ROZDZIAŁ 3

983 22 5
                                    

OLIVIA

Minął tydzień, od mojej rozmowy z Xanderem, w międzyczasie, wszystko sobie wyjaśniliśmy i jak na razie wszystko było dobrze. Bynajmniej miałam takie wrażenie. Mimo wszystko, wiedziałam, że chłopak ma mi za złe. W sumie to nie dziwiło mnie to. Jednak nieszczególnie mnie to obchodziło, miałam większe problemy, niż rozchwiany emocjonalnie chłopak.

Właśnie szykuje się na mój pierwszy dzień w szkole, do której wracam kończyć moją edukację. Ostatnia klasa. Ubrałam białą obcisłą bluzkę z długim rękawem, do tego czarne materiałowe spodnie. Moje długie ciemne włosy, które sięgały mi do pasa, lekko podkręciłam. Spinając ich górną część czarną wstążką, a dwa przednie pasma wypuszczając luzem. Nałożyłam lekki makijaż, bo nie lubiłam na co dzień, męczyć skóry ciężkim podkładem. Spoglądając w lustro zastanawiałam się kogo chcę oszukać? Samą siebie? Czy może ludzi. Sińce pod oczami były widoczne nawet pod grubą warstwą korektora, a zmęczone spojrzenie tylko je uwydatniły.

Mój pokój wyglądał teraz jak odzwierciedlenie mojej duszy, zachowany w ulubionych kolorach. Czarny, szary, biały i ciemny zielony. Na ścianach wisiały plakaty moich ulubionych twórców. Począwszy od Lany Del Rey po Arctic Monkeys. Pokój jak każdy inny, ale dla mnie miał w sobie coś wyjątkowego. Łóżko stało po lewej stronie, naprzeciwko niego znajdowała się komoda. Po prawej stronie znajdowało się biurko i wielka szafa. Meble były drewniane, w ciemnym kolorze. Na dębowych panelach obok łóżka, znajdował się biały puchaty dywan.

Za dużo roślin nie miałam, bo nigdy nie kończyło się to dla nich dobrze. Pomimo tego, że uwielbiałam roślinność, nie miałam do niej za dobrej ręki. Dlatego w moim pokoju miałam same kaktusy i jeden aloes.

Zapytałam taty, czy mogłabym pracować w jego barze i pomagać jego partnerce. Chciałam zająć czymś własne myśli. Chociaż trochę udawać, że wszystko jest w porządku. Długo prosić nie musiałam... Swoją drogą menedżerem tej placówki była Eva, więc wiedziałam, że będę czuła się tam komfortowo.

- Oli!- z moich rozmyślań wybudził mnie krzyk Evy. - Spóźnisz się na twój pierwszy dzień w szkole!

- Już schodzę!- odkrzyknęłam.

Przeglądnęłam się ostatni raz w lustrze, sama sobie muszę przyznać, że wyglądałam okropnie.

Zabrałam torbę, przerzuciłam przez ramię i zmierzałam w stronę drzwi wyjściowych. Eva siedziała już w samochodzie, dlatego pośpiesznie nałożyłam skórzaną czarną kurtkę, a na nogi włożyłam białe air force. Zamknęłam dom na klucz i pobiegłam w jej stronę.

- Pięknie wyglądasz- powiedziała.- Stresujesz się?

- Dziękuję - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.- Trochę tak, w końcu wiesz... niby miałam tutaj przyjaciół, ale kiedy wyjechałam, kontakt się urwał i nie wiem czego się spodziewać.

- Na pewno będzie świetnie! Głowa do góry, wszystkich zachwycisz.- Entuzjazm i pozytywne myślenie nigdy jej nie opuszczał, czasami chciałabym patrzeć na świat, przez różowe okulary, tak jak ona miała w nawyku.

Rzuciłam kątem oka na kobietę, była lekko młodsza od mojego ojca. Miała rude, prawie ogniste włosy. Jej oczy były błękitne, a prosty nos przyozdabiały porozrzucane na nim piegi. Była naprawdę bardzo piękna. Cieszyłam się, że mój tata, trafił na kogoś z kim jest szczęśliwy.

- Eva, nie nastawiam się na nie wiadomo co, chcę podejść do tego na chłodno - powiedziałam wpatrując się w punkt przed sobą.- Stresuję się bardzo, bo jednak chciałabym mieć do kogo się odezwać. Rozumiesz? - zaczęłam ze stresu miętosić palcami moją bransoletkę.- Ale minęło sporo czasu, zmieniłam się, oni zapewne też, nawet nie wiem czy mnie pamiętają. W końcu, kiedy stąd wyjeżdżałam byliśmy dzieciakami.

Don't Forget Our PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz