rozdział 68

2 0 0
                                    

perspektywa Jacka

Naszym profesorom na prawdę się nudzi z tymi esejami. Chyba powinni wziąć tydzień wolnego może wtedy się odstresowali i nam by tyli nie zadawali. Ale znając nasze szczęście to będzie właśnie odwrotnie. Ale to już nie moja wina. Ale nie mówiłem tego na głos, ponieważ ci jeszcze by nam zadali jeszcze więcej esejów. A tego wraz z innymi właśnie nie chciałem. I jak gdyby nigdy nic udałem się do Wielkiej Sali na obiad a później do Pokoju Wspólnego aby zacząć pisać eseje. Jedyni którzy nie pisali to Ron i Neville. Ale jakoś się nikt tym nie przejmował, ponieważ można było się tego właśnie spodziewać. 


perspektywa Rona

Aż dziwne, że nikt niczego nie komentuje. W ich przypadku to jest na prawdę dziwne. Jakby coś planowali. A ja z Nevillem nie wiedziałem właśnie co. I dobrze wiedziałem, że tego się na pewno nie dowiem. Ale to już nie moja wina, I żeby o tym nie myśleć to zacząłem z Nevillem gracz w szach aż do kolacji. A czas mijał nam na prawdę szybko. Co mnie cieszyło. 


perspektywa Teodora

Wraz z Draconem uznałem, że za tydzień się na nich zemścimy. Gdy ci się dowiedzą o próbnych testach. A później o wyjściu do Hogmsead. Jedno wiem na pewno, że i tak to nic nam nie da. Ale przynajmniej ci by wtedy dostali karę. Ale nie będę teraz o tym myślał. I zacząłem pisać eseje. Aż do kolacji a czas mijał nam na prawdę szybko. Co mnie cieszyło i dobrze wiedziałem, że nie tylko mnie. 


perspektywa Harrisona

Tak byłem zajęty pisaniem esejów, że nie zauważyłem wraz z innymi, że trzeba się udać do Wielkiej Sali na kolację. Dopiero mój ukochany mnie to uświadomił gdy oznajmił, że zrobił się głodny i chciałem sprawdzić zegar aby wiedzieć która godzina. I takim sposobem wszyscy udaliśmy się do Wielkiej Sali na kolację a później od razu spać. 

Harrison Black VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz