31

44 4 2
                                    

Pov. Niemcy

Cholera on sobie tam tak spokojnie stoji i gotuje a ja jak jakiś głupi wpatruje się w niego jakbym chciał mu coś zrobić. W mojego transu wyrwał mnie głos partnera który oświadczył mi że obiad zarwz będzie gotowy. Trochę mnie to wybiło z równowagi bo pewnie teraz się ze mnie śmieje w środku z powodu mojego zachowania.

-Co tak ciągle na mnie spoglądasz? Mam coś na sobie?- zapytał nagle blondyn z nienacka. Chyba bardziej nie masz czegoś na sobie niż masz... Do jasnej ciasnej co to wgl ma znaczyć.

-Nie ja tylko... nie spodziewałem się że zobaczę cię bez koszulki.
-A to źle? Jak chcesz to mogę zlecieć po koszulkę.
-Nie trzeba to przecież twój dom i możesz robić co chcesz.
-Jak tam sam chcesz.

Po jego wypowiedzi skierowałem się w stronę stołu i usiadłem na jednym z krzeseł. To jest takie dziwne uczucie gdy po takiej przerwie ponownie jestem w tym samym miejscu mimo że obiecywałem że nie wrócę a tym bardziej dziwnie się czuję w towarzystwie Polaka tak jakbym całkowicie go nie znał. Czułem się tak jak na samym początku naszej znajomości tylko że tym razem on był bardziej otwarty a ja bardziej wstydliwy. Z tego powodu sam nie wiedziałem co dokładnie się ze mną dzieje i czemu tak na to wszystko reaguje.

Polen po krótkiej chwili podszedł do stołu z daniem i położył jeden przede mną a drugi naprzeciwko, zrobił jaką zupę. Nie dziwię mu się też bym pewnie tak zrobił jakby nie fakt że kucharz ze mnie słaby. Obydwoje zajadaliśmy się daniem w głuchej ciszy która z czasem zaczynała robić się nieprzyjemna i niekomfortowa. Z jakiegoś powodu żaden z nas nie planował jej przerwać i dalej zajmował się swoim posiłkiem. Z czasem nie wytrzymałem i postanowiłem że muszę z nim jakkolwiek porozmawiać bo jak nie to przecież zaraz umrę z powodu tej ciszy.

-A więc co ciekawego porabiałeś gdy mnie nie było?- postanowiłem że zadam banalne pytanie napewno musiało się u niego coś dziać prawda.
-Byłem u znajomych i wreszcie tak jakoś się pogodziłem z bratem może nie do końca ale jest już lepiej. Zastanawiałem się jak tam u mojej młodszej siostry i nad tym jak za nią tęsknię, a reszta rzeczy nie jest ważna.

Po jego krótkiej wypowiedzi w pomieszczeniu znów zapadła cisza. Nawet nie zapytał się mnie co ja przez ten czas robiłem...może naprawdę jest zły z powodu tego że wróciłem.

-A gdzie jest teraz twoja siostra? Nie masz z nią kontaktu?

Po pytaniu zadanym przeze mnie w pokoju zapadła nieprzyjemna atmosfera. To chyba nie było pytanie na miejscu. Cieawi mnie co się stało pomiędzy nim a jego siostrą że nagle się razem nie trzymają.

-Wolę nie poruszać tematu mej siostry.
-Jasne przepraszam.

Czyli znów wracamy do tej okropnej ciszy. Muszę coś wreszcie zrobić by tak nie było bo dostanę na głowę.

-Wiesz Polen tak się zastanawiałem jak można by było sprawić że znów spotkam brata ale nic nie mam w głowie i czy może masz jakiś pomysł.
-RFN zrozum wreszcie ty i twój bart nie możecie się razem spotkać dojdzie przez to do jednego wielkiego zamieszania nawet jak już nie doszło. To wszystko jest głupim pomysłem i dalej sądzę że powinieneś wracać do siebie. Tu nie jest bezpiecznie a co dopiero teraz.

Trochę mnie to zabolało i sam fakt że użył imienia którego nienawidzę był bolesny. To zabrzmiało tak oschle i tak jakby już nic do mnie nie czuł. Zaczynam naprawdę żałować że tu jestem. Może on ma rację może powinienem wrócić do siebie i o tym zapomnieć.

Po zjedzonym objedzie Polak poinformował mnie że chciał by gdzieś ze mną się przejść. Mam nadzieję że znów nie wyprowadzi mnie w stronę muru. Zgodziłem się na propozycje chłoapka z po krótkiej chwili obydwoje maszerowaliśmy w nieznanym mi kierunku. Po 30 minutach marszu doszliśmy do pewnej polany była wypełniona różnymi kwiatami a motyle które na niej były dodawały jej jeszcze większego uroku. Trochę się tego niespodziwałem ale i tak byłem zachwycony tym wszystkim. Było tu przepięknie.

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz