Siedziałam ze skrzyżowanymi na piersi rękoma i założoną nogą na nogę na kanapie w domu Cieni, gdzie znalazłam się pierwszy raz od dziesięciu lat... A przynajmniej tyle wynikało z opowieści, jaką zaserwowali mi pozostali. Słysząc całe ich tłumaczenie, co się działo przez ostatnią dekadę i kilka ostatnich tygodni, zamrugałam szybko. Jakoś nie dochodziły do mnie informacje, że sama, posiadając wyłącznie trzy naboje w magazynku, poskromiłam Kościroga, świeciły mi się oczy i jakimś nieznanym sposobem odzyskałam wspomnienia, choć wszyscy zaznaczali, że nie byłam nawet świadoma faktu, iż je niegdyś straciłam, a chęć ich zyskania z powrotem zajmowała tu kluczowe miejsce.
Wszyscy ucichli po bitej godzinie mówienia, a przy tym mi się przyglądali, gdy ja patrzyłam na nich, układając sobie każdy szczegół w głowie.
No tego wszystkiego to bym się, za diabły, nie spodziewała...
Przełknęłam ślinę, po czym oblizałam wargi.
— Okej... — zaczęłam powoli. — To jest naprawdę masa nowych informacji — przyznałam, przecierając skronie.
O dziwo migrena, jaka wcześniej mnie dorwała i przez którą miałam wrażenie, jakby za moment miała mi eksplodować czaszka, momentalnie zniknęła, jakby nigdy wcześniej jej nie było. Czy to się jakoś łączyło?
— Tylko dalej nie rozumiem, jakim sposobem ja wszystko pamiętam, jakby tamte wydarzenia stały się wczoraj. — Rozejrzałam się po nich, a oni spojrzeli po sobie.
Ostatecznie ojciec Jeremiego wyszedł przed szereg, widząc mały problem z tłumaczeniem u reszty. Jak widać, dalej im pomagał w niektórych sprawach, gdy z czymś sobie nie radzili. Cóż, w jakimś aspekcie uznawałam to za urocze. Miałam przez to wrażenie, jakbym ponownie znalazła się w liceum, a oni by mi tłumaczyli każdy aspekt bycia Bramą.
— Sami do końca tego nie rozumieliśmy, gdy znaleźliśmy informacje, że to jest w ogóle możliwe — zaczął. — W zapiskach, jakie udało nam się znaleźć w archiwach, zostało jedynie powiedziane, że abyś sobie wszystko przypomniała, sama musiałaś tego chcieć. Do tego musiało istnieć idealne środowisko, czyli czarne niebo i cisza wokół oraz musiałaś się zwrócić do pierwotnej energii i ją posiąść, a skoro tu teraz siedzisz, pamiętając wszystko, to chyba wszystkie warunki zostały spełnione.
Przytaknęłam niepewnie, rozumiejąc coraz mniej z całej tej sytuacji. Przesunęłam wzrokiem na Jeremiego, który... Stał z opuszczoną głową. Nie patrzył na mnie, a ja nie zbyt rozumiałam, dlaczego tak było. Dekadę temu mieliśmy naprawdę silne więzi. Gdyby nie moja utrata wspomnień, może coś więcej by rozkwitło z naszej znajomości. Kiedyś nie potrafiłam stwierdzić, o czym myślał, ale z czasem widziałam u niego coraz więcej emocji. Teraz miałam wrażenie, jakby ponownie stał się tak bardzo zamknięty w sobie, jak przed dziesięcioma laty, gdy go poznałam.
Mocno się zmienił, a to nawet mało powiedziane. Widywałam go na komisariacie, ale gdy teraz pamiętałam, za kogo go niegdyś uważałam, ledwo go poznałam. Zupełnie, jakbym spoglądała na kogoś całkowicie obcego, a jednocześnie bliskiego.
Jeremy chyba wyczuł, że mu się przyglądałam. Jego srebrne oczy skierowały się na mnie zdecydowanym ruchem, a to z kolei sprawiło, że przeszedł mnie lekki, ale dość przyjemny, dreszcz. Przełknęłam ślinę, po czym odwróciłam wzrok.
— Możesz przywołać, co wtedy czułaś? — spytał ojciec chłopaka, na którego spojrzałam.
Wzięłam głębszy wdech, sięgając do karku. Odetchnęłam głęboko.
— Szczerze?
Przytaknął.
— Nie do końca wiem, co czułam — wyjawiłam. — Z jednej strony czułam spokój, a z drugiej miałam wrażenie, jakbym się w środku gotowała. Jakbym miała za moment wybuchnąć.
CZYTASZ
Lights
FantasyTom 2 Shadows Mija dziesięć lat od momentu tragedii, jaka spotkała młode Cienie. Cała szóstka się załamała, jednak najbardziej stratę odczuł sam Jeremy. Przez dekadę zmienił się on nie do poznania, co martwiło wszystkich wokół. Stał się wrakiem czło...