-Spraw By Tatuś Był Dumny-

397 27 47
                                    

Godzina szósta, minut trzydzieści kiedy pobudka zagrała. Prom już odpływa. Jadę do splitu. Ojczyzna mnie wezwała. Byłam w pociągu. Jechałam do Fanga. Mam nadzieję, że jego ojciec będzie spoko. Stwierdziłam, że odstawie się w zwykły top i krótkie spodenki. W końcu było ponad 30°C. Nie będę się gotować. Mi się podobało. Widać oblechowi na przeciwko mnie też. Z daleka było widać, że się na mnie gapił. Miał na palcu obrączkę. Stwierdziłam, że nie pozostanę bezbronna. Czasem trzeba się postawić w obronie własnej.

-Gapisz mi się na cycki?

-Co? Ja? Nieee!

-Ciekawe czy twoja żona była by zadowolona, że zachowujesz się jak świnia, a potem kłamiesz.

Chłop zamilkł i zmienił siedzenie. Szczerze to byłam zawiedziona. Liczyłam na jakiś tekst. Miałam przygotowane setki argumentów. Conajmniej mam spokój. Jazda jazda i po jeździe. Wysiadłam z pociągu. Fang już na mnie czekał. Przeszliśmy się do jego domu. Jego mama zrobiła nam szybko coś do jedzenia i wsiedliśmy do auta. Zaczyna się jazda.

-Mandy pamiętasz te cytryny?

-No tak, a co?

-Cały czas pojawiają się w pobliżu mnie. Robiłem jakiś research, ale nie ma żadnych informacji.

-Dosłownie mam tak samo. Chyba dwóch nocy nie przespałam bo szukałam jakiegoś info. Zupełna pustka.

-Mówię wam dzieciaki idźcie to egzotycysty. To normalne nie jest.

W sumie jego mama miała dobry tok myślenia, ale egzorcysta to nie na nasze pieniądze. Pomęczymy się z tym i zagadamy do czkolnej czarodziejki. Jakoś przetrwamy te wakacje. Po godzinie jazdy dojechaliśmy. Podziękowalismy jego mamie i pożegnaliśmy się. Zaczęliśmy spacerek do mieszkania jego ojca.

-Boisz się?

-Tak

-Ja też

Reszta drogi minęła w milczeniu. Weszliśmy do bloku i wjechaliśmy na piętro windą. Jakiś bogaty ten blok u nas nie ma takich fajnych. Ustaliśmy przed drzwiami. Fang już miał pukać, ale się zatrzymał. Odwrócił głowę i zerknął mi w oczy. Wyglądało jakby chciał upewnić się czy napewno to robimy. Lekko przytaknęłam. Nie wiedzieliśmy co nas czeka. Fang zapukał do drzwi. Kilka sekund później usłyszeliśmy przekręcanie klucza. Drzwi powoli się uchyliły. W nich stał wysoki mężczyzna podobny do Fanga. To właśnie był jego ojciec.

-Fang! Ale ty wyrosłeś przez ten rok! Jakbyś jeszcze wczoraj był małym chłopcem, który ciągle się przewraca, a teraz panienkę przyprowadziłeś!

-Cześć tato.. To moja przyjaciółka Mandy. Przyjechała ze mną, bo ja pojechałem z nią dwa tygodnie temu.

-Dzień dobry

-Dzień dobry, dzień dobry wchodźcie przygotowałem coś do jedzenia.

Wydawał się być sympatyczny. Siedzieliśmy przy blacie w kuchni w stresie. Swoją drogą jego mieszkanie było bardzo zadbane. Podał nam do zjedzenia spaghetti. Było nawet dobre.

-No to co dzieciaki macie jakieś plany na to co moglibyście zrobić przez ten weekend?

-Nie bardzo

-To ja was mogę gdzieś zabrać. Do kina, na kręgle czy gdzieś..

-Co ty na to Fang korzystamy?

-A ja na to jak na lato

-dobra to proponuje, żebyśmy wieczorem na kręgle pojechali. Co wy na to?

Z Fangiem spojrzeliśmy się na siebie. Zaśmiałam się, nie z propozycji, a krzywej mordy kolegi. Mimo to oboje przytaknęliśmy, że idziemy na kręgle. Mieliśmy spać na kanapie. Tym razem wygodnej. Była wystarczajaco duża, żeby zbudować mur z poduszek między nami. Zdecydowaliśmy się tak zrobić, ale dopiero przed spaniem. Klasycznie zaczęliśmy grzebać w naszych torbach szukając czegoś czym możemy się zająć. Fang siedział na kanapie i oglądał coś w telefonie. Ja postanowiłam szybko poprawić włosy.

Nowa Szkoła - Dalej Ja | Brawl Stars Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz