rozdział 37

4 0 0
                                    

perspektywa Arona

Ja na prawdę umiem wszystko zrozumieć ale tyle nam aż zadać. To aż dziwne. Jakby ci się źle czuli albo im się nudziło. Ale też jest pewien mały plus, że nie będziemy musieli pomagać w sprzątaniu. Ale lepiej nie mówić tego na głos. Dlatego też po skończonych lekcjach wraz z innymi udałem się do Wielkiej Sali na obiad. A później do Pokoju Wspólnego gdzie pisaliśmy eseje. A mój braciszek odbywał jakąś rozmowę z Harrisonem. Marco od razu przy mnie oznajmił, że może chodzi o przerwę świąteczną. Żeby Blaise od razu przeniesie się do Black Manor. Jak się okazało to ten miał rację. I od razu zacząłem pisać eseje.


perspektywa Blaise

Gdy mój ukochany oznajmił mi, że chce ze mną porozmawiać to się bałem. Ale okazało się , że nie miałem czego, ponieważ ten chciał mnie tylko poinformować, że od razu mam przenieść się na święta do Black Manor, ponieważ ten chce być przy nas. A ja się od razu zgodziłem. A później przekazałem to bliźniakowi. I gdy to uczyniłem to zacząłem pisać eseje. Jedyni którzy jak zawsze nie pisali to Ron i Neville. Ale jakoś nikt nie był zaskoczony z tego powodu. Bo ci uznali, że mają na to jeszcze dużo czasu. A ja wraz z innymi wiedziałem jedno, że później na pewno będą tego żałować. Ale to już nie moja wina. 


perspektywa Rona

Ja na prawdę nie wiem o co im się rozchodzi, przecież do tego czasu na pewno zdążymy na pisać eseje. A ci zachowują się tak jakby nie. Dlatego też uznaliśmy, że się do nich nie odżywamy. I jak gdyby nigdy nic graliśmy sobie eseje. A ci jak chcą to niech sobie piszą eseje. Bo nam się nie chce w trakcie przerwy sprzątać. 


perspektywa Dracona

Coś czuję, że ci będą tego żałować. Ale nie będę teraz o tym myślał i pisałem sobie aż do kolacji eseje. I szło to mi i reszcie na prawdę szybko. I gdy wybiła odpowiednia godzina to byłem miel zaskoczony, że trzeba się udać do Wielkiej Sali na kolacje. Po której od razu poszedłem spać. Jedno wiem na pewno, że wkrótce z Teodorem ponownie będziemy musieli ukarać naszych nieposłusznych chłopców. A ci nawet się tego nie będą spodziewać. Z tymi myślani usnąłem. 


perspektywa Harrisona

Muszę przyznać, że myślałem, że Blaise się nie zgodzi. Ale się myliłem. I nie dziwię się też Aronowi, ze nas bacznie obserwował. Aby wiedzieć o co chodzi. Na jego miejscu też bym to uczynił.  Z tymi właśnie myślami od razu poszedłem spać. Jedno wiem na pewno, że zapowiada się ciekawa przerwa świąteczna. 

Harrison Black VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz