11

72 4 0
                                    

Pov. Polska

Lubię droczyć się z Niemcem, biedak zawsze przegrywa a ja mam pełno zabawy z jego zachowania.

Zauważyłem że Niemcy się zarumienił więc stwierdziłem że pujdę dalej w tą grę.

Komplementowałem go przez jakieś dobre 10 minut aż w pewnym momencie chłopak zrobił coś czego się nie spodziewałem.

Przybliżył się do mnie i położył swoje ręce na moich policzkach. Nie miałem pojęcia co chce zrobić ale było widać że nie był co do tego pewien.

Pov. Niemcy

Po jakimś czasie już nie wytrzymałem i zbliżyłem się do Polena, gdy dzieliły nas milimetry zrozumiałem co miałem w planach zrobić.

Szybko się od niego oddaliłem i jeszcze bardziej się zarumieniłem. Nie mogę go przecież od tak pocałować.
Nie chcę by pomiędzy nami znów była nieprzyjemna atmosfera.

-Wiesz co lepiej by było jak byś się położyli spać jest już późno.- powiedział chłopak oddalając się przy tym ode mnie. Delikatnie pokiwałem głową na znak że się zgadzam.

Dosyć szybko zasnąłem ale z wstaniem nie było już tak łatwo.

Z mojego cudownego snu obudziły mnie krzyki Polena. W pewnym momencie poczułem jak pwrzywala mi ręką w policzek ból był nie do opisania momentalnie się podniosłem do siadu.

-Niemcy wstawaj i to już?!- wykrzyczał w moją stronę chłopak. Nie rozumiem zbytnio dlaczego w takim pośpiechu muszę wstawać.

Nagle usłyszałem czyjeś kroki w naszą stronę...

Czyli dlatego musimy się z tąd jak najszybciej ewakuować. Szybko wstałem do pionu i zacząłem się ubierać. W mgnieniu oka byliśmy już ogarnięci i zaczęliśmy szybko ale ostrożnie składań namio.

Gdy już mieliśmy biec w stronę lasu usłyszeliśmy strzał. Cholera nie zapowiada się dobrze...

-Niemcy biegnij a nie stoisz jak słup czekając aż w ciebie strzelą!- wykrzyczał w moją stronę chłopak. Miał rację powinien zacząć biec tylko dlaczego tego nie zrobiłem? Sam nie jestem pewien ale gdy styłu usłyszeliśmy następny strzał zacząłem biedz.

Polen biegł przede mną tylko że biegliśmy całkowicie w innym kierunku niż nasza droga prowadziła czyli oddaliśmy się od NRD.

Gdy byliśmy pewni że oddaliliśmy się na tyle by móc się zatrzymać to zrobiliśmy.

Niezłe jest to rozpoczęcie dnia nie powiem że nie.

-Niemcy posłuchaj mnie teraz uważnie ty pobiegniesz do Czechosłowacji i reszty a ja zatrzymam milicję zrozumiałeś?- wyrzucił z siebie Polen dalej próbując złapać oddech.

-Nie zostawię cię tu przecież, zwariowałeś?! Jeszcze ci coś zrobią. Nigdzie bez ciebie nie idę.- powiedziałem oburzony tym planem.
-Niemcy przeżyłem oby dwie wojny światowe i trzy rozbiory dam sobie radę.- odparł dalej trzymając się swojego zdania.

Nagle usłyszeliśmy następny strzał. Cholera...

-Niemcy wiej nie czas teraz się popisywać stanie ci się krzywda o mnie się nie martw.- powiedział błagalnym głosem.
-Odciągnę ich od ciebie byś mógł uciec, powiedz o wszystkim Czechosłowacji i poproś ją o pomoc wiem że za nią nie przepadasz ale innego wyjścia nie ma.- mówił dalej prowadzą swój monolog. Niechętnie się na to wszystko zgodziłem.

-Obiecaj że wrócisz.- powiedziałem zanim odeszłem. Chłopak jedynie się uśmiechnął. Mi nie było do śmiechu z sekundy na sekundę milicja była coraz bliżej a on się nawet nie stresował.

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz