Łzy

454 13 18
                                    

Pov Shane 

Kiedy wróciliśmy do domu usiedliśmy do obiadu jednak Tonego nie było. 

- Shane idź po bliźniaka. 

Jęknąłem i wstałem. Bez pukania wbiłem do jego pokoju ale go w nim nie było. Zajrzałem do łazienki ale też go tam nie było. Na łóżku leżała broń telefon i zegarek Tonego. Zbiegłem szybko na dół już lekko panikując.  

- Nie ma go a na łóżku leży broń telefon i zegarek. 

- Jak go nie ma ? Sprawdź czy jest jego motor i auto. 

Wbiegłem do garażu ale wszystko było.

- I auto i motor są ! 

- Cholera. 

- Przeszukajmy dom.- zarządził Vincent i każdy oprócz Hailie zaczęli przeszukiwać pomieszczenia. 

- Na pewno nic mu nie jest wróćmy do jedzenia i nie zawracajmy sobie nim głowy.- powiedziała. 

- Nie dopóki go nie znajdziemy. 

 - Nie ma go nigdzie.- powiedziałem drżącym głosem. 

- Wyśle służby- powiedział Vincent i zaczął wydzwaniać. 

- To moja wina dzwonił do mnie że ktoś z bronią jest w domu ale ja to olałem. 

- Shane to nie twoja wina. 

Łzy cisneły mi się do oczu ale starałem się je powstrzymać.  

- Szukają go. 

Wstałem ubrałem buty i kurtkę. 

- Shane gdzie idziesz ? 

- Szukać Tonego. 

- Zostajesz w domu. Jesteś roztrzęsiony nie potrzebny jest nam wypadek.

- Nie mogę go stracić Vincent ! Nie Tonego !- wołałem a łzy spływały po moich policzkach. 

- Shane rozumiem. Też się martwię ale jeśli stanie się coś nam to nie pomożemy znaleźć Tonego a jedynie to utrudnimy. 

Usiadłem na kanapie. Łzy dalej spływały po moich policzkach. 

Bliźniaki MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz