Rozdział XIX - Drinki z palemką

91 6 0
                                    

Weekend dobiegł końca i nadszedł ciężki czas powrotu do pracy i nauki. To zdecydowanie nie podobało się pani psycholog szkolnej, która od 8 rano siedziała już w swoim gabinecie, zawalona stosem papierów.

-Ja za to dobrze wiem, co Eren będzie mi mówić dzisiaj w nocy, a raczej jak będzie jęczał, kiedy będę w niego...-kobieta nerwowo przekreśliła zapisany tekst i zaczęła stukać nerwowo ołówkiem o biurko.

-Nie, to będzie zbyt wulgarne. -stwierdziła.

-Ja za to dobrze wiem, co Eren będzie mi mówić dzisiaj w nocy, a raczej jak będzie jęczał, kiedy będę go...-znowu przekreśliła, po czym oparła się o fotel i przetarła zmęczoną twarz. Ciężkie zmagania psychologa szkolnego, przerwało natarczywe pukanie do drzwi.

-Proszę! -powiedziała głośno, ale jakby od niechcenia.

-Dzień dobry pani Florencjo. Dzisiaj na długiej przerwie przyślę do pani tych uczniów. -oznajmiła wychowawczyni 4c. Psycholożka w pierwszej chwili tylko uniosła brwi, szukając w swojej pamięci, o co chodziło.

-No tych, od tego podbicia w zeszłym tygodniu. Jankowski z 5g zgłosił w piątek po egzaminach.

-Ach, no tak. -przypomniała sobie. -To niech przyjdą.

-Dziękuję bardzo. -powiedziała nauczycielka, po czym spojrzała na stos papierów na biurku. -Widzę, że ma pani dużo pracy przed feriami.

-Ach, tak. Mam pełne ręce roboty.

Po dzwonku na długą przerwę o 10:25, w gabinecie rozległo się pukanie do drzwi. Florencja podniosła wzrok i wtedy zobaczyła ucznia, który wyłonił się zza drzwi. To prawdopodobnie ten umówiony.

-Jeremi Kowal, 5a. Miałem przyjść. -oznajmił długowłosy chłopak.

-Tak, siadaj. -poleciła kobieta, wskazując na wolne krzesło. Trochę mu ulżyło, że znów trafił na psychologa, a nie na jedną z pań pedagog. Do tego gabinetu trafiał wyjątkowo często z powodu swoich licznych wybryków, które zaczęły się w pierwszej klasie i nadal nie miały końca. Psycholożka szkolna wydawała się być najspokojniejszą osobą na świecie, albo po prostu miała to wszystko głęboko gdzieś. -zastanawiał się Jeremi. W zasadzie, to nie miało znaczenia, z jakiego powodu taka była. Uczniom to najczęściej pasowało, szczególnie tym, którzy trafiali tu za coś złego. To prawda, że konsekwencje były nieuniknione, ale po tej kobiecie ostatnie czego można się było spodziewać, to niepotrzebne nerwy czy zbędne pouczanie.

-Jeremi, pamiętasz, że już wcześniej miałeś naganę wychowawcy i dyrektora? -zaczęła mówić, wertując dokumentację. -Zdajesz sobie sprawę, że w twoim przypadku kolejnym krokiem jest wydalenie cię ze szkoły? -teraz podniosła wzrok, a spokój jej nie opuszczał.

Jeremi jednak wcale spokojny nie był, po tym co usłyszał. Za 3 miesiące miał pisać maturę i skończyć tą szkołę, a w tym momencie grozi mu skreślenie z listy uczniów?

-Proszę pani, ale to nie tylko ja się biłem. Ernest Pasternak uderzył mnie pięścią w twarz, a ja jego tylko lekko w brzuch. -próbował się wybronić.

-Z Ernestem będę rozmawiać w swoim czasie, a teraz rozmawiamy o tobie i o tym, co ty zrobiłeś. -skwitowała.

-Jankowski wszystko przekręcił, żeby wybielić Pasternaka. -powiedział z wyrzutem. -Ja pani powiem, jak to się wszystko zaczęło. -zaproponował, a psycholożka pozwoliła mu mówić.

Słoneczny i wyjątkowo ciepły wrzesień, początek roku szkolnego. Rozpoczęcie szkoły średniej, to dla wielu początek nowego etapu w życiu. Nie jest to może okazja do hucznego świętowania, ale na pewno dobry pretekst. Jeremi i Louis, przyjaciele od czasów gimnazjum, postanowili to wykorzystać i grubo się zabawić.

Mój chłopak też jest kibolemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz