Better than a princess, more than a queen

324 21 1
                                    

 - Jesteś głodny, synu?

Pytam Louisa, który siedzi na kanapie i gra w grę wideo. To mecz koszykówki, wydaje się bardzo skupiony. Obserwuję go i widzę, jak bardzo przypomina Lauren. Chociaż wygląda trochę jak ja. To przerażające, jak bardzo wygląda jak Lauren, nawet jego nos wygląda jak jej, a jego oczy też są wyraźne. To tak, jakby był dokładną mieszanką mnie i Lauren, co jest co najmniej dziwne, biorąc pod uwagę, że pod żadnym pozorem nie możemy mieć razem dziecka bez pomocy mężczyzny. I muszę powiedzieć, że to jest do bani.

Lauren i ja prawdopodobnie mielibyśmy piękne dzieci. [A/N: FAKT!!!]

- Nie, mamo. - Spogląda na mnie krótko i uśmiecha się. Podchodzę do niego i siadam obok. Głaszczę go po włosach, jego oczy - teraz jasnoniebieskie - wydają się przyklejone do telewizora. - Mama cię szukała.

- Gdzie ona jest?

Nic nie mówi, tylko wskazuje kierunek korytarza. Nawet wiem, gdzie ona jest. Całuję go w głowę i wstaję, żeby do niej pójść. Dochodzę przed drzwi jej biura i pukam dwa razy, nikt nie odpowiada.

- Laur-Boże!

Krzyczę, gdy tylko natrafiam na Lauren pochyloną nad stołem ze zdjęciami. Ma na sobie kolejną bluzkę, tym razem jasnoróżową. Ma na sobie czarne damskie bokserki, a jej pośladki wyglądają na większe. Widzę to, ponieważ jej bluzka jest tuż nad linią jej pośladków. I muszę powiedzieć... Co za tyłek.

Zeus! Gorąco tu czy zwariowałam?

- Cześć, kochanie. - Spogląda przez ramię i uśmiecha się. Przełykam i zamykam drzwi od jej biura. - Przeglądam nasze stare zdjęcia. Wiem, że nie jesteśmy w Miami, ale mam pomysł na odtworzenie naszej pierwszej randki.

- Co... Co robiłyśmy na naszej pierwszej randce?

Pytam, podchodząc do niej powoli. Nie chcę gapić się na jej ciało, ale nic na to nie poradzę, moje oczy przyciągają jej krągłości. Co więcej, jej obecność mnie denerwuje.

I podnieca. Strasznie podnieca.

- Pojechałyśmy popływać na rowerach wodnych po jeziorze niedaleko mojego domu i urządziłyśmy sobie piknik.

- Naprawdę? To musiało być naprawdę fajne.

- Tak było. - Odwróciła uwagę od zdjęć i uśmiechnęła się do mnie. - Ale było jeszcze zabawniej, gdy zaczęłyśmy się całować i wpadłyśmy do wody.

Coś z tyłu mojego umysłu odbija obrazy, to tak, jakbym miała w głowie małe kino. Mój własny umysł odtwarza scenariusz z tego, co właśnie powiedziała mi Lauren. Uśmiecham się, wyobrażając sobie tę scenę.

Lauren trzyma moją twarz obiema rękami, klękam na ławce i pochylam się do przodu. Puszczam ciastko i chwytam się jej ramion. Kiedy próbuję wspiąć się na jej kolana, tracimy równowagę.

- Niech zgadnę... Czy to ja byłam winna upadku?

- Właściwie tym razem to byłam ja. - Jestem zaskoczona, pamiętam, że jako nastolatka zawsze byłam niezdarna. - Ale nawet nie przeszkadzał nam upadek do wody, to była nasza pierwsza randka i byłyśmy bardzo szczęśliwe.

Jej oczy błyszczą, gdy to mówi. Uśmiecham się odruchowo i czuję, jak coś we mnie się zapala, jak mała świeczka radości. Nie ma lepszego uczucia niż widok zrelaksowanej i uśmiechniętej Lauren, której oczy są szczęśliwe, a nie smutne.

- Zamierzasz odtworzyć nasze pierwsze spotkanie?

- Mniej więcej. - Odchodzi od stołu i drapie się po głowie. - W taką pogodę nie da się pedałować.

Stupid wife (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz