Przepraszam, że tak późno, ale wattpad robił z rozdziałem coś dziwnego przez co nie mogłam dodać go o wyznaczonej godzinie.
Cindy:
Siedziałam na łóżku, a moje nogi zostały opancerzone kołdrą. Jej ciemność pochłaniała mnie do momentu w którym wyłaniała się koszulka. Czerwony smok został już sprany, przez częste noszenie jej, jak i pranie, a niesmak do niej w oczach Dragona podsycała chęć noszenia jej.
— Żeby nie było, zostaje, bo chcę spłacić dług.
— Zostajesz bo nie chcesz żebym był zły — poprawił mnie, kładąc się obok.
Pachniał żelem pod prysznic, a jego zmierzwione mokre włosy z lekka opadały na skronie. Zerknął na zbieraninę kołdry, którą się przykryłam, po czym obdarzył moją twarz swoją uwagą.
— Chyba nie powiesz mi, że się nie podzielisz?
— Sam mnie zaprosiłeś, nie powiedziałam, że będę miła — miałam stoicki wyraz twarzy, choć w środku skakałam z podekscytowania.
Nie potrafiłam zrozumieć kiedy to wszystko się zmieniło, kiedy z chęci zapomnienia o nim, cieszyłam się, że mogę mu dogryzać. Może to wszystko za sprawą tego, że nie przypomina Dragona, którego znałam? Nie śmiałam twierdzić, że to wszystko co przeżyliśmy, nagle zniknęło i wyparowało, bo zrobił dla mnie miłych rzeczy, bo się uśmiechnął i powiedział więcej, niż mogłabym sobie wyobrazić. To wciąż ze mną było, ale on również był, nieco inny, odmieniony.
— Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem silniejszy?
Odruchowo uniosłam, brew, przyglądając mu się dłużej niż powinnam. Chwyciwszy kołdrę, zacisnęłam dłonie, trzymając ją tak, jakby wszystko od tego zależało.
— To mało gościnne z twojej strony — odparłam, unosząc z lekka podbródek do góry.
— Potrzeba wpoić ci więcej manier.
— Ooo doprawdy? Moją mamę już znasz i z tego co pamiętam, byłeś nią zauroczony. Nie przypominam sobie, abyś zgłaszał jej jakieś awersje w stosunku do mnie.
Kącik jego ust delikatnie drgnął, a następnie rzucił się w moją stronę. Krzyknęłam i jak na zawołanie ciężar swojego ciała oparł na przedramionach, które rozłożył po obu stronach mojej głowy. Uwięziona między ciałem, a jego twarzą, byłam zmuszona kapitulować. Chciałam wywiesić białą flagę na znak poddania się, gdy usłyszałam słowa, przez które poczułam, jak czarna kołdra pochłania mnie z każdą sekundą.
— Jej rozczochraną córką jeszcze bardziej.
Włosy samoistnie zaczęły łaskotać w ramiona, twarz, jak i kłuć w oczy. Zupełnie tak, jakby jego słowa uruchomiły ich najgorsze moce, a one bez żadnego zawahania zadziałały.
— Więc zejdź ze mnie, to może się uczeszę.
Wytatuowany palec smagnął mój policzek, by następnie odgarnąć niesforny blondwłosy kosmyk włosa za ucho, kolejne kosmyki odgarnął z czoła, sprawiając, że nie czułam już na twarzy niczego, prócz jego dotyku.
— Jak oddasz kołdrę.
— Ostry z ciebie negocjator. To oznacza, że sporo kasy musisz mieć w sejfie.
— Diamenty też tam są, pamiętasz?
Wydęłam usta, udając, że próbuję usilnie przypomnieć sobie o czym mówi.
— Masz zwidy Dragon. Powinieneś iść do lekarza.
Dragon momentalnie zanurkował głową w zagłębieniu mojej szyi, by następnie przyłożyć do niej usta i mocno dmuchnąć. Głośny dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu, a ja stłumiłam śmiech, gdy dmuchał coraz mocniej wywołując łaskotki.