Ernest po lekcjach wybrał się do Millenium Hall. Gdy wszedł na teren galerii, zaczął rozglądać się w poszukiwaniu najbliższej mapy, na której można było odczytać lokalizacje znajdujących się tu sklepów. Jest ich ponad 260, więc szukanie bez mapy jest nie lada wyzwaniem. Ernest dopiero od niedawna częściej decydował się na zakupy w tym przesadnie dużym centrum handlowym. Zanim spotykał się z Louisem, wybierał Nowy Świat albo Galerię Rzeszów, bo były bliżej jego domu. Teraz, gdy odwiedzał swojego chłopaka po szkole, często zabijał czas włócząc się po galerii, gdyż mieści się ona w pobliżu kompleksu budynków Capital Towers.
Ernest szybko odnalazł na mapie swój cel, po czym wjechał na pierwsze piętro i wszedł do empiku. Zbliżała się klasyfikacja i w związku z tym, postanowił przeczytać w tym półroczu chociaż jedną lekturę i poprawić z niej sprawdzian na pozytywną ocenę. Chłopak zaczął błądzić między regałami, aż w końcu znalazł półkę z lekturami szkolnymi.
-Dobra, niech będzie ten Pan Tadeusz. -westchnął, po czym zdjął książkę z półki. Nie miał zamiaru zbyt długo się zastanawiać, który sprawdzian poprawić. Był przekonany, że nieważne którą lekturę wybierze, czytanie jej będzie drogą przez mękę.
Z Panem Tadeuszem w dłoni, Ernest przemierzał sklep. Rzadko odwiedza księgarnie, więc postanowił się trochę rozejrzeć. Na dziale z literaturą młodzieżową, jego uwagę przykuła okładka jednej z pozycji. Ostrożnie wyjął książkę, a gdy otworzył okazało się, że to komiks. Nie przeszkadzało mu to jednak, by na chwilę zagłębić się w lekturę.
-Spójrz na mnie. -powiedział szatyn z determinacją w oczach, gdy jego towarzysz powoli odpinał guziki jego koszuli. Prośba jednak nie została wysłuchana, bo chłopak nadal w pełni skupiał się na guzikach, których odpinanie szło nadzwyczaj opornie. Był wyjątkowo zdeterminowany, bo sam już nie miał na sobie prawie nic.
-Ah! -Ngh! -wymruczał szatyn, gdy chłopak siedzący na jego kolanach zaczął się wiercić, podczas walki z guzikami.
Jego reakcja nie umknęła uwadze bruneta, który tylko uśmiechnął się pod nosem, a następnie zaczął poruszać się na jego kolanach, już zupełnie celowo. Szatyn wtedy spojrzał na niego tak, jakby od wieków czekał, aż ten w końcu to zrobi.
Koszula po chwili wylądowała na stercie reszty ubrań, a w ślad za nią poszły ostatnie elementy zbędnej odzieży. Z pozoru mała przestrzeń tylnych siedzeń samochodu, wydawała się być wyjątkowo przestronna, bo w żaden sposób nie ograniczała im ruchów. Szatyn desperacko przyłożył swoje palce do ust towarzysza, na co ten rozchylił wargi. Domyślił się, o co chodzi i od razu zamknął wokół nich usta.
-Kurcze, to może być przydatne. -pomyślał Ernest, przyglądając się dalszym poczynaniom bohaterów.
Potem, akcja zaczęła się już toczyć wyjątkowo szybko, gdy brunet kiwnięciem głowy zasygnalizował, że jest już gotowy. Nie zmienili nawet zbytnio swojego ułożenia, gdy szatyn chwycił bruneta za biodra, a drugi zamknął oczy i przejęty całą akcją, oplótł ramionami jego plecy.
-To tak też się da? -zdziwiony Ernest zapytał sam siebie, analizując dokładnie kolejne kadry. -Może tylko w komiksie to wygląda tak prosto...
-Mhm~cholera!~! -głośne krzyki szatyna wypełniły niewielkie pomieszczenie, a po chwili, brunet również przestał tłumić swoje.
-Aaach!~Ngh!~!
-Hej. -Ernest nerwowo zamknął komiks i wcisnął go pod Pana Tadeusza, gdy usłyszał znajomy kobiecy głos.
-Hej Weronika. -wydusił speszony chłopak, gdy podniósł wzrok i zobaczył przyjaciółkę Louisa.
-Widzę, że czytasz yaoi. -skomentowała dziewczyna, schylając się do regału z mangami. -Ta też jest spoko. -wyjęła kolejną pozycję z tego gatunku i położyła na stercie książek Ernesta.
CZYTASZ
Mój chłopak też jest kibolem
RomanceErnest i Louis są kibolami dwóch rywalizujących ze sobą rzeszowskich klubów piłkarskich: Stal i Resovia.