ROZDZIAŁ 23

870 38 12
                                    

OLIVIA

Przejechałam dłonią po twarzy, a następnie naciągnęłam mięśnie ciała by choć trochę rozbudzić mój organizm do życia. Ziewnęłam przeciągle czując, że wyspałam się jak nigdy w życiu. Gdy przewróciłam się na drugi bok i otworzyłam powieki, przede mną znajdowały się wgapiające we mnie ślepia, na co odruchowo krzyknęłam na całe gardło.

- Zazwyczaj lubię kiedy krzyczą, ale mogłaś sobie oszczędzić z samego rana.- Chłopak sapnął pod nosem zaciągając na głowę kołdrę.

- Co do cholery robisz w moim łóżku?- Warknęłam zdzierając z niego pościel.

- Twoim łóżku?- Podniósł do góry brew, parskając pod nosem. - Kiedy powiedziałem, żebyś czuła się jak u siebie, nie sądziłem, że weźmiesz to sobie aż tak bardzo do serca.

Przymknęłam oczy czując narastającą we mnie frustrację. W pokoju, panowało delikatne światło, dlatego musiałam się nieco skupić, by cokolwiek dostrzec. Widziałam zarys jego sylwetki, czy chociażby tusz na jego skórze.

- Dobrze wiesz co miałam na myśli.- Zlustrowałam go wzrokiem, czego natychmiast pożałowałam czując jak robi mi się gorąco.

Żałowałam, że pozbawiłam go jakiegokolwiek okrycia, bo chłopak leżał w samych bokserkach, a każdy jego najmniejszy tatuaż był na wyciągnięcie wzroku. Odwróciłam głowę w przeciwną stronę, szukając czegokolwiek co mogłoby być bardziej ciekawsze niż półnagi Aaron, leżący obok mnie. Skurwiel miał jeszcze lepsze mięśnie niż rok temu, a myślałam, że to już niemożliwe.

Gdy chłopak w dalszym ciągu nic nie odpowiedział, postanowiłam poprowadzić moją myśl do końca.

- Chodziło mi o to, że ustaliliśmy, że śpimy osobno. Ostatnim razem widziałam cię jak leżysz grzecznie przykryty pod kocykiem na kanapie.

- Tak było dopóki nie zrobiło mi się niewygodnie.- Wzruszył ramionami, zakładając rękę za głowę.

- Nie mogłeś mnie obudzić? Poszłabym spać do salonu.

- Skończ pierdolić z samego rana.- Westchnął przecierając dłonią twarz.

Skupiłam się na porannym wyglądzie chłopaka. Roztrzepane włosy na wszystkie strony, w kompletnym nieładzie, mętny wzrok, a pomimo tego i tak wyglądał atrakcyjnie. Za co w duchu przeklinałam samą siebie, że w ogóle pomyślałam o nim w taki sposób.  Chociaż wiedziałam, że cokolwiek by o nim nie mówić, to dobrego wyglądu nie można było zaprzeczyć, a to była chyba jedyna pozytywna cecha w nim. Zawsze coś.

Chłopak wstał z łóżka, odwracając się w moją stronę plecami, zakładając na siebie szare spodnie dresowe, które luźno wisiały na jego biodrach. Nie mogłam przestać wpatrywać się w wytatuowanego węża, który w hipnotyzujący sposób wił się po całej ich wielkości, zaczynając od pasa, a kończąc na barku.

- Bolały?- Zapytałam, na co chłopak przeniósł na mnie pytający wzrok i zaczął głęboko oddychać.

Odchrząknęłam, zakładając roztrzepane pasma włosów za uszy. Mogłam się założyć, że wyglądałam jak strach na wróble, podczas gdy on prezentował się perfekcyjnie.

- Tatuaże.- Dodałam po zbyt długiej ciszy.- Czy bardzo bolały?

Chłopak natychmiast się spiął w międzyczasie przeszukując pospiesznie szafki w swojej szafie, gdy w końcu znalazł bluzę, - której jak myślałam, szukał z wielkim pośpiechem- założył ją szybko przez głowę z powrotem odnajdując mój wzrok.

- Nie.- Odparł krótko przeczesując palcami swoje włosy.- Jesteś może głodna? Powinienem mieć coś do jedzenia. Zrób sobie kanapkę czy coś, ja skocze po młodego.

Don't Forget Our PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz