16

72 3 0
                                    

Pov. Niemcy

Polen wydawał się czymś stresować i ciągle chodził z głową w chmurach. Też nie podobał mi się pomysł spotkania się z tą Ukrainą czy jak tam jej było. Polska dużo mi o niej opowiadał by choć trochę mnie do niej przekonać ale ja dalej nie jestem co do tego pewien.

Przecież jego bliscy znajomi nawet się nie przejmowali jak zauważyli że coś się stało Polenowi a co dopiero jakaś córka ZSRR to tym bardziej, z kąd mamy pewność że nic nam nie zrobi? Może nas przecież wydać swojemu tatulkowi i co wtedy?

Sam nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić. Też zauważyłem że Polen się ode mnie oddała, nie jesteś jak wszystkie inne pary nie tulimy się nie całujemy się, nie komplementuje my się, rozumiem że jest jak jest i musimy na siebie uważać i na nasze ruchy no ale żeby w ogóle nie pokazywać żadnych emocji co do mnie to tak trochę przesada.

Może poprostu za dużo od niego wymagam... też chyba mam prawo być z nim blisko czyż nie? Nie powinienem tyle o tym myśleć, pogadam z nim o tym jak wrócimy do namiotu może też się do niego jakoś zbliżę.

Droga minęła nam w ciszy, żaden z nas nie chciał i nie miał zamiaru jej przerywać. Obydwoje potrzebowaliśmy chwili ciszy by wszystko przemyśleć.

Pov. Ameryka

Jechałem na następne nudne spotkanie z Francją i Brytanią by kłucić się o to czemu i jak Niemcy uciekł. Mogliśmy się tego spodziewać Niemcy zawsze chciał tam być ciekawiło go to, ten mur...

Na miejscu czekali już na mnie i oczywiście nie byli w humorze. Jezu bawić się nie umią niech pozwolą chłopakowi się bawić najwyżej ZSRR nam zrobi najazd na państwa choć do puki ja mam bombę to ten nie może nic zrobić.

-Ameryka spóźniłeś się.- odparł starzec. Jak ja go nienawidzę, robi to całe zamieszanie bo mu następny bachor uciekł nie dziwmy się ja też z nim nie wytrzymałem.
-Co tak nie miło bez żadnego "Hej jak tam u ciebie?". Nie musisz być taki nie miły wiesz.- powoedziałem dalej miejąc ogromny uśmiech na twarzy. Trzeba trochę po wkurzać tego starca niech nie myśli że go lubię.

-Błagam cię Ameryka to jest poważna sprawa, jeśli Sowiet się dowie to pomyśli że wysyłam na jego terytorium jakiś szpiegów.- powiedziałam spokojnym głosem Francja. Była jak mama dla każdego, naprawdę miła osoba jak by nie to że zadaje się z moim ojcem to serio była by genialna, urody też jej nie brakuje.

Z tego powodu że słowa te padły z ust Francji to bardziej poważnie podejdę do tej sytuacji lecz jak by to były słowa ojca to tym bardziej miał bym na to wyjebane.Lubię go tak wkurwiać.

-To może wejdziemy do środka i to przegadamy? Jeśli aż tak bardzo wam na tym dzieciaku zależy.- rzekłem dalej miejąc ogromny uśmiech na twarzy. Oprócz spotkania z nimi mam jeszcze spotkanie z ZSRR co niby wrurzy dobrze lecz wątpię żeby dziś miał humor pewnie już wie o naszym uciekinierze no cóż będzie trzeba go trochę poszantarzować.

Cała nasza trójka poszła do budynku będącego naszym miejscem spotkań, omawialiśmy tu wszystkie ważne rzeczy i sytuacje polityczne. Każdy z nas zasiadł na swoim miejscu w pokoju pełnym różnych dokumentów i planów wojennych czy innych ataków. Większość z papierów było już stare jak świat ale nikt nie miał zamiaru ich wyrzucać.

-Dobra ma ktoś może pomysł dla czego on to zrobił?- powiedział wreszcie brytyjczyk. Serio? On jest debilem czy co że się nad tym zastanawia. Ja rozumiem że ja jestem głupi ale chyba nie do takiego stopnia.
-Pewnie chciał zobaczyć ponownie brata, nie trudno się domyślić że chodzi o to.- powiedziałem to co sądziłem i to co wiedziałem, wjebałem się w to bo chciałem mieć kontrolę nad kimś z Europy a tu takie akcje wychodzą.

Wszyscy siedzieliśmy w ciszy żaden z nas nie wiedział co ma powiedzieć bądź zrobić. Nie okłamujmy się uciekł nam bachor jednego z największych tyranów historycznych, kto wie czy nie wpadnie mu do głowy jakiś głupi pomysł a tym bardziej jak spotka swojego brata.

Może po jakiejś godzinie gadania o tej całej akcji i przemyślaniu co dalej stwierdziliśmy że to wystarczy na dziś. Od razu zebrałem się by pójść w miejsce spotkania z ZSRR które było na drugim końcu budynku w którym się znajdowałem. Miałem jeszcze chwilę więc skoczyłem zrobić sobie kawę. Brytanii nie podobało się to że będę prowadził konwersacje z Sowietem na sam no ale nie to tam nie obchodzi.

Po tym jak zrobiłem kawę udałem się do pokoju spotkań ponownie, ehhh jeszcze chwila w tej budzie a nie wytrzymam to jest gorsze niż gadanie z politykami z mojego kraju i tłuczenie im czemu nie może jak na razie użyć bomby.

Gdy wszedłem do pokoju w środku czekał już na mnie mój towarzysz. Jak zawsze bez jakichkolwiek emocji na twarzy w swoim ogromnym płaszczu i uczatce nie wiem co on ma z tą czapką ale nawet dodaje mu uroku dziwnie bym się czuł jak by jej nie nosił dla każdego jest to taki rozpoznawalny znak że to on.

Mężczyzna pokazał na miejsce obok siebie dając mi znać bym nie stał tam jak kołek.
-Witaj ZSRR. Miło cię widzieć jeszcze w całości.- specjalnie mówiąc to bardziej podniosłem głos by wiedział że jego żywot będzie krótki i że zrobię wszystko by się go pozbyć, nasza relacja jest skomplikowana co powoduje jeszcze więcej ciekawych sytuacji i ofert.
-Ciebie również miło wiedzieć Ameryko.- odparł dalej nie pokazując żadnych emocji.

-Chyba wiesz po co tu się spotykamy czyż nie?- powiedział. Jego twarzy była jak kamień ale wiem że da się to zmienić tylko trzeba trafić w jego czuły punkt.
-Jeśli chodzi ci o młodego to nie moja czy innych wina sam się tam wprosił. Nie dziw się chce spotkać brata.- odparłem uśmiechając się do niego szeroko próbując jakoś uspokoić sytuację i napięcie.
-I dla tego atakuje moich oficerów i przymila się do moich kraji? Zrozum jest na moim terytorium więc mogę go równie dobrze zabić jeśli tego tak bardzo chcecie. Albo bierzecie bachora albo ja bierę to w swoje ręce.- mówiąc to było widać że nie pasowała mu ta cała sytuacja i nie podobało mu się to że Niemcy był na jego terenach.

-Nie myślisz że zabicie go to za dużo? Nie lepiej by było mu po prostu pozwolić spotkać się z bratem?
-I dopuścić do zjednoczenia państwa spowrotem? Ameryko myślisz że po co był budowany ten mur, on tam stoi po to by nie stało się to co stało się w przeszłości żaden z nas nie chcę tego przechodzić a że jest ich dwóch to było by jeszcze gorzej. Zrozum jedno te życie nie polega tylko na sojuszach i walkach trzeba podejmować ważne decyzje jeśli pozwolimy im się zobaczyć to będzje ich jeszcze trudniej rozdzielić i takie sytuacje zaczną być codziennością. Co doprowadzi do połączenia się kraju w jedność i upadku muru a nie o to nam tu chodzi czyż nie? Zgodziłeś się na to po to by mieć większą pewność że uda ci się mną manipulować i byś mógł wygrać.- odparł Sowiet wywierając na mnie pełną presję. Ma rację jeśli pozwolimy im się spotkać to będą chcieli wrócić do tego jak było wcześniej będą chcieli żyć razem...tak jak kiedyś.

Kurwa czemu wcześniej o tym nie pomyślałem. No to mamy prze stanę albo któryś z nich zginie albo obydwoje się zjednoczą i powstania jedno państwo. No może być też tak że po tym jak któryś z nich zginie to ten drugi zjednoczy państwo i będzie o nie dbał ale to mało prawdopodobne.

Nie wiem co zbytnio o tym wszystkim teraz myślę. Postanowiliśmy razem z ZSRR że na dziś wystarczy nam obu wrażeń i że powinniśmy wrócić do swoich domów. No cóż ciężki dzień, muszę jeszcze pogadać z Włochami o tym jak przez ostatni czas zachowywał się Niemcy jest on jej najlepszym przyjacielem więc z pewnością będzie co nieco wiedzieć. Przynajmniej tak myślę.

Na samym początku myśleliśmy że on i Włochy razem gdzieś pojechali ale po jakiś trzech tygodniach bez jakiegokolwiek kontaktu zrozumieliśmy że Niemcy nigdzie nie wyjechał z swoją znajomą a uciekł na drugą stronę. No cóż najlepsi w opiekówaniu się dziećmi to my nie jesteśmy a świadczy to, to że chłop uciekł na tereny naszego wroga a my się dopiero skapneliśmy trzy tygodnie po jego ucieczke.

---------------------------------------------------------

Witam witam i o zdrówko pytam. Trochę mnie nie było i przepraszam ale nauka i sprawy prywatne mnie pokonały trochę tego mam. Nie martwcie się nie porzuciłam tej książki (jak by ktokolwiek się tym przejmował) no ale ja już nie przeciągam i spadam. Widzimy się w następnym (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠)







Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz