Przekręciłam kółko trące zapalniczki i zdmuchnęłam od razu płomień. Powtarzałam to za każdą myślą: „Dziecko złotej i srebrnej krwi". Pół Cień, pół Światło. Połączenie dwóch ras, które nienawidziły się od stuleci. Hybryda... Złapałam głębszy wdech, ale nie zgasiłam ognia. Pozwoliłam mu się tlić nad własną twarzą i powoli spalać knot benzynowej zapalniczki. Do głowy napływały kolejne synonimy tego jednego słowa.
Hybryda...
Mieszaniec...
Krzyżówka...
Kundel...
Zacisnęłam szczękę, przypominając sobie określenia, jakie kierował Eugen w stosunku do mojej świętej pamięci rodziny. Na tatę mówił „wódz Świateł", wspominał, że należał do najpotężniejszej rodziny, ale pod jakim względem? We wspomnieniu Kościroga używał magii. Czy on był Magiem? Tak jak Jeremy i pan Bernon? To by może tłumaczyło, dlaczego jakimś sposobem sama dałam radę stworzyć tamtą barierę wokół siebie, ale... Dlaczego ta moc pozostała w uśpieniu? Straciłam umiejętności Bramy, jakie odziedziczyłam po mamie. Gdy one zniknęły, spodziewałabym się, że ta energia magiczna pojawiłaby się od razu, chyba że...
Zgasiłam zapalniczkę, zamykając wieko. Podniosłam się, po czym odsłoniłam miejsce, gdzie znajdowała się blizna, a przynajmniej... Kiedyś tu była. Zniknęła po mojej walce z Kościrogiem. Miałam za mało informacji, by móc cokolwiek stwierdzić, więc mogłam jedynie przypuszczać, że istniejąca w ciele energia nie zniknęła w całości, a została w nim, wegetując i powoli odbudowywała całą florę. Jeżeli magia pozostała w genach, to musiało być też jakieś prawdopodobieństwo, że wspomagała regenerację i jakimś dziwnym sposobem sprawiała to, że umiałam zobaczyć pozostałych. Może to właśnie ona zależała od tego aspektu? Czy jeżeli nie odziedziczyłabym jej po ojcu, to miałabym szansę, by ponownie ich ujrzeć, a może straciłabym ich na zawsze, nie pozostając nawet w świadomości, że kogoś utraciłam? Pozostawało jednak jeszcze jedno pytanie. Dlaczego ona się nie przebudziła wcześniej?
Do siedemnastego roku życia byłam Bramą i nie pamiętałam ani jednej sytuacji, gdy użyłabym magii, chyba że... Jedna moc blokowała drugą. Złapałam się za głowę. To miało w ogóle sens? Nie posiadałam żadnego potwierdzenia w tym wszystkim. To jedynie przypuszczenia, założenia i pieprzone prawdopodobieństwo, którego powoli miałam dość... Pół nocy nie spałam przez te myśli. Nie potrafiłam się ich pozbyć z głowy czy chociażby wyciszyć i odpocząć przez pięć minut. Miałam po prostu tego wszystkiego po dziurki w nosie. Nie umiałam się zająć niczym innym, bo to od razu wracało mi do głowy.
Ponownie czułam się tak, jak kiedyś. Jak za czasów, gdy miałam problemy ze snem... „Nie wyglądasz też na osobę, która ma problemy ze snem...". Szeroko uchyliłam powieki, przypominając sobie słowa Eugena, a potem jego wredny uśmieszek. Miał dużo informacji o mojej rodzinie. Znał ich tak jak jego krewniacy. Wiedział, co się stało z mamą i tatą, dlaczego Kościróg ich zabił i jaki pakt zawiązał z nim mój ojciec. O wszystkim zdawał sobie sprawę.
„A może coś miało miejsce? Coś, co sprawiło, że już nie masz tej mocy?". Zacisnęłam szczękę. Umiejętności dedukcji mu nie mogłam ująć. Tylko na mnie spojrzał i od razu mnie rozpoznał. Fakt faktem, podałam jedynie nazwisko, ale od razu zrozumiał, do czego piłam. Chciałam informacji, pragnęłam się czegoś dowiedzieć o swoich korzeniach, ale teraz, gdy przyszło mi wiedzieć się, kim w połowie byłam, nachodziły mnie wątpliwości. Obawiałam się, że odkryję jakiegoś trupa w szafie, o ile już tego nie zrobiłam. Miałam wrażenie, jakbym powoli żałowała tej wiedzy, choć nie powinnam... W końcu poznałam w jakimś stopniu swoje pochodzenie, ale... Nie jestem z tego powodu szczęśliwa.
Obwiązałam nogi ramionami. Myślałam, że gdy to odkryję, z serca i barków spadnie ten dziwny ciężar niewiedzy, jednak aktualnie czuję, jakby spada na nie kolejna tona. Spojrzałam na srebrną zapalniczkę w ażurowe wzroki. Otworzyłam ją, ponownie ruszyłam kółkiem trącym, a knot się zapalił.
CZYTASZ
Lights
FantasyTom 2 Shadows Mija dziesięć lat od momentu tragedii, jaka spotkała młode Cienie. Cała szóstka się załamała, jednak najbardziej stratę odczuł sam Jeremy. Przez dekadę zmienił się on nie do poznania, co martwiło wszystkich wokół. Stał się wrakiem czło...