Something.

233 22 0
                                    

 Muszę pamiętać, żeby zostawiać szklankę z wodą przy łóżku, kiedy kładę się spać. Samo schodzenie po schodach o tej porze sprawia, że mam ochotę się pobić za to, że zapomniałam wcześniej wziąć butelkę wody. Gdy tylko docieram do salonu, widzę, że w kuchni pali się światło. Ale kto wstaje o tej porze?

- Lauren? - pytam, gdy tylko docieram do kuchni. Podskakuje na krześle i upuszcza miskę na stół. - Co ty wyprawiasz?

- Musisz przestać mnie tak straszyć.

Wyciera kąciki ust grzbietem dłoni. Uśmiecha się niezręcznie i ponownie podnosi naczynie, które wydaje się zawierać coś dobrego. Odsuwam krzesło i siadam naprzeciwko niej.

- Co ty robisz o tej porze?

- Więc. - Wskazuje na miskę z łyżką w dłoni. - Uwielbiam truskawki z Nutellą i piankami. - Napełnia łyżkę słodką mieszanką i wkłada ją do ust. - Chcesz trochę?

Karcę ją za mówienie z pełnymi ustami. Kiwam głową i opieram łokcie na stole. Lauren wydawała się całkiem rozbawiona miską słodkości. Na moich ustach pojawia się mały uśmiech, gdy widzę, jak smaruje sobie brodę truskawkami z Nutellą i piankami marshmallow. Patrząc na nią w takim stanie, nie sposób stwierdzić, że naprawdę ma trzydzieści lat. Szczerze mówiąc, nie wygląda na więcej niż dwadzieścia pięć lat. Nadal jest piękna...

Mój Boże, muszę z tym skończyć.

- Czy będziesz mogła zabrać mnie jutro do pracy?

- A może... - Połyka to, co ma w ustach. - Ty będziesz jechać, a ja cię poprowadzę?

- Nie.

Przewracam oczami, wciąż mając traumę po tym, jak prawie zderzyłam się z jej samochodem i byłam tak zdenerwowana, że pozwoliłam samochodowi zgasnąć co najmniej trzy razy. Nie wiem, jak przekonała mnie do nauki jazdy za pierwszym razem, ale tym razem będzie musiała postarać się o wiele bardziej niż tylko dać mi kilka buziaków i powiedzieć, że potrafię.

- Ale kochanie... Wiesz, że musisz nauczyć się prowadzić. - Wstaje od stołu i zabiera ze sobą brudną miskę po jedzeniu i łyżkę. - Poza tym uwielbiałaś jeździć samochodem, a poza tym musisz poznać miasto. W końcu tu mieszkasz, nie mogę być wiecznie twoim przewodnikiem.

Patrząc na to w ten sposób, ma rację, ma rację. Ale co zrobić z tą całą moją niepewnością? Niemożliwe jest nie czuć strachu, ten samochód wydaje się zbyt potężny, wyobraź sobie, gdybym w nim jechała. Jeśli już rozbijam samochody grając w gry wideo, wyobraź sobie to w prawdziwym życiu.

- Nie czuję się bezpiecznie za kierownicą... Może powinnam pójść do szkoły jazdy.

Lauren kończy zmywać i odwraca się do mnie, nawet nie wycierając rąk, przez co kilka kropel wody spadło na drewnianą podłogę. Jej wyraz twarzy pokazuje niedowierzanie.

- Twierdzisz, że jestem złym instruktorem jazdy?

- O, nie! Nie, wcale nie. - Rozpaczam nad próbą zadośćuczynienia, już mam uwierzyć, że naprawdę zabolało ją to, co powiedziałam, gdy nagle idiotka zaczyna się śmiać. - Chyba sobie ze mnie żartujesz.

Odrzuca głowę do tyłu i śmieje się głośno, nie przejmując się nawet tym, że robi dużo hałasu. Zaciskam szczękę i kiwam głową. Zabawne.

- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny. - Machnęła ręką i pochyliła się do przodu, opierając dłonie na kolanach. - To wciąż najlepszy żart ze wszystkich.

- Wcale mnie to nie rozbawiło. - Mruknęłam, krzyżując ręce pod biustem. - Dobrze, że umiesz bawić się w fotografa, bo gdybyś próbowała być komikiem, umarłabyś z głodu.

Stupid wife (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz