26

65 4 4
                                    

Pov. Polska

Postanowiłem że muszę tu poczekać bo ja wejść teraz do siedziby ZSRR nie wejdę po tym jak zostałem jego celem do zdobycia nie mogę się narażać.

I też dziewczyny nie mogą być tu same są naprawdę silnymi kobietami ale dwie kobiety sam na sam to nie zawsze dobre wyjście a tym bardziej przy nich. Muszę się ich również dopytać co nie co o tym co się tu działo i jak tam u nich. Chyba nie będzie to aż takie złe.

Time skipe

Dni miłamy zabójczo, i z czasem zaczynały się dłużyć. Ale na szczęście jutro podobno mają ich wypuścić. Oni naprawdę są na tyle głupi że myślą że dadzą radę bez żadych planów czy pomocy zaatakować Sowieta.


Dzisiejszy dzień minął zadziwiająco szybko a noc zapadła szybciej niż by można było się spodziewać. W nocy było spokojnie i nic się nie działo. Przez ten cały czas zdążyłem całkowicie zapomnieć o Niemcu... No cóż tak będzie lepiej nie chce by miał tu jakieś problemy czy nawet się narażał życiem dla brata który i tak pewnie jest pod kontrolą ruskich. To już nie będzoe ten sam NRD jakiego on zapamiętał. Mimo że Uki mówiła że tęskni za bratem to sam wiem jakie wpływy i działamia ma ZSRR.

Współczuję mu, niby się dobrze nie znaliśmy ale i tak był naprawdę miły dzieckiem. Mówię to tak jak bym był od niego jakoś bardzo starszy, przecież to tylko dwa lata różnicy.

Z samego rana zostałem obudzony przez Jugosławie która poinformowała mnie że Węgry i Rumunia są wypuszczeni. Pewnie byli okropnie katowani, ale i tak dziwię się że tak szybko ich wypuścili. Pewnie mu coś obiecali bo to aż podejrzane że tak szybko to zrobił.

Zostałem również poinformowany że Czechosłowacja po nich poszła. Czyli mogę jeszcze się jakoś przygotować na powrót Węgier...

Pov. Węgry

Wszystko mnie cholernie bolało a fakt że ten psychol chcę byśmi się sprzeciwili naszym własnym znajomymi i zniszczyli ich państwa mnie jeszcze bardziej załamuje.

Czechosłowacja po nas przyszła mimo że nie było to potrzebne i zaczęliśmy razem maszerować. Kobieta opowiadała nam o tym co się działo gdy nas nie było i również o tym że Pol został z dziewczynami gdy nas nie było by je przypilnować. Nie powiem tego mu prosto w twarz ale tęsknię za nim...źle się czuje że tak go potraktowałem i że jestem dla niego taki uparty.

Nie chce mu pokazywać że jestem słaby ale źle się czuję z tym że odszedł on od naszej grupy przeze mnie. No y dalej mamy kontakty ale to inni z nim gadają ja tylko siedzę i udaję że go nie ma. Boję się że mnie nienawidzi i że już mnie nie chcę znać. I tak nie wygląda tak jak by się mną jakoś przejmował a ja muszę tylko udawać że go nienawidzę.

Czy to dziwne że mimo iż jak do nas przychodzi to słyszę jego głos ale i tak zdaje mi się tak jak bym całkowicie zapomniał jak brzmi. Zdążyłem już zapomnieć jak bardzo lubiłem go słuchać jako dziecko i że widziałem go jako starszego brata...co ja miałem w głowie że powiedziałem o nim też wszystkie okrucieństwa.

Wszyscy myślą że go nienawidzę nawet Rumunia ale ja po prostu boję się go ponownie zranić...nie chcę popełnić tego błędu więc udaję że dalej sądzę tak jak na samym początku że jest zdrajcą. Najbardziej boję się tego że ZSRR na niego poluje i chce go zniszczyć całkowicie. Nie spodobało mu się to że ma przy sobie Niemca który mógł mieć ważne informacje.

No cóż takie jest życie nie zmienimy tego. Trochę się martwię że Pol będzie chciał zostać...wtedy trudniej będzie mi go unikać i też nie będę mógł już przeglądać jego starych zdjęć i albumów z jego starego pokoju.

Gdy powoli zaczynaliśmy dochodzić do naszego celu zauważyłem że w mieście niedaleko nas milicja zgarnia jakiegoś mężczyznę a drugi bił dziecko. Jak bym mógł to osobiście bym ich zabił.

Na miejscu przywitała nas Jugosławia ale nigdzie nie widziałem Polski. To chyba dobrze, lecz chciał bym zobaczyć poniwnie jego twarz.

Wszyscy razem wszedliśmy do środka i od razu poczuliśmy zapach ciepłego obiadu. Lecz nie przypominało to zapachu czegoś zrobionego przez Jugosławia albo Czechosłowacje bardziej przypominało mi to zapach takiego jedzenia co jedliśmy przed odejściem Pola...

Pomaszerowaliśmy w stronę kuchni a tam od razu ukazał nam się Polska stojący przy garnku pełnym jakiegoś jedzenia. Rumunia na jego widok od razu pobiegł w jego stronę i wtulił się w niego nie dziwię mu się zrobił bym to samo ale nie mogę muszę udawać że jestem na niego zły...

-No weź braciszku nie przywitasz się ze mną?- nagle usłyszałem rozbawiony lecz przechłonięty troską głos Polski...nosz kurwa przecież nie mogę mu pokazać że nie jestem na niego zły wyśmieje mnie przecież że udawałem przez ten cały czas. Ale on sam nawet nie wie jak bardzo chciałabym ponownie poczuć to uczucie ciepła i bezpieczeństwa w jego ramionach. Co mam niby teraz zrobić nie mogę przecież pobiedz w jego stronę i się rozpłakać...

Polska odlożył drewnianą łyżką na blat kuchenny i zaczął powoli zbliżać się w moją stronę. Nie no nie wytrzymam dłużej. Gdy był już blisko mnie zatrzymał się i rozłożył swoje ręce pokazując że mogę się w niego wtulić...bez zastanowienia to zrobiłem a łzy w moich oczach same zaczęły się powoli pojawiać...

W pomieszczeniu zapadła cisza a cała reszta tylko się w nas wpatruwała. Tęskniłem za nim...i to bardzo.
-No widzisz nie trzeba było tyle udawać.- z jego ust ponownie padły następne słowa.

-Dalej jestem na ciebie zły więc nie myśl że tak łatwo ci wybaczę...- odparłem po dłuższej chwili. To co powiedziałem to poniekąd jest prawda bo nawet nie wie jak trudno mi było gdy odszedł. Więc jestem na niego o to zły.
-Przecież wiem że mi od razu nie wybaczysz i że nie ominie nas rozmowa lecz cieszę się że przynajmniej ze mną rozmawiasz. A teraz siadaj do stołu tak jak reszta a ja nałożę wam obiad.- powiedział spokojnym głosem odciągajac mnie od siebie i wycierając swoim kciukiem łzy z moich oczu.

Zrobiłem tak jak prosił i grzecznie czekałem na to co tym razem ciekawego wymyślił. Z całej naszej piątki on gotował najlepiej i obojętnie co to było i co miał pod ręką to i tak był pyszne. Po krótkiej chwili na stole pojawiła się rydwan pełna jednej z jego ulubionym potraw...Gołabki! Boże wielbię tą potrawę serio jest pycha!

-Może nie są to typowe gołąbki bo nie mieliście wszystkiego co potrzebne no ale są. I mam nadzieję że będą smakować.- powiedział z dumą w głosie Polska

Wszyscy od razu zaczęliśmy zajadać się jedzeniem wykonanym przez Polaka i z tego co widziałem to każdemu smakowało nie dziwię mi się. Jego jedzenie jest pycha! Z jego kuchnie lubię jeszcze rosół, żurek czy też rolady z kluskami dobre są też pierogi ale nie robią one takiego łał jak wcześniej wspomniane potrawy.

Po posiłku mężczyzna pozbierał nasze talerze i zaczął je myć. Jest dla nas wszystkich jak taki starszy brat który każdym z pojedyncza się opiekuje. Gdy go nie było z samego początku było nam trudno lecz z czasem było coraz lepiej ale i tak brakowało go nam tu.

Wszyscy dalej siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Polak po nie długiej chwili się do nas dołączył i również z nami prowadził konwersacje.
-Wiesz Pol mimo że dawno już nie jadłem twoich dań to i tak są u mnie na pierwszym miejscu a dzisiejszy obiad to tym bardziej pokazuje.
-Zgadzam się z Jugosławią!- powiedział nagle Rumunia. Oni to naprawdę są głupi. Ale nie ma co ukrywać mówią tylko prawdę. Zastanawiam mnie jedno czy Polska tu zostanie?

-Pol mam pytanie...czy planujesz tu z nami zostać?- spytałem się nagle i od razu wszyscy spojrzeli się w stronę chłopaka. Pomiędzy nami wszystkimi padła okropna cisza aż nagle chłopak cicho westchnął i zaczał mówić.

---------------------------------------------------------

Haha chyba nie myśleliście że dowiedzieć się dzisiaj o tym czy Polska z nimi zostanie. Jak dam radę to jutro również wstawię rozdział ale nie wiem czy mi się uda bo będę miała komers więc nic mi nie jest jeszcze wiadome.

Trzymajcie się i miłego dnia/ wieczoru życzę ^^ pa patki moje pierożki<3

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz