25

43 3 0
                                    

Pov. Polska

Szedłem powolnym krokiem. Nie powiem w mojej głowie pojawiały się różne scenariusze tego co stanie się za niedługo? Jak tam u Niemca, jak zareaguje reszta i inne takie.

Od muru dzieliła mnie odległość na jakieś 2 godziny powolnego marszu a od siedziby moich znajomych jeszcze 3 godziny więc pewnie będę musiał dosyć przyśpieszyć by zdążyć przed nocą. Nie chce by światło "Luny" oświecało mą twarz gdy dalej będę maszerował choć i tak tego nie unikne. ("Luna" w łacinie to księżyc)

Noc była coraz bliżej a ja z sekundy na sekundę miałem w głowie myśl że jestem coraz dalej mojego celu. Co ja niby im powiem? Nawet sobie tego nie ułożyłem. Oni przecież z pewnością będą chcieli bym został z nimi i wrócił do nich tak jak wcześniej no oprócz jednego...Węgier.

Z nim również będę musiał porozmawiać.Ale jak do tego podejść? Po naszej ostatniej kłótni się do mnie nie odzywa to było z jakieś...4/5 lat temu. Coś takiego. Tęsknię za nim i tym jego głupim humorem.

Postanowiłem że na noc zostanę w lesie by się przespać a z samego rana dokończę marsz. Przez moje powolne kroki noc się zbliżyła okropnie szybko a ja byłem od nich oddalony o 2 godziny.

Światło Luny padało na moją twarz i oświecało las. Powodowało to że dodawało to temu miejscu więcej uroku. Lubiałem takie noce. Tym bardziej że jest pełnia ,księżyc wygląda tak cudownie. A gwiazdy są jeszcze piękniejsze, te migoczące kropki mają tylko znaczenia dla niektórych osób. Jak byłem młodszy zawsze wierzyłem że gwiazda trzymają w sobie duszę umarłych a im większa i jaśniejsza to tym bardziej kochana była przez ciebie tą osoba. Zawsze marzyłem by dla kogo być taką gwiazdą by oświetlać nocne niebo i przynosić zachwyt i zauroczenie na twarzach wszystkich którzy na mnie będą spoglądać. Chciał bym kiedyś być częścią kosmosu tego wielkiego haosu który dla nas jest czymś pięknym i uspakającym czymś co prowadzi nas do naszych celów coś co każdej nocy możemy podziwiać i coś co przynosi nam to dziwne uczucie ważności tego że mimo iż jest nas pełno na świecie to każdy z nas jest inny, każdy z nas świeci na swój sposób jeden jaśniej a drugi mniej nie liczy się to czy będziemy kogoś klonem a to że jesteśmy sobą i próbujemy to okazać.

Jak teraz tak myślę dawno nie czytałem żadnych książek. Będę musiał powrócić do tego, sam już zdążyłem zapomnieć jak bardzo kochałem to robić ile radości mi to przynosi. Ale od czego zacząć? Może przeczytam coś od Mickiewicza zawsze go lubiłem dziwny typ ale przyjemnie się czyta jego dzieła i poezję. Sam osobiście napisałem kilka ksiażek ale nigdy ich nie opublikowałem postanowiłem zostawić je samemu sobie.

Nawet sam nie zauważyłem kiedy zasnąłem. Obudzony zostałem przez coś co było centralnie obok mnie. Powoli otworzyłem moje oczy a moim oczom pojawiła się sarna próbująca zjeść moje buty. Zaśmiałem się cicho na to co zauważyła to również moją dzika znajoma. Zadziwiająco sarna się nie przestraszyła tylko tak stała. Najwyraźniej nie widziała mnie jako zagrożenia i na coś co mogło by ją zaatakować albo zjeść, to prędzej ona mi zje buta niż ja ją. Nie lubię smaku dziczyzny jest nie dobra.

Moja znajoma jednasz szybko ode mnie odeszła gdy zrozumiała że nie da rady mnie zjeść. Słońce jeszcze nie wstało a ja sam nie miałem ochoty jeszcze nigdzie iść. Muszę sobie pierw ułożyć wszytko i to co im powiem. No właśnie co tak dokładnie chcę im powiedzieć.

Gdy słońce było już widoczne na horyzoncie zacząłem powoli i niechętnie się zbierać z swojego miejsca. Jak na razie wymyśliłem o czym bym mógł pogadać z Węgrem ale nie wiem co powiem reszcie. Mimo że mamy kontakt to i tak jak się dowiedzą że Niemca już nie ma po tej stronie to z pewnością będą chcieli bym został na dłużej a z czasem na stałem. Rozumiem ich też bym chciał z nimi zostać ale ja tylko sprowadzę na nich problemy. Ruski zbytnio mnie nie lubią a Węgrowi by się to napewno nie podobało, dalej myśli że jestem po ich stronie tylko dlatego że jestem ich rodziną a ZSRR to mój wujek. Sam osobiście nie wiedzę tego zwyrola jako swojego wujka a całej tej jego bany nie widzę jako kuzynostwo.

Z czasem byłem coraz bliżej mojemu celu a na horyzoncie pojawiała się dobrze znana mi miejscowości. Całe moje dzieciństwo mi się od razu przypomina cudowne czasy. No może oprócz rozbiorów i wojen ale tak to było naprawdę wspaniałe.

W pewnym momencie usłyszałem charakterystyczne krzyki moich znajomych nic się nie zmienil niedawno niby ich widziałem a i tak za nimi tęsknię. Gdy zacząłem się cicho śmiać to najwyraźniej usłyszała to jedna z dziewczyn bo momentalnie się obruciła w moją stronę. Na jej twarzy malowało się zdziwienie jak i radości. Czechosłowacji zaczęła piszczeć i biec w moją stronę ja jedynie tam stałem z szerokim uśmiechem. Niedawno się widzieliśmy a ta reaguje tak jakby mnie nie widziała od kilku dobrych lat. Gdy kobieta do mnie dobuegła to rzuciła mi się na szyję i mocno wtuliła się w moją klatkę piersiową.

-Pol! Nie no nie wierzę! Ale że tak bez zapowiedzi? Nie pasuje mi to trochę do ciebie. Nie no stary ale ty żeś się zmienił niby tak niedawno się widzieliśmy ale zmieniłeś się, masz lepiej zbudowaną klatę włosy trochę dłuższe a twój styl też się co nieco zmienił.- powiedziała z ekscytacją i radością odczuwalną w głosie. Jej donośny i delikatnie pociągający głos umiał zwalić nie jednego mężczyznę na kolana ale na mnie jakoś to nie działało zdążyłem się najwidoczniej przyzwyczaić.

Dziewczyny od razu pociągnęła mnie w stronę reszty sprawiając że zwróciła na siebie uwagę wszystkich. Brakowało mi tu pewnej dwójki Węgier i Rumuni a gdzie ich podziało.
No cóż rozmowa z Węgrem będzie musiała zostać przełożona.
-No to opowiadaj co cię tu sprowadza? A gdzie masz tego swojego przydupaska? -zapytała dalej zaciekawiona Czechosłowacja.
-Właśnie przyszedłem tu by powiedzieć wam że został on przeze mnie odprowadzony na swoją stronę trochę zaczęło się mieszać a ja nie chcę by stało się coś mi albo mu bądź wam nie będę tak ryzykował.- odparłem zmęczonym głosem.

-Czekaj czyli te pogłosi że Rusek wbił ci na chatę i cię prawie zbił to nie są kłamstwa?-zapytała nagle Jugosławia.
-Ta niestety ten psychol to serio już nie ma co robić trochę mi się przez niego oberwało.- powiedziałem
-A gdzie Węgiel i Rum? Nie widzę ich tu nigdzie. - zapytałem używając starych przezwisk danych im przeze mnie.

Reszta się trochę speszyłam co spowodowało że sam się zestresowałem. Coś się tu stało i to nic ciekawego. Cholera spóźniłem się trochę.
-Co tym razem ten pojeb im zrobił, zabiję go jak ich tknie.-po mojej wypowiedzi Jugosławia spojrzała się na mnie zmartwiona.
-Pol...zrozum tym razem zostali złapani z powodu ich czynów. Węgry chciał się sprzeciwić Sowietowi co spowodowało że sam trafił do kicia a Rumunia poszedł wraz z nim.- po wypowiedzi Czechosłowacji mój oddech zwolnił a sam zacząłem się martwić. Kurwa co ten debil sobie myślał. Od jak dawna ona i Jugosławia muszę być tu same.

---------------------------------------------------------

Omg nie możliwe, wstawiłam dziś rodział to coś nowego, miałam trochę weny to więc napisałam. I co powoda się? Nieźle się podziało ani Niemcy ani Pol nie mają się łatwo czyż nie?Dobra widzimy się w następnym.

Pa patki moje pierożki i miłego dnia/wieczoru ^^

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz