35

22 2 1
                                    

Gdy spotkanie wreszcie dobiegło końca wyruszyłem w stronę mojego domu by wreszcie spędzić czas z Niemcami. Lecz gdy wreszcie byłem w mieszkaniu panowała cisza. Dom był aż wypełniony smutkiem i przypominał mi czas zanim jeszcze nie było tu germanina coś tu mi nie pasuje... musi tu być nie jest na tyle głupi.

Zdążyłem przeszukać cały dom lecz nigdzie go tu nie było. Zaczynałem się już powoli stresować, przecież nie uciekł by. Może poczekam do wieczoru? Nie to nierozsądne, przecież to oczywiste że zabrał go Rosja. Nie ma innego wyjścia, tylko po co i czemu Niemcy się zgodził z nim pójść. Dom nie wygląda na to żeby jaka kolwiek bójka się odbyła więc poddał się bez walki.

Niemcy z tobą są same problemy. Nie mów mi że dałeś się oszukać temu głupkowi, proszę cię nie zostawiaj mnie akurat wtedy gdy obiecałem twojemu bratu że jesteś bezpieczny. Nie chce znów zostawać sam w tym miejscu już wszystko układało się tak pięknie, czemu akurat teraz. Niemcy...

---

Noce mijały okrutnie długo bez
drugiej połówki Polaka.
Biało-czerwonny sam zaczynał
się załamywać i pogrążać
w ciągłym smutku i nie zadowoleniu.
Nie wiedział on jak mógł
uratować swojego lubego z
rąk okrutnego Rosjanina.

Drugi raz zawiódł i nie dał
rady uratować ukochanej osoby.
Pierw jego siostrą a teraz
jego kochanek.

---

German z czasem zaczynał tęsknić za swoją miłością i rozumiał błąd jaki popełnił. A może i nie do końca go rozumiał? Dnie spędzał najczęściej czytając na co wcześniej nie miał czasu co go trochę cieszyło. Jednak german ani razu jeszcze nie spotkał brata w tym ogromnym budynku mimo iż mu to obiecano. Ciągle się tłumaczą że jest zajęty i nie może przybyć lecz coś w głowie Niemca mówiło mu że to tylko pułapka. Jednak i tak z jakiegoś powodu tam zostawał i pozwolił zaufać osobie której tak bardzo nienawidził ,osobie która odebrała mu brata.

Mężczyzna jedyne kogo tu jak na razie spotkał to Rosja i Ukraina czasem gdzieś zauważył w oddali Białoruś lecz nigdy nie miał możliwości rozmowy z kobietą. A Ukraina? Spoglądała jedynie na niego smutnym wzrokiem tak jakby miała jakieś wyżuty sumienia tak jakby wiedziała co będize dalej, przerażało to delikatnie germana ten jej zimny i smutny wzrok. Wcześniejszy gdy pierwszy raz się zobaczyli to była bombą radości i energii a tu? Była jedynie zagubioną dziewczynką która starała się udawać poważną.

Nie spotkał on jednak osoby dla której tu przyszedł, dla której poświęcił swoją miłość.

Gdy Niemcy czytał następną książkę a tym samym momencie Polak będący z nim rozdzielony siedział w kuchni swojego brata i powolnie popijał herbatę. Czyż to nie radykalne? Pierwszego dnia dał by się zabić by uratować swojego lubego a teraz jak dyby nigdy nic popiłał herbatę nie myśląc całkowicie o niczym.

Węgry w tym czasie robił obiad dla całej grupy a reszta zajmowała się sobą. Polska jeszcze nie powiedział reszcie swojego planu, nawet nie wiedzą że Niemcy zniknął. Z jego rozmyśleń wyrwał go głos dobrze mu znany. Głos ten należał do Czechosłowacji która wcześniej mówiła nieustanie do biało-czerwonego który jak się okazało jej nie słuchał.

-Polska co jej z tobą? Od samego ranka siedzisz z głową w chmurach.
-To nic wielkiego muszę przemyśleć dobrze jedną rzecz.
-Już zaczynam się bać.-słowa te należały do Węgra który również zaczynał się martwić o brata. Czechosłowacja jedynie spojrzała na Węgra a on na nią. Wiedzieli że coś jest nie tak, znają go nie od dziś.

Po tej krótkiej konwersacji znów zapadła cisza która została przerwana dopiero podczas obiadu. Wszyscy wesoło rozmawiali i dzielili się tym co jak na razie zrobili dzisiejszego dnia, jedyny który się nie dołączył do rozmów był to Polska. W pewnym momencie postanowiłam im powiem, i tak by się dowiedzieli.

-Wiecie od ostatniego spotkania coś się stało i dosyć dużo o tym myślę.- zaczął wypowiedź jednak przerwał ją dosyć szybko gdyż nie wiedział co powiedzieć dalej.
-No więc, Niecny są u ZSRR i to nie tylko NRD a i RFN...

Po tym szybkim zdaniu zapadła cisza jedyne co było słychać to nierówny oddech a stres było czuć z daleka.

-Postanowiłem więc że pójdę po niego, a może być tak że przez długi okres czasu się nie zobaczymy więc dlatego was odwiedzam. Równie dobrze już bym tam mógł być jednak nie jestem.
-Oszalałeś do reszty?! -wykrzyczał Węgry od razu gdy usłyszał nowiny brata. Cała reszta jedynie spoglądała na Polaka zdziwionym wzorkiem.

-Węgry nie krzyczy proszę cię to nie czasu na takie akcje.- jego głos był spokojny lecz twarz biało-czerwonego pokazywała smutek.
-Pol Węgry ma rację to jest nieracjonalne zabiją cię tam...- tym razem odewała się Czechosłowacja.
Reszta potakiwała na słowa tamtej dwójki.
-Jak do jasnego chuja mam być spokojny co? Idziesz idealnie w paszczę potwora i myślisz że będę spokojny? Jeśli tak to się grubo myślisz. To jest jedna z najbardziej głupich decyzji jakie zrobiłeś naprawdę. Wszystkie są głupie ale ta najbardziej, dlaczego dla tego germana jesteś taki...miłosierny co. Jedyne co on ci przynosi to ból, samotność i problemy.

-Widzisz braciszku dla miłości jesteś wstanie nawet się zabić jeśli znajdziesz odpowiednią osobę, a on nią dla mnie jest.
-Nawet nie myśl że ci pomogę gdy będziesz mieć problemy. A wiesz co? Lepiej mi było gdy byliśmy całkowicie skłóceni gdy w ogóle cię nie widywałem i nie robiłem sobie głupiej nadzieji że może kiedyś zrozumiesz że ciebie potrzebuje. Ale ty jedyne na kogo patrzałeś to na siebie. Nigdy nie pomyślałeś nawet czy ja będę dobrze się czuł z tym że odchodzisz.- mówiac to chłopak zaczął płakać i nie kontrolować nad swoimi emocjami.

Gdy Polska próbował podejść do niego i go przytulić ten zaczął mu się wyrywać jednak Polak nie dał się spławić. Trzymał go tak długo w swoich objęciach aż się nie uspokojił. Wreszcie gdy Węgier wyżucił z siebie wszystko to w pokoju zapadła ponownie cisza. Reszta jedynie spoglądała zaniepokojona na nich i zajmował się dalej swoim posiłkiem. Biało-czerwony zauważył że jego brat zaczyna zasypiać w jego ranieniach a więc postanowił go zabrać do jego pokoju. Delikatnie podniósł Węgra i z łatwością przeniusł go na rękach do pokoju.

Gdy Węgier się obudził Polaka nie był już w budynku. Oznaczało to że już się nie zobaczą przez najbliższy czas. Czuł on wstyd i wstręt do siebie że nawet nie pożegnał się z bratem a jedynie na niego na wrzeszczał. Liczył jednak że szybko się zobaczą i będą mogli sobie to wytłumaczyć. Na szafce stojącej naprzeciw łóżka była kartka na której przyjemnym dla oczu pismem było napisane "Nie martw się nie jestem na ciebie zły, całkowice rozumiem ten wybuch emocji i liczę że mi to wybaczysz. Kocham cię braciszku." A na dole był podpis Polski. Węgier mimowolne uśmiechnął się po przeczytaniu kartki.

---------------------------------------------------------

Trochę taki dziwny jest ten rozdział nie myślicie? Dobra już za późno na poprawki widzimy się w dalszych częściach ^^

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz