Victor
Niewiele osób w moim życiu jawnie mi się sprzeciwiało. I nie przez wzgląd na to, że byłem nieomylny. Wręcz przeciwnie. Potrafiłem przyznać się do winy, jeśli coś spieprzyłem. Ludzie po prostu się mnie bali. Może uważali, że wyrażając odmienne zdanie podpadną mi na tyle, by wypaść z moich łask.
Sofia zdawała się tym nie przejmować. Broniła swoich racji, wygłaszała je swobodnie, jednak pozostając przy tym uprzejma. Była jak podmuch świeżej bryzy smagający mnie po twarzy w letni poranek na plaży. Wydawała się tak boleśnie nieświadoma swojego uroku, co czyniło ją jeszcze atrakcyjniejszą. Niewinna i czysta, bez skłonności do manipulacji czy kłamstwa. Tak inna od wszystkich.
Światło poranka oświetliło jej twarz, pieszcząc opaloną skórę. Bezwiednie westchnęła, przekręcając się w moją stronę. Teraz miałem na nią idealny widok. Podparłem się na łokciu, przyglądając się jej bez skrępowania. Długie blond włosy rozsypane na czarnej pościeli przypominały złotą aureolę jaśniejącą wokół jej oblicza. Wyglądała tak spokojnie we śnie. Wbiłem spojrzenie w jej pełne rozchylone wargi i poczułem silne pragnienie, by ponownie ich posmakować. Perfekcyjne rysy zaburzały jedynie zaschnięte ślady łez zdobiące jej policzki. Pozostałość po tym, że nie potrafiłem utrzymać łap przy sobie i rzuciłem się na nią, obłapiając zachłannie. Płakała przeze mnie.
Złość na samego siebie wezbrała we mnie wzburzoną falą. Wczorajszej nocy powinienem był się opanować, a nie zachowywać jak napalony nastolatek, którym od dawna już nie byłem. Wabiły mnie jej słodkie usta, gdy roztkliwiła się nad moimi bliznami. Litość i współczucie, którego nigdy nie doświadczałem od innych. Przejęcie w jej niebieskich oczach wprawiło mnie w dziwne wyczekiwanie. Myślałem, że wspominała o moich bliznach, by podkreśli to jak bardzo odpychał ją mój wygląd. Jednak, kiedy powiodła po mojej skórze palcami, dotykając jej nabożnie niemal z namaszczeniem, jak gdyby trzymała w dłoniach coś kruchego i cennego. Jakby bała się, że mnie skrzywdzi. Mnie. Potwora, bez serca, duszy i uczuć, brodzącego w krwi swoich ofiar niemal codziennie. Dotąd seks był dla mnie zaspokojeniem popędu. Aktem pozbawionym emocji i głębszego sensu. Ot zwykłe pieprzenie.
Nie chciałem wystraszyć Sofii. Jednak pragnienie by jej skosztować, przejęło nade mną kontrolę. To była jakaś pierwotna rządza, której jeszcze dotąd nie czułem przy żadnej innej kobiecie. Odkąd Sofia wypowiedziała w kościele, że jest moja, miałem ochotę pokazać jej, że naprawdę tak było. Moja i tylko moja, od teraz aż do końca. Niemal wariowałem, próbując napominać się w myślach przez całe przyjęcie weselne, że muszę być delikatny i cierpliwy. Jednak, gdy tylko zobaczyłem ją w tym szlafroku, kroczącą niepewnie po sypialni, niczym anioł. Mój umysł zdawał się zapomnieć o wszystkich zasadach, które próbowałem sobie narzucić. Była na mojej łasce. Chciałem ją posiąść na własność. Jej zapach drażnił moje zmysły. Palce swędziały mnie od chęci dotyku. Niemal straciłem kontrolę, gdy odpowiedziała na pocałunek ochoczo, jej ciało reagowało na pieszczoty. Wbijała palce w moje barki, jakby chcąc mnie ponaglić. Chryste byłym taki twardy.
A później sprowadziła mnie na ziemię, spokojnie i z tym niewinnym uroczym uśmiechem, prosząc żebyśmy zwolnili. Była taka młodziutka, ledwo oderwana od matczynej spódnicy i wątpiłem, żeby kiedykolwiek choćby widziała, a co dopiero dotykała fiuta. Poczułem się jak największy zwyrodnialec, gdy powiedziała, że dotąd jedynie się całowała i że nie jest jeszcze gotowa na seks. Cóż ja byłem gotowy, przyciskałem swojego pulsującego kutasa do jej brzucha niczym stary napaleniec, na którego wyszedłem. Rzeczy jakie chciałem z nią zrobić wychodziły daleko poza sferę jej komfortu. Powinienem wykazać się większym zrozumieniem, zdecydowanie większym. Może dla innych nie miałem litości, jednak nie chciałem, żeby własna żona obawiała się, że wezmę ją siłą. Nie dotknąłem jej więcej, nie ufając już samemu sobie.
CZYTASZ
Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gap
RomanceByłam wychowywana wśród potworów, którzy nazywali się ludźmi. Od najmłodszych lat karmiono mnie kłamstwami. Każdy mój krok, każda decyzja, były częścią misternej układanki, której nigdy nie miałam zrozumieć. Moje życie nie należało do mnie - została...