Momentalnie wszyscy znaleźli się przy mnie. Maddy kucnęła obok, odsunęła Mel włosy z twarzy. Nie wiedzieliśmy, co się stało. Energia uderzała w Melissę, nie mieliśmy pojęcia, czy nie została nijak ranna. Musieliśmy sprawdzić, czy magia nie zraniła jej jakoś wewnętrznie. Maddy poklepała ją po twarzy, ale dziewczyna nie odpowiedziała. Czułem, że oddychała, ale to był jedyny ruch, jaki w tym momencie wykonywała. Podniosłem wzrok na tatę, ale ten wydawał się także zdezorientowany. Mógł być lekarzem, ale nie znał się na innej dziedzinie, niż psychologia, psychiatria, neurologia i psychoterapia.
— Przestańcie tak wokół niej skakać i się odsuńcie! — nakazał Sean, a my wszyscy na niego spojrzeliśmy.
Stał przy nas i patrzył ze zmarszczonymi brwiami. Podszedł bliżej, a dziewczyny się odsunęły, robiąc mu miejsce.
— Musimy ją odwrócić — powiedział, a kolejno mi pomógł i razem ułożyliśmy ją na ziemi.
On kolejno przystąpił do sprawdzania wszystkiego, co musiało być ważne. Odsunął Mel włosy, przyłożył dwa palce pod jej żuchwą, mocno przyciskając je do szyi, a po czym wyciągnął drugą rękę, by podciągnąć nieco rękaw i odsłonić zegarek znajdujący się na lewym nadgarstku. Patrzył przez moment na obracające się na tarczy wskazówki, po czym zaczął mamrotać pod nosem:
— Siedemdziesiąt dwa uderzenia na minutę. Ciśnienie może około sto dwadzieścia pięć na osiemdziesiąt pięć, ale bez ciśnieniomierza tego dokładnie nie stwierdzę...
— Co to znaczy? — dopytał Duncan, a Sean na niego zerknął.
Przełknął ślinę, oblizał wargi.
— Ż-że wszystko w normie... — wytłumaczył mniej spokojnie.
Już wcześniej zauważyłem, że gdy przychodziło mu rozmawiać z Duncanem, opuszczała go odwaga. Cóż, Can często wydawał się onieśmielający nawet dla niektórych Cieni, więc nie mogłem go winić, że miał lekki problem, ale podejrzewałem, że to kwestia czegoś innego. Doskonale widziałem te lekkie rumieńce u Seana, gdy tylko spoglądał ukradkiem na Cana, ale ten debil udawał, że tego nie widział.
Sean sięgnął do kieszeni pod kurtką. Zauważyłem w jej środku kieszeń, z której wyciągnął srebrny długopis. Kolejno sięgnął do Mel i uchylił jej lewą powiekę. Końcówka trzymanego przez niego przyrządu zaświeciła. Szybko nią ruszył, oświetlając tęczówkę Melissy. Źrenica stała się mniejsza. Z drugim okiem zrobił to samo.
— Źrenice reagują na bodźce świetlne. — Kilka razy pstryknął przy jej uszach, a przez to na twarzy Mel dało się zauważyć lekkie wzdrygnięcie brwi. — Reaguje na hałas. — Przyłożył dłoń pod jej nos, a kolejno spojrzał na klatkę piersiową, jak podnosiła się przez łapane oddechy. — Delikatnie przyspieszony oddech.
Zabrał ręce, oparł się o kolano i odetchnął z ulgą.
— Co to wszystko znaczy? — spytała Maddy, która wyraźnie niepokoiła się tymi wszystkimi badaniami.
Nie była jedyna. Każdy z nas się denerwował. Samemu czułem, jak nerwy próbowały mnie zeżreć od środka, bo nie wiedziałem, co się stało.
— To, że nic jej nie jest. — Zaczesał włosy do tyłu. — Tylko zemdlała, chociaż ta rana z boku jej szyi mnie niepokoi, bo nie wiem, jak głęboka jest. Jest cała zabrudzona. — Sięgnął do jej czoła i dotknął go zewnętrzną częścią dłoni. Kolejno musnął jej policzki. — Ma gorączkę. Na oko trzydzieści siedem stopni.
Lekko odetchnąłem, czując ciężar nerwów, jakie powoli opadały z moich ramion. Przełknąłem ślinę, po czym podniosłem wzrok na Seana.
— Zabierzmy ją do nas.
![](https://img.wattpad.com/cover/364722849-288-k84669.jpg)
CZYTASZ
Lights
FantasyTom 2 Shadows Mija dziesięć lat od momentu tragedii, jaka spotkała młode Cienie. Cała szóstka się załamała, jednak najbardziej stratę odczuł sam Jeremy. Przez dekadę zmienił się on nie do poznania, co martwiło wszystkich wokół. Stał się wrakiem czło...