Pov Cindy:
Wciąż nie byłam w stanie uwierzyć w to, co widziałam. Podczas jazdy powrotnej milczałam, słuchając jedynie Dimy. Momentami mnie rozbawił, jednak obraz Rosity i Fabio był dla mnie... nawet nie przytłaczający, a obrzydliwy, a reakcja Dragona jeszcze dziwniejsza. Zdawał się być tak spokojny, czyżby nie wywarło na nim to takiego wrażenia jak na mnie?
— I wtedy ta starsza kobieta dostała kulkę w łeb.
Z wyraźnym szokiem na twarzy zwróciłam się w jego stronę. Patrzyłam na niego, czekając na wyjaśnienia.
— W końcu ożyłaś Cindy — uśmiechnął się, dając mi do zrozumienia, iż był to jedynie żart.
— Nie mów mi takich rzeczy Dima, bo dostanę zawału — przeczesałam dłonią włosy, przez co Dima zerknął w stronę rozdarcia na sukience.
— Co to?
Próbując udać obojętną, odparłam;
— A nic takiego — również zerknęłam w stronę rozdarcia, by następnie ukryć je pod ręką. — Jakaś pani zahaczyła o mnie na parkiecie, gdy szłam do toalety.
— Na pewno?
— Oczywiście. Skąd myśl, że mogłoby być inaczej?
Coś niepokojącego przebrnęło przez jego twarz. Uśmiechnął się lekko, lecz nie był to uśmiech w stylu, który zawsze mi posyłał.
— Bo coś znajomego trzyma twoje rozdarcie.
Przełknęłam z trudem ślinę, starając się być oazą spokoju. Moje wewnętrzne demony jak na złość przywołały obraz Rosity całującej się z Fabio, jak i Dragona, który naprawiał mi sukienkę.
Byłam pewna, że w jego głowie mogło rodzić się wiele scenariuszy, nawet tych najgorszych. Widziałam to w jego oczach, myślał, że poszłam szukać Dragona, aby się z nim przespać.
— To tylko przysługa Dima, nie mogłam znaleźć żadnej agrafki.
Skinął głową, z uśmiechem, który był gorszy niż poprzedni. Widoczny zawód szpecił jego twarz, a gdy zwrócił się w stronę okna, oboje milczeliśmy, aż w końcu dojechaliśmy do domu.
~ . ~
Carla wraz z Rosita wystrzeliły do przodu. Rozmawiały energicznie, momentami głośno się śmiejąc. Za mną, jak i za Alex szedł Dima. Nie był w humorze od momentu gdy wróciliśmy z przyjęcia. Minęło od niego pięć dni, a kroki Dragona słyszałam jedynie późną nocą. Znikał na całe dnie, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Nero jak i Fabio też zdawali się być inni. Chciałam zapytać, jednak widząc ich miny, zrezygnowałam z tego.
Starałam się wyprzeć z głowy tamten wieczór. Zobaczenie Rosity i Fabio to ostatnie na co liczyłam, prędzej spodziewałabym się jej zwłok w tamtym pokoju, niż siedzenia w szafie i podglądania ich.
Alex potknęła się o nierówny chodnik i nie ukrywając swojej złości głośno przeklęła.
— Wszystko dobrze?
Nie pytałam o to tylko dlatego, że prawie wylądowała twarzą na chodniku, pytałam, ponieważ była w takim samym nastroju jak reszta.
Niebieskie oczy zerknęły na mnie, a pomalowane, różowe wargi z lekka się rozchyliły.
— Samuel wrócił i znów sieje terror w domu.
Zmarszczyłam brwi.
— Naprawdę jest aż tak źle?
Skinęła lekko głową, po czym ściszyła głos.
— Wczoraj była taka kłótnia, że aż przyjechał Dragon. Nie rozumiem dlaczego, ale tylko on ma na niego jakikolwiek wpływ.