Sofia
Doktor Sall zjawił się akurat, gdy środki przeciwbólowe zaczęły działać. Zbadał mnie uważnie, jednak wyglądał na totalnie niewzruszonego. Jakby siniaki na ciele kobiet w Sergacie nie byłby niczym nadzwyczajnym. Uniknęłam odpowiedzi na absolutnie zbędne pytania. Nie interesowało go co się stało. Zdawał się mieć klapki na oczach, skupiony tylko na ocenie mojego stanu, bez konieczności wchodzenia w przyczynę powstania licznych zasinień. Kolejny dzień jego pracy, w którym przemoc fizyczna była nieodłącznym elementem funkcjonowania mafii.
- Masz jakieś obrażenia, których nie widać? – zapytał mężczyzna, nie spuszczając wzroku z kartki, na której coś bazgrał.
Przeraziłam się, co mógł sobie pomyśleć. Zabrzmiało to tak jakby sugerował, że zostałam zgwałcona. A fakt, że wezwał go do mnie Victor nie ułatwiał sprawy.
- Nic więcej mi nie dolega – zapewniłam, obciągając koszulkę by zakryć okazałe sińce na brzuchu.
- Potrzebujesz czegoś przeciwbólowego? Oprócz maści, mogę dać Ci dość mocne tabletki.
W dalszym ciągu na mnie nie patrzył. Pospiesznie, zaczął pakować wszystkie swoje rzeczy do obszernej skórzanej torby lekarskiej.
- Nie, dziękuję. Mamy w domu Tylenol, powinien wystarczyć. Nie pierwszy raz mam takie obrażenia po treningu. Przyłożę lód, nałożę maść i jutro będzie już lepiej.
Specjalnie wspomniałam, jak powstały siniaki, żeby nie przyszło mu do głowy rozpuścić plotek, że Victor się nade mną znęca. Co poniektórzy nawet by się tym nie przejęli. Zależało mi jedynie na tym, żeby te bzdury nie dotarły do Dante lub ojca. Wolałam uniknąć tyrady brata.
Lekarz zdobył się by na mnie spojrzeć, jednocześnie chwytając torbę gotowy do wyjścia. Zmartwienie i lęk błysnęły w jego oczach. Zerknął niepewnie na zamknięte drzwi do sypialni, za którymi na pewno czaił się Andrea.
- Widziałem chyba wszystko do czego ludzie w mafii są zdolni. Do czego jest zdolny Pan Mancini. Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebowała pomocy...
Zachłystnęłam się śliną, prostując się niczym struna i spiorunowałam go wzrokiem. Poczułam frustrację i rozdrażnienie w reakcji na jego słowa.
- Dziękuję za Twój czas doktorze. Andrea odprowadzi Cię do wyjścia. Pamiętaj, że obowiązuję Cię tajemnica lekarska.
Wyraźnie się zmieszał, przestępując z nogi na nogę.
- Wszystko co wiem zabiorę ze sobą do grobu. Do widzenia.
Mężczyzna wyszedł szybko, w towarzystwie mojego ochroniarza, nie oglądając się za siebie. Odetchnęłam głęboko, starając jakoś zinterpretować jego słowa. Wydawał się szczerze zmartwiony, zupełnie jakby brał za pewnik to, że doświadczę krzywdy z rąk Victora. Przez ostatnie tygodnie nie czułam przy nim strachu, wyjątkiem była tylko sytuacja o poranku. Lecz skrucha z jaką przepraszał za ten incydent była dojmująca. Jednakowoż nie bałam się męża, pomimo znacznej przewagi fizycznej. Gdyby chciał już dawno mógłby wyładowywać na mnie swoje frustrację, jednak tego nie robił. Wierzyłam w to, że naprawdę zaczęło mu zależeć na zbudowaniu między nami relacji. Możliwe, że członkowie oddziału nie przywykli do związków, w których przemoc nie musi być nieodzownym elementem. Może mój obecny wygląd nie potwierdzał tej teorii, jednak miałam zamiar wyciągnąć z Victora jakie to demony nawiedzają go we śnie.
Zerknęłam w lustro zdobiące jedną ze ścian sypialni. Fioletowo niebieskie ślady pokrywały całą powierzchnię szyi, okalając ją niczym kolia. Dopóki nie zniknął, będę zmuszona ubierać golfy. Wciągnęłam na koszulkę bluzę z kapturem i ruszyłam na dół. Za oknem zaczynało zmierzchać. Gdy tylko moje stopy stanęły na parterze, zapach tłustego jedzenia wypełnił mi nozdrza. Mój żołądek zaburczał wściekle. Całodniowa głodówka była mu nie w smak. Podążyłam za zapachem jedzenia. W salonie na niewielkiej ławie przed telewizorem rozłożone były talerze i dwie papierowe siatki z których sączył się ten apetyczny aromat. Bardziej od widoku jedzenia zdziwiła mnie obecność Victora, który właśnie wpuszczał Syriusza przez okno tarasowe. Uśmiechnęłam się pod nosem i z ciekawością zajrzałam do pierwszej torby.
CZYTASZ
Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gap
RomanceByłam wychowywana wśród potworów, którzy nazywali się ludźmi. Od najmłodszych lat karmiono mnie kłamstwami. Każdy mój krok, każda decyzja, były częścią misternej układanki, której nigdy nie miałam zrozumieć. Moje życie nie należało do mnie - została...