Rozdział czterdziesty drugi

994 79 14
                                    

Sofia 

Grobowa cisza została w końcu przerwana.

- Myślę, że zanim wymierzymy karę, powinniśmy poznać jeszcze jeden istotny aspekt tej historii. O tym jak oddany pasterz poświęca swoje owce jedna po drugiej. Aleksiej pozwolisz do nas? - przemówił spokojnym głosem Victor.

Uchyliłam powieki, obserwując rozgrywającą się przed moimi oczami scenę. Zza ściany wyłonił się krępy mężczyzna w towarzystwie Marcello. Obaj przemierzyli pomieszczenie i stanęli obok Victora, który schował broń, z której mierzył do kabury pod marynarką..

- Witam wszystkich zgromadzonych – przemówił nieznajomy łamaną angielszczyzną. 

- Dla osób, które nie wiedzą oto Aleksiej Ivanov szef nowojorskiego odziału Bratvy. Powiedz nam Aleksiej, czy możesz wskazać wśród obecnych tu mężczyzn, osoby z którymi współpracowałeś przez ostatnie miesiące?

Mężczyzna przesunął wzrokiem po zebranych, uważnie skanując ich wzrokiem. Rozległy się szeptu i ludzie zaczęli z niepokojem przestępować z nogi na nogę. 

- Oczywiście, potrafię wskazać dwie osoby, z którymi bezpośrednio współpracowałem.

- Mów śmiało - zachęcił go Victor.

- Guillermo Leone i... - zawiesił na chwilę głos, dodając więcej dramaturgii swojej wypowiedzi - Giovanni Mancini Capo del Capi Sergaty.

Wytrzeszczyłam oczy w szok. Po tych słowach w pomieszczeniu zapadła cisza. Ktoś w tłumie wymamrotał: "to niemożliwe...". Szepty i szmery narastały, poddając w wątpliwość słowa rosjanina. 

Sam Capo zaklaskał w dłonie, zaśmiewając się głośno i donośnie, tak jakby był to najlepszy żart jaki słyszał w życiu. Posłał w stronę Aleksieja chytry uśmiech. 

- Zabawne i naprawdę bardzo przekonywujące Aleksiej. Masz na prawdę bujną wyobraźnie - przemówił donośnie.

- Mam dowód, który potwierdzi moje słowa – zapewnił Rosjanin, grzebiąc w wewnętrznych kieszeniach marynarki.

- Dowody można sfabrykować! – parsknął capo, krzyżując ramiona na piersi.

- Nie ten – wyciągajął w końcu mały dyktafon, obracając go w dłoni – Mam odtworzyć nagranie?

- Śmiało – powiedział Victor.

Aleksiej kliknął jeden z przycisków, a z małego urządzenia popłyną charakterystyczny głos Capo.

- Jeśli będzie trzeba zajebie pół Sergaty. Przelej mi kolejną transzę płatności na moje konto na Kanarach. Tylko tym razem jednym przelewem, potrzebuję tych dwóch milionów na już.

- Twój syn wie?

- Żartujesz?! Nie ma o niczym pojęcia, ale zaczyna za bardzo węszyć musimy być ostrożniejsi. Znając go to nie daje mu to spać po nocach. Jeszcze chwila i jeszcze dokopie się do wszystkich brudów. Jeszcze przyjdzie mu do głowy, żeby zdradzić tej swojej dziwce prawdę o śmierci Valentiny.

- Jak to prawdę? Myślałem, że podcięła sobie żyły... - głos Rosjanina przebił się na nagraniu – A on ją znalazł...

- Nie bądź śmieszny. Nabrałeś się na tą bajeczkę? Ta dziwka w życiu by się nie zabiła, ale pierdoliła chłopcom w głowie tymi bzdetami o dobroci i miłości, więc musiała zniknąć. Pieprzona kurwa chciała mi wykraść  mi dzieci i uciec. Zostawić mnie jakby był nikim! Kobiety i te ich bezsensowne pierdolenie, czasem lepiej, żeby zamknęły mordę i tylko rozkładały nogi, nie Guillermo?

Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz