27

48 4 0
                                    

Pov. Polska

Gdy usłyszałem pytanie Węgier to trochę się zdziwiłem...nie myślałem jakoś o tym. I co mam im teraz odpowiedzieć? Że tego nie przemyślałem? Nie mogę przecież tu zostać mimo że bardzo bym chciał ale sprowadzę na nich wielkie problemy.

Głośno westchnąłem i próbowałem to jakoś wszystko skleić w jedno ale coś mi nie wychodziło lecz trzeba korzystać z tego co teraz mam.
-No wiecie jakoś tego głębiej nie przemyślałem i też im dłużej tu zostanę ty bardziej podejrzane będzie to dla ZSRR. Chłop zbytnio za mną nie przepada a ja sam trochę boję się że mógł by wam coś zrobić więc nie jest to zbyt mądry pomysł bym zostawał tu dłużej niż do końca tego tygodnia.- powiedziałem to i po twarzach wszystkich mogłem zobaczyć że nie są zadowoleni. Lecz to nie ja decyduje a on.

-Rozumiem...- powiedział załamującym się głosem Węgier. Cholera...nie tak to się miało skączyć. Widać było że jest bliski płaczu i z sekundy na sekundę było mu to trudniej ukrywać.
-Węgry co ty na to że razem podglądamy? Tak na osobności co ty na to?- zapytałem wstając i zbliżając się do brata. On jedynie pokiwał głową na tak i również wstał posłałem reszcie uśmiech i wyszedłem z pokoju kierują się w stronę moje starego pokoju od razu za mną szedł Węgry który cicho płakał pod nosem. Oj Węgry i co ja z tobą mam braciszku.

Zatrzymałem się na chwilę i przytuliłem go a chłopak bez żadnego zastosowanie odwzajemnił uścisk. Pocierałem swoją rękę o jego plecy by go trochę uspokoić lecz nie za bardzo to pomagało.
-Ej ja przecież nie zostawiam was na zawsze będę was odwiedzać tak jak wcześniej to robiłem. No może częściej niż wtedy ale będę przy was.- powiedziałem z troską w głosie by choć trochę uspokoić młodszego.

Po krótkiej chwili weszliśmy do pokoju i razem usiedliśmy na moim łóżku.

-Węgry...powiedz mi co dokładnie zrobiłem nie tak...
-I ty się jeszcze pytasz...
-Tak i proszę cię byś mi powiedział.
-Zostawiłeś nas...i myślałeś że jesteś po stronie tych rosyjskich szuj no bo... Jesteś ich rodziną i też spędzałeś z nimi dużo czasu jak byliśmy dziećmi więc myślałem że masz z nimi jakieś interesy...
-Węgry... ty i Litwa jesteście moją rodziną a oni to nikt dla mnie ważny.
-Ja nawet nie jestem twoim prawdziwym bratem...

Pomiędzy nami zapadła cisza żaden z nas zbytnio nie wiedział jak ją przerwać lecz obydwoje wiedzieliśmy że jej potrzebowaliśmy mimo że była niekomfortowa.

-Powiedz mi...jak możesz zawsze się uśmiechać i umiesz pomagać innym ale sam sobie nie umiesz pomóc od środka się łamiesz i niszczysz ale tego nie pokazujesz bo czujesz że nie możesz tego ujawnić...nie rozumiem tego.

Po jego wypowiedzi trochę mnie wcieło. Nie sądziłem że stoczymy aż tak bardzo z tematu...

-Ja...
-Polska każdy już powoli zauważa że te wszystkie reformy sprzeciwy powstania czy inne takie są robione bo jesteś już do nich przyzwyczajony i sam już przestajesz wierzyć w to że twój kraj będzie wolny. Nie rozumiem cię ani trochę znam cię od dziecka a i tak nie wiem co dokładnie siedzi w twojej głowie i też nagle ta wielka chęć pomocy Niemcowi ,z kąd ten pomysł przecież chciałeś się odciąć od jego rodziny i historii ,sam dobrze wiesz jak takie rzeczy się kończą a sam się w nie pakujesz.
-Węgry...sam już nie wiem ,lecz tak już musi być...a jeśli chodzi o Niemcy to pomagam mu bo czuję taką potrzebę i wiem jaki to jest ból być rozdzielonym z rodzeństwem więc chciałem mu pomóc ale nie za bardzo mi się to udało.

-Poinformowałeś go o tym że pewnie nie zobaczy się już z bratem?
-Nie...

Po tym nasz rozmowa się zakończyła. Chłopak wyszedł z mojego pokoju zostawiając mnie samego z swoimi myślami. Nie tak miała wyglądać ta rozmowa lecz no cóż.

Pov. Niemcy

Rozmawiałem akurat z Włoszką na temat strony wschodniej i tego jak tam jest. Kobieta była zaciekawiona co do wszystkiego i słuchała bardzo uważnie co było dosyć zadziwiające z jej strony. Nagle niespodziewanie usłyszeliście pukanie do moich drzwi a za nim zdążyliśmy co kolwiek zrobić w moim salonie znajdował się już Brytania.

Dalej nie wiem jakie ma relacje z Polską. Kim dokładnie dla siebie byli ale napewno się dowiem jak nie od niego to od Polena. Chyba nie myśleliście że tu zostanę. Nie ma opcji muszę tam wrócić.

Ale jeszcze nie teraz, muszę znaleźć odpowiedni moment na to. I muszę to lepiej zaplanować.

-Witajcie moi drodzy. Włochy wiem że przyszłaś tu porozmawiać z Niemcem i posłuchać o tym co się działo ale muszę ciebie wyprosić.
-Ale ja...
-Włoch proszę cię grzecznie albo ciebie sam z tąd wyniose.

Po tym Włoszka od razu popatrzyła się na mnie z zniesmaczonym wyrazem twarzy i wymaszerowała z mojego domu. Mi również się to nie podobało ale nic temu starcowi zrobić nie mogę.

-A więc Niemcy. ZSRR jest bardzo zadowolony tym że odszedłeś pokojowo z jego ziem i że nie skończyło się to jakąś tragenią ale prosi mnie również bym dał ci jakąś nauczkę więc przyszedłem ci co nieco opowiedzieć i uświadomić ci twój błąd.- powiedział siadając na miejscu na którym siedziała wcześniej Włoszka i zaczął prowadzić ponowie swój monolog.

Po dobrych dwóch minutach zaczynało mi się robić niedobrze od tego jego ciągłego gadania więc postanowiłem mu je przerwać i zadać pytanie które męczyło mnie od kilku dni.

-Brtyania z kąd znasz Polskę i jakie masz z nim relacje? Czemu nic o tym nie wiem? Czemu traktujecie mnie jak jakieś dziecko?! Tak jak bym nie wiedział że ojciec był zwyrolem! Wiem że był potworem może i nie wiem co zrobił ale wiem że był okropny oraz wiem że zachowujecie się wokół mnie jak bym był dzieckiem! Czy w wreszcie możecie mnie przestać tak traktować! Nie jestem małym dzieckiem które trzeba bronić!- przerwałem mężczyźnie i zacząłem na niego wrzeszczeć.

Mężczyzna się tego niespodziewał a po jego twarzy można było zobaczyć że nie jest zadowolony że stoczyliśmy z tematu.
-Niemcy jesteś teraz trochę zagubiony i nie wiesz co mówisz. Denerwujesz się tak bo zdążyłeś się już pewnie przyzwyczaić do towarzystwa z tamtego świata. Ale musisz znowu wrócić do rzeczywistości.- odparł po krótkiej chwili spokojnym głosem Brytyjczyk.

Lecz ja nie byłem taki spokojny. Znów to robi znów traktuje mnie jak jakiegoś wariata jak dziecko które nic nie rozumie.

-Nie zmieniaj tematu. Mów mi z kąd go znasz!?
-Niemcy uspokój się.
-Nie uspokoję się do póki mi nie powiesz o co z tym wszystkim chodzi. To przecież nie takie trudne odpowiedzieć na pytanie czyż nie? Ja całe moje dzieciństwo na nie odpowiadałem więc teraz czas na ciebie! Gadaj z kąd go znasz i czemu o tym nic nie wiem?!
-Niemcy dosyć!

Po tych słowach w pomieszczeniu zapadła całkowita cisza i żaden z nas się już nie odzywał. Jedyne co można było usłyszeć to nasze nierówne oddechy spowodowane krzykiem.

-Po prostu mi odpowiedz...

Spojrzałem zmęczonym wzrokiem na starszego i czekałem aż on mi odpowie. Lecz jedyne co dostałem w odpowiedzi to głośne wzdechnięcie i również zmęczony ale i też zmartwiony wzrok.

-Znałem go już od momentu gdy był jeszcze tylko dzieckiem, miałem kontakty z jego ojcem a on jako że był jego synem to również go kojarzyłem z niektórych spotkań na które uczęszczał z nim. Podczas wojny co nieco sobie pomagaliśmy co również dobrze pamiętam i dobrze to wspominam, współpraca z nim jest naprawdę przyjemna jeśli obydwie strony mają zyski które mu się podobają. Lecz więcej ci nie powiem bo jest to zbędne.

Po jego wypowiedzi w pomieszczeniu ponownie zapadła cisza. Czyli znają się przez bitwy,wojny i różne nieporozumieniam. Ciekawie.

-Ja już będę się zbierać. Do zobaczenia Niemcy.- powiedział Brytyjczyk i wyszedł z mojego domu. Muszę to wszystko przemyśleć...

---------------------------------------------------------

Witam, wiem długo nie było rozdziału ale jakoś nie miałam weny i też czasu ale i tak przepraszam. A i informuje że od 29 czerwca do 9 lipca nie będę aktywna i raczej nie będę wstawiać rozdziałów wiem znowu ale jadę na kolonię i chcę po prostu wypocząć od wszystkich i wszystkiego. A więc to jest raczej ostatni rozdział przed moimi koloniami choć jeszcze nie wiem.

Dobra ja uciekam pa patki moje pierożki :3 i miłych wakacji <3

Po drugiej stronie muru -GerPol-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz