Dobry!🤍
Pov Cindy:
Na scenie wybrzmiały pierwsze słowa, jak i nuty, a wraz z nimi moje serce, które uderzało w przyspieszonym rytmie. Sądziłam, że będzie to nieco łatwiejsze, jednakże jak mogłoby być cokolwiek proste, skoro chodziło o Dragona.
Ruszyłam w przód. Każdy swój krok liczyłam w głowie, jakby to miało mnie w jakiś sposób uspokoić, a w efekcie końcowym stresowało jeszcze bardziej. Wkraczając powoli na scenę, lustrowałam otoczenie — te same toczenie, którym mimo wszystko się zachwycałam.
Im bliżej środka byłam, tym reflektor dał popalić moim oczom. Z lekka mnie oślepił, jednak powstrzymałam odruch wykrzywienia twarzy, gdy spojrzałam na niego, siedzącego z szeroko rozstawionymi nogami i wyczekującymi oczami. Scena z tej perspektywy wydawała się mniejsza, gdyż to on był tu czymś największym. Czymś, co przykuwało uwagę.
Pośród luksusowego wnętrza klubu, z niecodziennym oświetleniem, siedział mężczyzna, który roztaczał wokół siebie mroczną aurę, nie do przebicia, a jego cienie, jak i demony z pewnością ukryły się w zakamarkach klubu, aby delektować się moim upadłym tańcem. Mimo lecącej już piosenki zastygłam na scenie, na której znajdowały się licznie rury do tańczenia. Z całej siły dusiłam w sobie wszystko, co chciało wypłynąć na powierzchnię. Chciałam utopić wszystko co złe, i nauczyć się pływać, tak jak kiedyś zasugerował mi Dragon.
Odetchnąwszy głęboko, stanęłam nieco dalej od rury, po czym chwyciłam ją jedną ręką. Starałam się wrócić pamięcią do lekcji z Rebe, jednak nie było to wcale takie proste. Bijące serce, jak i mokre dłonie nie szły w parze z moimi zamiarami. Przymknęłam na moment oczy, próbując udawać, iż Dragon wcale tam nie siedzi, że jego ciemne oczy, wcale nie przedzierają się przez różowy reflektor, niemal mnie paraliżując. Ale w końcu sama tego chciałam.
Zaczynając od nogi wewnętrznej, zrobiłam trzy kroki, po których puls przyspieszył. Chwytając rurę drugą ręką na wysokości bioder, modliłam się w duchu, abym nie ześlizgnęła się przez spocone dłonie. Nadszedł w końcu ten moment. Wypchnęłam z lekka biodra, po czym wybiłam się z nogi znajdującej się przy rurze, robiąc zamach nogą zewnętrzną. Zawirowałam wokół rury, robiąc przysłowiowe ''krzesełko''. Czerwony materiał sukienki z lekka się uniósł, odsłaniając moją większą część ud. Zwalczyłam chęć obsunięcia jej w dół i zamiast tego, odwróciłam się do Dragona tyłem, zaczynając poruszać biodrami. Robiłam to powoli, starając się wpasować w rytm piosenki. Na ciele czułam spływająca kroplę potu, która wędrowała z karku, kierując się w dół pleców i nie była to wina wysiłku fizycznego, czy też reflektora z którego zaczynało bić ciepło. Była to wina intensywnego spojrzenia, którego w tym momencie unikałam.
Gdybym tylko spojrzała mu w oczy, upadłabym i do tego stchórzyła. Z każdej możliwej tryskającej ze mnie siły starałam się skupić na muzyce, jak i na tańcu, który mógłby się w nią wpasować. Każdy ruch bioder, czy zejście niżej wykonywałam w powolnym tempie. Jedynie figury takie jak ''Karuzelę'' oraz ''Front Hook'', których uczyła mnie Rebe, zrobiłam nieco szybciej. Znałam kilka innych, jednak nie czułam się na siłach aby je wykonać, i nie byłam również pewna czy pamiętałabym dokładnie jak to zrobić.
Dzisiejszej, świątecznej nocy stoczyłam walkę z potworami, z którymi wcześniej chciał mi pomóc pokonać Dragon. Tańczyłam nie dla samego Dragona, ale dla jego demonów, które z pewnością obserwowały mnie z każdego kąta, pragnąć wyłapać każdą, najdrobniejszą pomyłkę, zawahanie... i nieszczerość. Jednak to wszystko... to wszystko co przed nim robiłam było jak najbardziej szczere. Chciałam to zrobić, i nie uczyniłam tego aby go udobruchać, odwrócić jego uwagę, czy też go skrzywdzić. Zrobiłam to, ponieważ tego chciałam. Dziś, chciałam mu dać wiele szczerych emocji, zapominając o kluczowej prawdzie. Chciałam skupić się na uczuciu, które starałam się zrozumieć, a przede wszystkim upewnić się, czy jest ono prawdziwe abym wiedziała, że chcę walczyć.