją tajemnicę.

Rozległy się strzały, które padały zaraz obok mnie. Pierwszy, drugi, trzeci. Każdy okazał się być tym niecelnym. Ryzykując wszystko, moje nogi zatrzymały się w bramie cmentarza. Odwróciwszy się za siebie, moje oczy dostrzegły Dragona, który kucał zdezorientowany przy grobie. Jego dłonie chwyciły głowę Cindy, a oczy chłonęły ją całą szukając ulatniającego się z niej życia.

Ten potwór kochał tę kobietę. Każdy próbował uchronić się od tego stwierdzenia. Udać, że wcale tak nie jest, ale było. Dragon kochał Cindy i nie musiał tego mówić. Każdy jego czyn o tym świadczył, a to było dla mnie jeszcze większym plusem, bo jej śmierć zaboli go jeszcze bardziej niż cokolwiek innego.

Teraz chcę by żył, bo tylko wtedy dowie się, czym jest trwanie w codzienności będąc martwym w środku.




Witam wszystkich serdecznie ponownie. Na swoim Twitterze, jak i instagramie zorganizowałam głosowanie, w którym mączna większość była za dodaniem prologu. Po ciężkiej walce w Wattpadem udało mi się w końcu zalogować!

Na portalach wyżej zamieszona została ważna informacja odnośnie dalszych rozdziałów trylogii. Bardzo proszę abyście się z nią zapoznali, aby uniknąć zbędnych pytań.

Do zobaczenia wkrótce🤍

Resurrect The DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz