Rozdział 1: Jeremy

22 6 14
                                    

Westchnąłem ociężale, gdy przyglądałem się przemijającym krajobrazom. Już nie pamiętałem, kiedy ostatnio widziałem jakieś budujące się domy. Unikałem wychodzenia z domu jak ognia, ale w końcu to zrobiłem. Wyszedłem z domu, do tego poza granicę bariery otaczającej teren siedliska. W radiu leciały jakieś stare hity, jednak mało skupiałem się na tekście śpiewanym. On całkowicie odchodził na drugi plan. Skupiałem się ponownie na imaginacji Melissy, która siedziała mi na kolanach, starając się zwrócić moją uwagę.

Gdybym cokolwiek powiedział, reszta od razu by stwierdziła, że coś ze mną nie tak... Jakby za mało mi już wypominali.

— Nie sądziłem, że kiedyś jeszcze będziemy jechać całą szóstką — przerwał ciszę Duncan, który prowadził samochód.

W aucie znajdowali się też pozostali. W przeciągu tych kilku lat wymieniliśmy auto, żeby wszyscy się w nim mieścili. Cóż, podjąłem tę decyzję ja, ale pierwszy raz siedziałem w pojeździe. Pozostali mieli już szansę się nim poruszać.

— Jak kiedyś... — odezwała się Aria.

— Ale nie jedziemy do szkoły — zauważyła Maddy.

— Co nie zmienia faktu, że wracają wspomnienia — dodał Leo.

— Zgadzam się — rzucił Felix.

Opuściłem wzrok. Każdy z nas się zmienił przez te wszystkie lata. Zachowania co prawda mało, ale wygląd o wiele bardziej. Po dziewczynach dało się to zauważyć najbardziej. Aria ścięła włosy do ramion i ubierała się w zdecydowanie bardziej stonowane kolory. Maddy sięgały łopatek, ale teraz posiadała grzywkę na bok i najczęściej spinała część włosów klamrą. Co do jej stylu, nie zmienił się jakoś specjalnie. Uwielbiała swetry, ale obecnie z powodu ciepłych temperatur z nich rezygnowała. U Duncana także znalazło się kilka różnic. Największą okazywał się wytatuowany rękaw na prawej ręce i przebite uszy. Do tego od kilku lat zaczął nosić na nadgarstku skórzaną bransoletkę i srebrne sygnety na kilku palcach. Bliźniacy się bardzo nie zmienili. Z najbardziej zauważalnych zmian były kolory włosów. O ile Leo pozostał przy swoim ciemnym blondzie, o tyle Felix przefarbował się na kasztanowy brąz. Co do styli, to kompletnie się nie zmienili. Duncan dalej ubierał się jak buntownik, a Felixa i Leo widziano, jak kiedyś. Najczęściej koszulka i jeansy oraz ich naszyjniki z kamieniami.

Ponownie westchnąłem, czym zwróciłem uwagę każdego. Tym bardziej, gdy przymknąłem powieki. Zrobiłem to głównie przez fakt, iż wyimaginowana Melissa za wszelką cenę starała się mi spojrzeć w oczy, ale pozostali mogli to uznać za nieprzespaną noc – co poniekąd też się zgadzało.

— Nie zdążyłeś wypić kawy? — spytał Duncan.

Uchyliłem delikatnie powieki i na niego zerknąłem.

— Ciężko jest się spokojnie napić kawy, gdy dostajesz kazanie na śniadanie — zauważyłem.

— Jeremy, twój ojciec się po prostu martwi — dostrzegła Maddy.

— Nie musicie mi mówić o czymś, czego jestem świadom. — Ponownie przymknąłem powieki.

— Ile spałeś? — spytał Leo.

— Wystarczająco, żeby funkcjonować.

— Czyli ile? — dopytał Felix.

— Czyli wystarczająco. Chociaż wy się nie bawcie i mnie nie diagnozujcie, kiedy o to nie proszę.

— Jasne... — zakończył rozmowę Duncan.

Przy tym zatrzymał samochód. Wszyscy wysiedliśmy z pojazdu i ruszyliśmy w stronę zgromadzenia. Wszędzie roiło się od policji i gapiów, którzy chcieli się dowiedzieć, co spotkało ofiarę i czy w okolicy zrobiło się niebezpiecznie. Wiadomo, że stróże prawa nie ujawnią informacji odnośnie denata, a jednak ludzie próbowali.

LightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz