.•♫•♬• 𝒓𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂ł 𝟕 •♬•♫•.

144 9 5
                                    

𝐏𝐨𝐯 𝐫𝐢𝐜𝐚𝐫𝐝𝐨

Siedziałem w swoim pokoju zastanawiając się co z gabim, nie odpisywał mi na żadne wiadomości.. A co jeśli on w tedy nie spał?... W tedy... Kiedy powiedziałem że go kocham.. Co jeśli on to wszystko słyszał? Może... To dlatego mnie unika.. Może to jest dla niego bardzo niezręczna sytuacja? Może aitor maczał w tym palce? Nie wiem.. Jutro się go o to spytam w szkole.. Zastanawiałem się również czy to co czuje do niego jest prawdziwe, może tylko mi się wydaje bo jesteśmy bardzo blisko? Może... To błąd że go pokochałem?... Na te ostatnie pytanie napłynęły mi łzy do oczu. Zdaje sobie sprawę z tego, że Gabriel nie doznał nigdy żadnej miłości i może nie wiedzieć jakie to uczucie, ale ja właśnie chciałem mu to pokazać, odnaleźć tą jego miłość nawet jeżeli to nie będę ja, ale.. Może jakoś się dowiedział o tym że go kocham i dla tego mi nie odpisuje?.. Może.. On mnie przez to nienawidzi?... Co ja gadam? To oczywiste że mnie nienawidzi, w końcu kto by chciał przyjaciela geja który na dodatek się w nim zakochał? Miałem tyle pytań w głowę lecz na żadne nie znałem odpowiedzi. Nie chciałem leżeć w pokoju i płakać więc po prostu wyszedłem na spacer do parku. Może spacer na świeżym powietrzu mnie trochę uspokoi a jeśli to nie zadziała to pozostaje gra na fortepianie lub spanie by o tym wszystkim nie myśleć. Z szedłem na dół i ubrałem tylko buty bo tak na prawdę na dworzu było ciepło po czym wyszedłem na dwór. Pomyślałem, czy nie potrenować trochę, ale za pewne nic mi nie wyjdzie w tym stanie. Szedłem w stronę parku totalnie zamyślony, nie zwracałem na nic uwagi, kiedy nagle na coś a w sumie na kogoś wpadłem. Okazało się, że jest to ktoś wyższy ode mnie, byłem pewny, że go nie znam. Białe włosy, czarna opaska,całkiem wysportowany.. Może to ktoś nowy w mieście?
–ah... Przepraszam... Zamyśliłem się.. – powiedziałem w jego stronę na co on się tylko cicho zaśmiał.
–hah, nic się nie stało. Wszystko w porządku? Nic ci się nie stało?
–um... Nie... – wymamrotałem, totalnie nie wiedziałem jak się zachować..
–jestem terry archibald- przestawił się chłopak i podał mi swoją rękę. Przez chwilę odebrało mi mowę ale w końcu odzyskałem głos.
–Ricardo di riggo, miło mi– powiedziałem z delikatnym uśmiechem i uścisnąłem jego dłoń. Cholera.. Dlaczego ja się tak denerwuje bez powodu?..
–jesteś tu nowy? – spytałem.
–taa, jakieś 3 dni temu się tu przeprowadziłem i nikogo tu nie znam.. – powiedział drapiąc się nerwowo ręką po karku.
–Tak się składa, że wyszedłem na spacer ogarnąć trochę myśli, jeśli chcesz mogę ci pokazać trochę miasta– powiedziałem z lekkim uśmiechem.
–mi pasuje– odpowiedział i również się delikatnie uśmiechnął.
–a tak w ogóle do jakiej szkoły będziesz chodzić? – spytałem.
–do gimnazjum raimona, chyba tak się nazywało..
–masz farta bo akurat tam chodzę, który rok?
–drugi.
–oo ja też, no kto wie może będziemy się często spotykać– odparłem po czym delikatnie się zaśmiałem i zacząłem pokazywać nowemu miasto. Powiedziałem również gdzie mieszkam i żeby wpadał kiedy chce bo na prawdę złapaliśmy super kontakt, i jeśli mam być szczery to nawet zapomniałem o gabim...

Spacerowaliśmy przez następne 3 godziny po czym wróciliśmy do swoich domów. Muszę przyznać, że ten cały terry na prawdę jest w porządku, tylko znowu se przypomniałem o gabim.. Dalej nie wiem dlaczego mnie unika.. Postanowiłem że spytam go o to jutro w szkole, może mi to wszystko wytłumaczy, a jak sie okaże że aitor maczał w tym palce to na prawdę nie wiem co zrobię.. Chyba uduszę go własnymi rękami..

𝐏𝐨𝐯 𝐚𝐢𝐭𝐨𝐫

Od wczoraj zauważyłem, że gabi jest jakiś zgaszony, może to przez to, że oskarżyłem Ricardo o moje pobicie? W końcu byli bardzo blisko. No trudno, gabi jest TYLKO mój, nikogo więcej i nie pozwolę by ktoś mi go zabrał, jakoś się pozbiera po utracie przyjaciela bo ja mu w zupełności wystarczę.
Przycisnąłem zdjęcie gabiego do swojej klatki piersiowej i opadłem na łóżko. Muszę zrobić coś by gabi mnie pokochał, chyba będę musiał po prostu pozbyć się tej glizdy czyli Ricardo bo to pewnie on na niego tak wpływa, a kiedy w końcu się go pozbędę to gabi mnie pokocha, będziemy mieć kota, trójkę dzieci i duży dom! Tak, to wspaniały pomysł! Tylko jakby tu się go pozbyć... Może.. Rzucę go pod auto? Nikt się nie dowie że to ja, Ricardo umrze a ja i gabi będziemy szczęśliwi! Myślę że to dobry pomysł ale jak go zrealizować.. I kiedy... Dobra niech będzie po meczu  towarzyskim z alphine, jakoś wytrzymam patrzenie na tego całego Ricardo..

𝐟𝐢𝐧𝐝 𝐰𝐡𝐚𝐭 𝐰𝐚𝐬 𝐥𝐨𝐬𝐭[takuran]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz