rozdział 4

6 0 0
                                    

perspektywa Ginny

Gdy z kuzynostwem jadłam śniadanie to przyleciała sowa z Prorokiem Codziennym. I gdy zapoznałem się z artykułem to od razu się wściekłam. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Ale co się dziwić. Jak nigdy nic nie wiadomo. I wraz z kuzynką uznałam, że później się na kimś wyżyjemy. A teraz będziemy udawać, że nic nie planujemy. I udaliśmy się na lekcje które minęły jak zawsze szybko. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Ale nie powiedziałem tego na głos, żeby nie było. 


perspektywa Deana

Ja na prawdę się zastanawiam czy moje kuzynki się dobrze czują, ponieważ przecież od razu można zauważyć, że te coś planują i że to na pewno się nie uda. Ale przynajmniej będzie wesoło. Z tymi właśnie myślami zjadłem obiad. A później wraz z bratem udałem się do Pokoju Wspólnego aby pisać eseje. Na szczęście to szło nam jak zawsze szybko co mnie cieszyło. Ale można było się tego spodziewać. 


perspektywa Draco

Od razu można było zauważyć, że te mogą chcieć się na nas zemścić. I będziemy musieli na nie uważać. Ale może jednak nie będzie aż tak źle. Ale tego się dowiemy dopiero z czasem. I dobrze wiem, że nie tylko ja mam takie zdanie. Ale można było się tego właśnie spodziewać. I żeby o tym nie myśleć to po obiedzie wraz z innymi pisałem eseje. Ale dobrze wiedziałem, że musimy być dzisiaj na baczności. A po minie Harrisona widać było, że ten nie spuści z Blaise oka. A ja mu się nie dziwiłem i dobrze wiedziałem, że reszta na pewno uczyni to samo co on. 


perspektywa Arona

Gdy mieliśmy wychodzić to dobrze wiedziałem co zaplanował Harrison i że Marco mu w tym pomaga. Tak samo jak i mój braciszek a ja uznałem, że też im pomogę. I mój braciszek wyszedł sam zachowując się tak jakby nikt nie chciał go zaatakować ale miał założoną tarczę. Jak się okazało to Harrison miał rację, że te wykorzystają okazję i zaatakują. Chociaż i tak to im się nie udało i ich różdżki znalazły się w rękach Harrisona


perspektywa Lavender

Nie mogę uwierzyć, że nasz plan się nie udał. Tak dobrze wszystko zaplanowaliśmy to czemu się nie udało. Na dodatek ci mają z tego na prawdę dobry ubaw. Co jeszcze bardziej mnie denerwował i wiedziałam jedno, że na pewno później się na nich zemścimy. Niestety zostaliśmy zawieszone aż do końca października nie pojawimy się w szkolę. Mam tylko nadzieje, że dziadkowie się o tym nie dowiedzą. Ale tego się dowiem dopiero w szkole. 


perspektywa Harrisona

Gdy te zniknęły to my udaliśmy się na kolację. Gdy reszta nas ujrzała to od razu się domyśleli co miało miejsce. A ja wiedziałem jedno, że na pewno będzie wesoło. Z tymi właśnie myślami od razu poszedłem spać. Jedno wiem na pewno, że nie będziemy mogli się nudzić. Ale będzie teraz o wiele spokojniej.


Harrison Black VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz