ROZDZIAŁ 5

707 26 0
                                    

OLIVIA

Wstałam wczesnym rankiem, byłam już praktycznie gotowa. Zostało mi jedynie wytuszować delikatnie rzęsy. Jednak gdy spoglądałam na swoje odbicie w lustrze, zapragnęłam zmienić coś w moim wyglądzie. Zastanawiało mnie czy maluję się delikatnie faktycznie dlatego, że lubiłam tak robić, czy dlatego, że nie mogłam tego zrobić inaczej. Za każdym razem gdy sięgałam po podkład albo szminkę w uszach rozbrzmiewał mi jego głos ,,Zmyj to, wyglądasz jak dziwka". Przełknęłam ślinę, otwierając pomadkę, a następnie zabarwiłam usta nudziakowym kolorem. Otarłam wargi o siebie, by roznieść równomiernie po nich barwę, delikatnie wyszłam za linię, dlatego zwilżyłam lekko wacik czyszcząc nadmiernie pomalowane miejsce. Spoglądnęłam ostatni raz na siebie, stwierdzając jedno. Podobało mi się to jak wyglądałam.

Zebrałam niechlujnie rzeczy do torby, założyłam słuchawki na uszy i wyszłam z domu. Pogoda wyjątkowo dopisywała, więc uznałam, że do szkoły udam się pieszo. Miałam dzisiaj wyjątkowo dobre samopoczucie, czułam, że z dnia na dzień jest ze mną coraz lepiej. Co napawa mnie nadzieją, na lepsze jutro. Gdy piosenka, którą słuchałam, zaczęła zmierzać do mojego ulubionego wersu, zapanowała cisza, a mój telefon zaczął wibrować. Sięgnęłam do tylnej kieszeni moich spodni wyciągając urządzenie. Gdy spojrzałam na ekran wyświetliło się zdjęcie chłopaka, który był ostatnia osobą, z którą chciałam teraz rozmawiać. Przeciągnęłam palcem po ekranie, odbierając połączenie.

- Cześć skarbie, co słychać?- Rzucił śpiewnie do słuchawki.

- Właśnie idę do szkoły. U mnie w sumie wszystko w porządku. A co u ciebie?- Odpowiedziałam siląc się na uprzejmość, dalej byłam na niego wściekła po ostatniej rozmowie.

- Wszystko w porządku, ale jeśli mam być szczery, to tęsknie. Bardzo tęsknie.

Po drugiej stronie telefonu usłyszałam ciche westchnięcie, kiedy nic nie odpowiedziałam.

- Dalej się na mnie złościsz co?- Zapytał cichym głosem.

- Tak, dalej jestem na ciebie zła.- Fuknęłam przyspieszając kroku.

- Przecież już o tym rozmawialiśmy.- Odparł zdenerwowanym głosem, a ja oczami wyobraźni widziałam jak ściąga ze złości brwi.- Ile mam cię jeszcze za to przepraszać?

- Sęk w tym, że mnie nie przeprosiłeś.- Wróciłam wspomnieniami do wszystkich przykrych sytuacji.- Nigdy mnie za nic nie przeprosiłeś, za żadną obelgę skierowaną w moją stronę.

- Musisz taka być?

Czułam jak cała gotuję się w środku, a miałam kurwa dobry humor.

- Jaka?- Wysyczałam zakładając ręce na piersi.

- Pamiętliwa i wypominać mi mój każdy najmniejszy błąd? Wiesz, że staram się jak mogę, ale w niczym mi nie pomagasz robiąc ze mnie tego najgorszego. To naprawdę sprawia mi dużo przykrości.- Odparł zmęczonym głosem.

Nie wierzę, że on w tym momencie robił z siebie ofiarę, jakbym to ja była wszystkiemu winna.

- Żartujesz sobie ze mnie?!- Wykrzyczałam do telefonu.- Xander jeśli to ma tak wyglądać ja już dłużej nie chcę z tobą...

- Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie, jak przyjadę do ciebie w odwiedziny.- Powiedział uradowany, zmieniając kompletnie temat i przerywając mi w połowie zdania.- Musimy na spokojnie się spotkać i ze sobą porozmawiać, nie zachowuj się jak dziecko skarbie.

- Xander.- Powiedziałam z naciskiem.

- Wiedziałem, że się ucieszysz. Już kupiłem bilety, powinienem być u ciebie za mniej niż miesiąc. Byłbym wcześniej, ale mam kilka zaliczeń w szkole, których nie mogę opuścić.

Don't Forget Our PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz