20

47 3 0
                                    

Pov. Niemcy

Gdy się obudziłem poczułem że Polena nie było obok mnie co mnie trochę zdziwiło ale po chwili wyrzyciłem złe myśli z głowy tłumacząc to sobie że pewnie jest teraz w kuchni.

Moje oczy dalej były przymkięte z powodu że nie byłem do końca wyspany. Ale jedno nie dawało mi spokoju czemu to łóżko wydawało się być trawą...tak jak by w ogóle go tam nie było. Chcą czy nie chcą otworzyłem oczy lecz po chwili zacząłem żałować swojej decyzji.

Byłem na polanie...jakoś znajomo mi wyglądała tak jak bym już gdzieś ją widział tylko gdzie...

Nagle zaświeciła mi się lampka w głowie. To przecież polana na którą chodziłem z bratem gdy mój tata jeszcze żył. Ahh wspaniałe czasy wtedy wszystko wydawało się takie łatwe takie spokojne... Nie to co teraz.

Tata by był zawiedziony tym jak się zachowuje a tym bardziej faktem że jestem gejem... Ale najbardziej by był załamany faktem że czuję coś do Polena nigdy za nim podobno nie przepadał ale nie mi oceniać.

Nagle usłyszałem znajomy mi głos. Pierw myślałem że to nie on ale gdy zobaczyłem go przed sobą to od razu wstałem i pobiegłem w jego stronę.

-NRD!
-No hejcia braciszku.- powiedział uśmiechnięty. Momentalnie się do niego przytuliłem ten nie do końca wiedział co się dzieje ale również odwzajemnił przytulasa. Pojedyncze łzy zaczęły mi spływać po policzku nie wierzę on tu jest i mogę go przytulić, mieć przy sobie. Mój mały braciszek obiecuję że nie pozwolę cię ponownie skrzywdzić.

-Ej wszystko okej nagle gdzieś uciekłeś i nigdzie nie umiałem cię znaleźć.... Czemu ty płaczesz?
-Jak to czemu nie widziałem cię tak długo czas...

Po patrzałem się wprost na jego twarz ale po chwili zaczęło mi coś nie pasować...czemu on wygląda tak jak by się wgl nie zmienił. Nic żaden włosek czy rysa ciągle taki sam jakiego go pamiętałem.

-Choć Vati na nasz czeka, powiedział że pokarze nam coś fajnego.- odparł brat ciągnąc mnie przy tym za sobą.

Dopiero po chwili doszło do mnie że tata przecież nie żyje...co tu się dzieje. Gdzie jest Polen? Czemu mój tata żyje? Jak ja się tu znalazłem? Tyle pytań ale ani jednej odpowiedzi.

-NRD który jest rok?
-Jak to który głuptasie.
-Po prostu odpowiedź na pytanie proszę.
-No dobra jeśli tak bardzo chcesz, jest 1939 a co?

Moje ciało momentalnie się zatrzymało. Rok po wybuchu wojny... Jak ja się tu znalazłem.

To nie możliwe przecież wojna się już skończyła jest po wszystkim teraz są inne komplikacje. To oznaczę że tata naprawdę jeszcze żyje... Momentalnie do głowy wpłynęły mi wszystkie wspomnienia z wcześniejszych lat. A najbardziej moja i mojej rodziny relacja.

W dzieciństwie opiekowali się mną i bratem głównie słudzy taty bo on był zajęty sprawami politycznymi wtedy jeszcze nie wiedziałem jaki on był i jakie okrupieństwa wyrządził innym. Widziałem go jeszcze wtedy jako takiego mojego idola był dla mnie ideałem, skupiał się na swojej pracy i nigdy nie odpuszczał. Zachwycał mnie też tym jak bardzo dobrze z samego początku sobie radził.

Nagle poczułem jak coś a bardziej ktoś trzęsie mną na boki. Był to mój brat...on jest taki nie winny czemu to dzieje się akurat mu.

-Ziemia do RFN, jesteś tam!?
-Tak jestem sorki zamyśliłem się.
-Już nigdy więcej nie powiem ci jaką jest dziś data bo zaczynasz się dziwnie zachowywać...
-Dobra nie ważne choć bo Vati tam na nas czeka

Jego uśmiech na twarzy jest czymś cudownym, stęskiłem się za tym widokiem. Może powinienem był się po prostu cieszyć chwilą a może lepiej by było spróbować się z tąd wydostać.

Po krótkim marszu doszliśmy do naszego starego domu. Zapomniałem już jak bardzo masywny od był, był on zrobiony z ciemnego drewna co dodawało mu charakteru a wokół niego były liczne kwiaty głównie róże bo były ulubionymi kwiatami mamy.

Nie powiem stęskiłem się za tym miejscem mimo tego terroru co się tu odbył. Zauważyłem że NRD się zatrzylmał a na jego twarzy wymalował się ogromnym uśmiech.

Zobaczyłem że nagle zaczął biec w stronę domu popatrzałem się tam by zobaczyć do czego biegdnie. Stał tam mój ojciec. Było widać że coś poszło nie po jego myśli ale na nasz widok od razu się uśmiechnął.

Był tyranem ale jeśli chodziło o nas próbował nie wprowadzać spraw wojennych i starał się być miłym ojcem co mu zbytnio nie wychodziło no ale ważne że się starał.

-Tu jesteście wszędzie was szukałem a w szczególności ciebie RFN. NRD poczekaj chwilę w środku ja w tym czasie porozmawiam z twoim bratem.

Aha to nie fair. I teraz te całe złe wspomnienia wracają. Boże muszę się z tąd wydostać i wrócić do naszych czasów a szczególnie do Polena.

Szliśmy tak aż do momentu kiedy doszliśmy do jakiegoś ciemnego lasu. Jejku ale tu strasznie... Moje rozmyślenia przerwał mi głos taty.

-Niemcy wiem że jesteś bardziej odpowiedzialny niż twój brat więc mówię to tobie. . . .

I więcej nie pamiętam film mi się urwał. Właśnie miałem się dowiedzieć najważniejszej wiadomości życia a tu nagle coś takiego. Gdy ponownie otworzyłem oczy byłem w sypialni Polena. To był sen? Dziwne...

Usłyszałem nagle ogromny huk co tam się dzieje. Trochę zmęczonym krokiem zacząłem się kierować w kierunku odgłosu próbując znaleźć jego sprawdzę jak i również znaleźć Polskę. Przecież nie mógł się rozpłynąć w powietrzu.

Dźwięk ponownie się powtórzył lecz tym razem z salonu. Od razu skierowałem się w tamtym kierunku miejąc nadzieję że przynajmniej spotkam tam Polskę.

W salonie zobaczyłem Polskę tak jak chciałem jak i również znalazłem powód tego chałasu... Przed Polenem stał syn ZSRR czy jak mu tam było...

Nie za ciekawa sytuacja... Zauważyłem że Polen ma rozwaloną wargę i podbite oko jak i również trzymał się za bark co świadczyło że prawdopodobnie go ma wybitego. Co tu się wydarzyło.

Stałem tam wryty jak słup zastanawiając się czemu ON tu jest i jak się tu znalazł.

-O i jest nasza zguba jak cudownie.- powiedział radosnym jednak irytującym głosem rosjanin. Ugh jak ja już go nie lubię nawet go dobrze nie poznałem a już za nim nie przepadam.

-Niemcy wyjdź z tąd a najlepiej kieruj się na zachód...- odparł mój aniołek próbując mnie jakoś wycofać z tego zamieszania. Ale od dawna jest już za późno obydwoje wiedzieliśmy że to się kiedyś stanie.

-Nie idź chcę byś widział jak on cierpi za zdradę i nie posłuszeństwo mojemu ojcowi.- wysyczał już delikatnie podirytowany rosjanin.
-Niemcy wyjdź.
-Już za późno Polska najpierw zajmę się tobą a potem nim.- odparł z sztucznym uśmiechem.

Zacząłem się powoli wycofywać ale niestety syn komucha to zobaczył i momentalnie wycelował bronią w głowę Polena. Cholera.

---------------------------------------------------------

... Wiem miał być w weekend ale wypadła mi pewna sprawa i nom. Mam nadzieję że się nie gniewacie. Więc ummm trochę się dzieje i dla osób które nie ogarnęły to co się działo na początku rozdziału to był sen Niemca.

Ja już uciekam pa patki moje pierożki

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz