Oczy nie rozumieją

8 2 0
                                    


Siedzimy mając znów szesnaście lat
Kochany apartament na szesnastym piętrze
Znowu toczy się gra, jestem świeżym mięsem
Biała dama bez skrupułów całuje mnie w nos
Gramy w czwórkę w karty jak dawniej
Niektórzy przegrywają tutaj pod rząd
Za ścianą gdzieś melodia robiona przy miłości
A nam lustra zabierają ciągle dusze
Jedziemy za szybko, za ostro, nie mamy szans
Jeden znów się upił widząc jak zastyga młoda krew
Zapija wszystko co może by żyć jak człowiek
Drugi lubi długo spać bo wie że nie czeka nic ciekawego
Sny bolą budząc się z rana z pustką w głowie
Trzecia zamyka się w sobie jak zawsze
Choć wolała oddać ciało całej czwórce
Czwarty jest obecny w swoim świecie
Wolałby chłodniejsze miejsca, a robi za krupiera
Cała nasza czwórka różna, próżna grająca ostatni bal
W pokoju białym pełnym pięknego bólu
Gra piękny syf na jednej z winylowej płycie
Nie wiadomo który to ja, nie wiadomo czy ktoś jeszcze jest
Czy to tylko echo jak po rosyjskich dziewczynach
Czy wspomnienia jak po filmie w skandynawskim kinie
Czy marzenia spędzając je z jedną z swych francuskich kobiet
Lecz wiadomo jest jedno grając w karty
Jest w nas czterech i czterech wyjdzie razem

Amatorska Sztuka z ZabarwieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz