Rozdział dwudziesty czwarty

1.6K 69 3
                                    

Cieszyłam się, że Aurora w końcu znalazła chwilę wolnego tuż przed swoim ślubem, żeby mnie odwiedzić. Otworzyłam jej drzwi, w momencie, gdy przystanęła przed schodami prowadzącymi do wejścia z rozdziawioną buzią i szeroko otwartymi oczami.

- To te bramy piekieł za którymi zostałaś uwięziona? Liczyłam na coś bardziej dramatycznego – zakpiła, posyłając mi uśmiech.

- Mam cerbera, gdybyś potrzebowała więcej nawiązań – pogłaskałam Syriusza po głowię, którą przecisnął w szczelinie między moim udem, a drzwiami.

- Jednogłowy, mało przerażający – zaśmiała się i podeszłam witając się z psem, który z podekscytowania zaczął niemal skomleć – Milutki. A gdzie osławiony Hades Persefono? Znów wysyła gnidy do królestwa umarłych?

- Dziś akurat składa kondolencje rodzinom zmarłych żołnierzy – uchyliłam drzwi szerzej wpuszczając ją do środka i przytuliłam na powitanie.

- Kto znowu zginął? – wymamrotała zdziwiona i zdjęła długi płaszcz, podając mi go.

- Między innymi nasz kuzyn Pietro. Nadal nie mogę uwierzyć, że wzięli go na akcję, przecież miał tylko szesnaście lat – poprowadziłam ją do salonu i zasiadłyśmy na kanapie. Syriusz ułożył się u naszych stóp rozkosznie wywieszając różowy jęzor.

- Poczekaj moment – podniosła dłoń i przypatrzyła mi się z konsternacją – Kto Ci powiedział, że on zginął podczas ataku?

- A nie zginął? – zmarszczyłam brwi zbita z tropu – Rano wpadł tu Saverio, mówiąc, że jadą z Victorem składać kondolencję między innymi rodzinie Ciprinich.

- Pietro nie zginął podczas akcji, jego ciało znaleźli poćwiartowane tuż przed samym atakiem – skrzywiłam się i przeszedł mnie dreszcz.

- Poćwiartowane? – zapytałam ze zgrozą.

- Mhm, Gustawo wspominał, że dawno nie widział tak makabrycznego widoku. Podobno głowa była oddzielona od reszty ciała.

- Chryste – szepnęłam i zakryłam usta drżącą dłonią.

- Ciotka Ludovica dostała jakiegoś ataku histerii, gdy się dowiedziała. Pietro był jej oczkiem w głowie.

- Dziwisz się? Bo ja nie. Chyba powinnam do niej zadzwonić i złożyć wyrazy współczucia.

- Lepiej wstrzymaj się jeszcze kilka dni, niech dojdzie do siebie. Jeszcze zwyzywa Cię od najgorszych przez telefon, a znając jej temperament jest to bardziej niż prawdopodobne.

- Może masz rację – westchnęłam - Victor nie zająknął się nawet słowem, co do szczegółów tego jak zginął nasz kuzyn. I jeszcze te rozmowy, których myśli, że nie rozumiem.

- Naprawdę udało Ci się utrzymać w tajemnicy, że mówisz po włosku? – zapytała ze szczerym zdziwieniem, sięgając po jeden z makaroników pistacjowych z patery na stoliku kawowym, które zamówiłam z Herberts.

- Jak na razie tak. Coraz częściej mam ochotę to wyjawić, ale wtedy nie wiedziałabym absolutnie nic, bo i tak stara się wszystko przede mną ukryć. Tłumaczy się tym, że nie chce przynosić do domu tej mrocznej strony swojego życia, ale czy jest to możliwe, żeby je tak oddzielić?

- Wątpię by całkowicie był w stanie to zrobić. To jest już wpisane w jego DNA. Szczególnie trudno będzie, kiedy przyjdzie czas, gdy zostanie capo. Naprawdę, nie mówi Ci absolutnie nic o sytuacji w oddziale?

- Nie! Saverio, zapytał go dziś o to samo! Oczywiście myśląc, że nie rozumiem nawet słowa. Podobno im mniej wiem tym jestem bezpieczniejsza.

Aurora parsknęła, wywracając oczami.

Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz