Rozdział ósmy

1.1K 60 5
                                    

Sofia

- Chryste jak boli – sapnęła Aurora, gdy wychodziłyśmy z budynku, w którym przez ostatnią godzinę męczyłyśmy się na grupowych zajęciach pilatesu.

Dałam się jej wyciągnąć z domu w środowy poranek, który chciałam zmarnować na opalanie się nad basenem z książką w dłoni. Byłam jej za to wdzięczna, wyjście do ludzi i wysiłek fizyczny, sprawiły, że poczułam się znacznie lepiej. Ostatnie dni nie były łatwe, przez nawał informacji związanych z organizacją wesela, które przekazywała mi mama co wieczór.

- Chyba straciłam czucie, moje kolana są jak z waty – stęknęłam, gdy wsiadłam na fotel w miniaturowym niebieskim BMW.

- I pomyśleć, że chciałyśmy iść na zajęcia dla zaawansowanych! Ta maszyna powinna być nazywana narzędziem tortur.

- Touche – przyznałam, zbierając włosy w wysokiego niedbałego koka i szybko zapięłam pas bezpieczeństwa – Trochę przeceniłyśmy nasze umiejętności. Po zajęciach z tamtą grupą, chyba potrzebowałybyśmy butli z tlenem.

Aurora odpaliła auto i wycofała z zatłoczonego parkingu, uważnie obserwując jezdnie w lusterku wstecznym. W odróżnieniu ode mnie radziła sobie na kółkiem całkiem nieźle.

- Koniecznie musimy uzupełnić kalorię w Herberts! Z mojego tyłeczka nie może zniknąć nawet gram tłuszczu, inaczej sukienka będzie zwisać jak ogon bobra, zamiast opinać mi ten seksowny zadek – oznajmiła brunetka wjeżdżając na trasę prowadzącą do cukierni.

Parsknęłam rozbawiona zerkając na nią z ukosa. Na samą myśl o eklerkach z Herberts ślinka napłynęła mi do ust. Wszystkie ich wypieki były przepyszne, jednak eklerki były nie do podrobienia, więc nie oponowałam.

- Powinna po prostu trochę ujędrnić ten zadek – mruknęłam zaczepnie.

Sapnęła oburzona, rzucając we mnie papierkiem po gumie do żucia, który leżał przy dźwigni zmiany biegów.

- Ale z Ciebie bezczelna baba! Kobieta kobiecie – fuknęła.

- Zapewniam Cię, że Gustawo zatopi ząbki w Twój tyłeczek z wielką ochotą Niezależnie od tego jak okrągły będzie – zapewniłam ją gorliwie – Ostatnim razem, gdy Was razem widziałam, wyglądał jakby był gotów paść na kolana i całować ziemię, po której stąpasz.

- Co mogę powiedzieć – odparła z udawaną skromnością, wachlując się dłonią niczym prawdziwa dama – Wie, jak traktować swoją królową – zarechotała donośnie.

- Zdecydowanie – zachichotałam, zerkając na swój telefon. Absolutnie zero wiadomości i nieodebranych połączeń. Nie powinnam być już tak zawiedziona, a jednak mój dobry humor natychmiast się ulotnił.

- Co jest? – Auri zmrużyła oczy, skanując moją twarz.

- Nic – mruknęłam – I właśnie to jest najgorsze. Nie dzieje się absolutnie nic. Victor przez trzy tygodnie nie znalazł nawet minuty, żeby do mnie napisać czy zadzwonić. To frustrujące! Ile mam jeszcze czekać?

- Czekać możesz w nieskończoność, tylko pytanie po co?

- Mówiłam Ci, rozmawialiśmy na przyjęciu zaręczynowym, że zależy mi żeby go lepiej poznać, spędzić trochę czasu razem... A on nawet nie raczy napisać cholernej wiadomości!

Auri zatrzymała samochód na czerwonym świetle i spojrzała na mnie z determinacją.

- Zadzwoń do niego.

Otworzyłam usta ze zdziwienie, wpatrują się w nią oniemiała.

- Co...? Nie! – sapnęłam, szybko potrząsając głową.

Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz