Od ostatniej sytuacji minął dobry miesiąc. Zaczął się luty i każdy z nas wrócił do szkoły. Chester kontynuował swój idiotyzm. Buster dalej chlał i żartował (mam nadzieję że żartował), że jeździ na dziki. Janet wzdychała do Charlie oraz się z nią zaprzyjaźniła. Lola i Gray zbliżyli się do siebie. Fang dalej ruchał slang. Edgar dalej siedział w ciszy i czytał lub pisał. Brock odziwo dojrzewał mentalnie. Maisie dalej zachowywała się jak matka. Wszystko było w doskonałej normie. Zaczął się weekend i nie było dużo nauki więc leżałam u siebie na łóżku pisząc z moimi kochanymi przyjaciółmi.
Usłyszałam, że ktoś puka. Domyślałam się, że jest to ten niedojeba ny na umyśle błazen, który ma mentalność zygoty. Nie odpowiadałam. Jakieś 5 sekund później wszedł do pokoju po raz pierwszy. O dziwo zrobił to kulturalnie, ale na zapukaniu i normalnym wejściu się zatrzymało. Rzucił mi się na łóżko. Miałam je idealnie pościelone! Miałam wrażenie że zrobię mu z dupy zimę średniowiecza!
-Manman, dzisiaj wieczorem będą u mnie koledzy. Przyszłem poinformować żebyś się aż tak nie denerwowała. Złość piękności szkodzi.
Miałam wrażenie, że coś mnie pierdolnie. On jest potężnie niedorobiony! Jeszcze ci jego el amigos te kutasjas! A ten Kretyn wstał i wyszedł jakby nigdy nic. Co to w ogóle za ksywka?! Manman? Jak nazwa ośrodku dla autystów! Brat chciał powiedzieć Maanam ale mu coś nie wyszło. Swoją drogą Maanam to zajebisty zespół.
Rozejrzałam się po pokoju. Miałam wrażenie, że coś mnie dojebie. JAK ON TO W OGÓLE ZROBIŁ?! Zamiast moich ślicznych plakatów wisiały jakieś chujostwa! Na całej podłodze były porozrzucane te jebane dzwoneczki, od których dźwięku mi już odpierdalało! Oczywiście ten baran musiał wykorzystać, że prawie w całym domu są wykładziny na podłogach. Wylał mi jakiegoś gluta. Dosłownie się we mnie gotowało. Zerwałam te jego dziwadztwa że ścian i pozbierałam dzwoneczki. Nie wiedziałam jak pozbyć się tego rzygu. Ten dziwkarz ma nie po kolei! Pewnie go zrzucili na łeb jakby tydzień po narodzinach! Zaczekałam aż emocje opadną i poszłam kupić coś do jedzenia bo ten jebanym pasożyt żywi się tylko moim jedzeniem. Tym razem skutecznie je schowałam. Niedługo po tym. Zaczęli schodzić się koledzy tego pajaca. Jak ja go nienawidzę. On ma w ogóle kolegów? Wątpię, że naprawdę go lubią. Od razu hałasowali. Postanowiłam, że posłucham muzyki, ale po 3 godzinach rozładowały mi się słuchawki. Znowu musiałam słuchać ich krzyków. Byłam wykończona, ale o spaniu w tym rozgardiaszu nie było nawet mowy. Miałam dosyć. Wychodzenie przez okno było zwyczajnie głupie, bo mieszkaliśmy na 6 piętrze. Napisałam do grupy o mojej sytuacji, a Fang stał się moim wybawicielem. Stwierdził, że przyjdzie do mnie żebym sama nie siedziała w tej zapiździe. Zjawił się dość szybko. Od razu rozpoznałam jego głos. On akurat nie zna kultury. Wjebał mi do pokoju jak poparzony. Conajmniej nei urządza jakiś posiedzeń przy współlokatorze, bo go nie ma. Siedzieliśmy i gadaliśmy przez parę godzin. Było mi przykro, gdy musiał iść, ale zrozumiałam.
Takim sposobem zostałam sama z bandą idiotów. Odprowadziłam trochę kolege, a potem wróciłam. Pierwsze pytanie jakie mi zadali to czy Fang to mój chłopak. Zagotowało się we mnie, ale weszłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Przez ich krzyki nie przespałam całej nocy. Wkurwili mnie.
CZYTASZ
Nowa Szkoła - Dalej Ja | Brawl Stars
FanfictionZAPRASZAMY NA SERWER DSC || RYSUNEK Z OKLADKI NIE MÓJ || 16 letnia Mandy zmienia szkołę. Jej pierwszym problemem jest jej niezrównoważony i bezczelny współlokator. Jej wybuchowy, chaotyczny i energiczny charakter nie pomaga w załagodzeniu sytuacji.