Rozdział 13 Upadek cz.1

46 5 0
                                    

Jadąc wzdłuż szerokich, śnieżnych dróg, Rozalia podziwiała lodowe królestwo. W tym miejscu wychował się mój szalony ojciec i zamordowano moją matkę. To mógłby być mój dom, którego nie było mi dane poznać. Może byłabym tu szczęśliwa?, pomyślała ponuro.

Jak sama nazwa tej krainy wskazywała, wszystko tu zostało stworzone z magicznego lodu i śniegu. Za budowanie – tak jak w Krainie Pustyni, gdzie używano zaczarowanej ziemi – odpowiedzialni byli, tak zwani czarodzieje muotoform. Aby stać jednym z nich, należało najpierw nauczyć się od mnichów albo już doświadczonych magicznych ludzi, jak przy użyciu mocy kształtować z darów Wulkanu wielorakie obiekty.

Te w Krainie Lodu wyglądały naprawdę imponująco. Zrobiły one ogromne wrażenie na odwiedzających pierwszy raz to miejsce Sebastianie, Rozalii i Miriam. Bajkowe domy, gospody, a nawet stodoły były rozmaitej formy. Jedne zwykłe, proste i gładkie, a inne przypominały ogromny płatek śniegu, drzewo, kwiatek, a nawet mały pałac, zamek... – wszystko w zależności od upodobań. Większość z nich otaczał uroczy, śnieżny płotek, ale w ogrodach zamiast kwiatów rosły małe drzewka iglaste, a nierzadko zdobiły je też lodowe posągi przedstawiające zwierzęta: lisy, niedźwiedzie albo wilki. W dziwnych obiektach podobnych do dużych grzybów – jak im wytłumaczył Lenard – kryły się targi. Gdzieniegdzie zauważyli też parki pełne różnych iglaków i ławek, a także place z lodowymi posągami. Zaskoczyła ich uboga liczba zimowych ogrodów, ale jak ich poinformowała, wchodząc w słowo Lenardowi Felicja, poza miastem, przy wioskach znajdowało się ich mnóstwo, a tego, czego nie dało się tu wyhodować, kupowali od innych krain.

Natomiast nikogo nie zdziwił brak lampionów. Były tu one zwyczajnie zbędne, bo otaczająca ich biel czyniła to miejsce wystarczająco jasnym. Teraz dodatkowo wszystko dookoła błyszczało się w promieniach słońca, które swoją drogą czasami tu zaglądało. Jednak nie spełniało ono marzeń gości i nie ogrzewało ich przemarzniętych ciał, ale zwiastowało silny mróz. Jak się niestety okazało, nie było nim zimno, które przywitało ich, gdy przekroczyli góry Corda, ale coś o wiele gorszego, co szczypało boleśnie ich ciała. Tylko Rozalia szybko przywykła do temperatury. Jej towarzysze zgodnie pomyśleli, bo przy dwórce nie chcieli mówić tego głośno, że bez znaczenia nie był fakt, że właśnie tak działała jej magia.

Widok zjawiskowego miasta nasuwał myśl, że to była bardzo bogata kraina. Ale jak się tu żyło tak naprawdę? Czy równie bajkowo? Tego nie mogli odczytać z twarzy jego mieszkańców, bo niewielu mieli okazję zobaczyć. Wojownicy domyślali się, że chowali się oni w domach przed nadciągającym złem i choć było ono jeszcze niewidzialne, to niosło ze sobą strach, który już dało się wyczuć w coraz gęstniejącym powietrzu. A jeśli nawet spotkali jakichś ludzi, to byli oni dobrze przygotowani na taką pogodę – co ich nie dziwiło. Szli opatuleni w grube płaszcze, z puchatymi okryciami na głowach i zarzuconymi na nie kapturami, które szczelnie zakrywały ich ciała, chroniąc przed mrozem. Szczególnie mocno Sebastian, ale jego towarzysze trochę też zazdrościli im.

Wyczarowany na dość dużej górce lodowy pałac, dumnie wznosił się nad miastem. Składał się on w całości z wieżyczek. Najwyższa z nich znajdowała się na środku, a kolejne dookoła niej, malejąc z każdym okrążeniem, aż do szerokich schodów. Ich ściany ozdabiały płatki śniegu i mnóstwo okien. Wojownicy i Felicja zatrzymali się przed nim i zsiedli z koni.

– Zimno! – pożalił się Sebastian po raz kolejny, otulając się mocniej płaszczem i szybko wchodząc po lodowych stopniach.

– W końcu to Kraina Lodu! Myślałeś, że będzie tu grzać czerwone słońce pustyni? – zapytała z drwiną Felicja. Sebastian puścił jej słowa mimo uszu. – Powinniście się lepiej przygotować i założyć uszyte z naszych specjalnych tkanin płaszcze. Te wasze może i chronią przed zimnem, ale nie przed siarczystym mrozem. A, ty, Lenardzie, dlaczego nie ubrałeś płaszczu, który dostałeś ode mnie? – dociekała już uprzejmym głosem, biorąc go pod ramię i wspinając się z nim na górę.

Ścieżka Serca - Tom2 {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz