Victor
Przez następne dni oboje z Sofią przyzwyczajaliśmy się do tej nowej dynamiki w naszym małżeństwie. Ona zdawała się przeszczęśliwa, że w końcu niemal co wieczór udawało mi się wracać do domu na kolację. Testowaliśmy ten nowy rytm codzienności i o dziwo działało. Nigdy dotąd nie stawałem na głowie, by spędzić każdą wolną chwile z kobietą. Bycie w pełni zaangażowanym w relację było dla mnie czymś nowym i momentami nawet ekscytującym. Z Sofią wszystko zdawało się przychodzić mi naturalnie.
Wdrożenie jednej randki tygodniowo miało być przyjemną odskocznią od codzienności i przełamaniem rutyny. Jednak w czwartek, czyli dokładnie w dzień, gdy umówiliśmy się z Sofią na wyprawę do Metropolitan Muzeum of Art, jak na złość wszystko postanowiło spierdolić te plany. Najpierw przesłuchanie kolejnego podejrzanego podszefa przeciągnęło się, a i tak nie wniosło nic do całej akcji. Następnie senator Smith zadzwonił prosząc o pilne spotkanie po drugiej stronie Manhattanu. Gdy w końcu wyszedłem z restauracji, byłem już spóźniony o prawie dwie godziny. Zakląłem głośno wskakując do Bentleya i załączając zestaw głośnomówiący. Sofia nie odpowiedziała na żadną z moich wiadomości, które brzmiały kolejno;
V: Wypadło mi spotkanie na mieście, postaram się nie spóźnić.
V: Cholernie mi przykro, ale musimy przesunąć to wyjście.
V: Wynagrodzę Ci to!
V: Wiem, że jesteś zła.
Miałem przejebane. Spierdoliłem to koncertowo. Wybrałem numer żony, ruszając z piskiem opon. Zerknąłem na nawigację, powinienem być w domu za niecały kwadrans, ale dochodziła już dwudziesta pierwsza, więc jakiekolwiek wyjście odpadało, bo Sofia jutro o dziewiątej zaczynała zajęcia. Sygnał się urwał i rozbrzmiał charakterystyczny dźwięk poczty głosowej. Kurwa. Zirytowany zakończyłem połączenie i wykręciłem numer do Andrei. Przynajmniej on odebrał po pierwszym sygnale.
- Halo? – mruknął nie kryjąc zdziwienia.
- Andrea, czy moja żona jest w domu? – wymamrotałem z roztargnieniem, zatrzymując się na czerwonym świetle.
- Tak, oczywiście, że tak.
Więc czemu do diabła nie odbierała tego pieprzonego telefonu i nie odpowiadała na wiadomości?! Odetchnałem przez nos, zaciskając dłonie na kierownicy.
- Przywiozłem ją dziś wcześniej z zajęć – wtrącił Andrea, przerywając tyradę w moich myślach.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Zadzwoniła po mnie o trzynastej, żebym ją odebrał.
Zmarszczyłem brwi. Był czwartek, powinna być na uczelni do piątej po południu. Sofia w życiu nie opuściłaby zajęć z własnej woli. Chyba, że coś się stało i nie powiedziała o niczym Andrei. Niepokój ścisnął mnie w mostku.
- Dlaczego nie powiadomiłeś mnie o takiej sytuacji? – warknąłem rozeźlony.
- Ja... ja nie wiedziałem... - zająkał się z przestrachem. – Bardzo przepraszam. Mogę sprawdzić...
- Po ośmiu godzinach wpadłeś na pomysł, żeby sprawdzić czy wszystko z nią w porządku? Kurwa Andrea, powinienem wyjebać Cię na zbity pysk.
Rozłączyłem się bez słowa i docisnąłem gazu. W głowie przerabiając niezliczone scenariusze co mogło się stać. Gdy wjechałem na podjazd, Andrea wypadł zdyszany z domu.
- Nie ma jej na dole, a nie mogę wejść na piętro – wysapał, a przerażenie ściągnęło jego twarz.
- Policzę się z Tobą później – odparłem pozbawionym emocji głosem.
![](https://img.wattpad.com/cover/135561268-288-k320787.jpg)
CZYTASZ
Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gap
RomansByłam wychowywana wśród potworów, którzy nazywali się ludźmi. Od najmłodszych lat karmiono mnie kłamstwami. Każdy mój krok, każda decyzja, były częścią misternej układanki, której nigdy nie miałam zrozumieć. Moje życie nie należało do mnie - została...