Dylan

135 18 8
                                    

Naciskałem guzik mając nadzieję że telefon jakimś magicznym cudem się włączy co oczywiście się nie stało. Co gorsza zaczeło padać a z każdą minutą deszcz przybierał na sile. Oparłem głowę o zagłówek i przymknąłem oczy. Odniosłem jakieś dziwne wrażenie że tego było mi potrzeba chwili gdzie będę sam oczywiście tysiąc razy bardziej wolał bym być teraz z Tonym. 

Pov Vincent. 

No tak przecież nie wystarczy że jeden leży w szpitalu drugi też musi coś odwalić bo przecież za nudno by było. Teraz jednak nie żałuje że chłopaki mają lokalizatory bo inaczej to co chwilę musiałbym stawiać na nogi pół miasta. Will i Dylan zostali w szpitalu a ja tłukłem się przez zakorkowane miasto w poszukiwaniu swojego  jednego z trzech debilnych braci. Zdecydowanie ostatnio dzieje się za dużo o wiele za dużo szczególnie jeśli chodzi o Tonego jak teraz na to patrzę to żałuje że nie wprowadziłem go w tedy w śpiączkę. 

Wszystko wokół mnie drażniło ludzie jeździli jak cioty plus jakiś jebany idiota stwierdził że będzie zapierdalać i wpierdolić się najpierw w barierkę a po tem wyląduje w rowie blokując przy tym całą autostradę świetne wyczucie czasu brawo po prostu. Korek ciągnął się kilometrami a końca nie było widać jechaliśmy jakieś dziesięć na godzinę z przerwami kiedy jechaliśmy dwanaście lub staliśmy. W pewnym momencie zadzwonił do mnie Will w mojej głowie były najgorsze scenariusze odnośnie Tonego albo Shane jednak odebrałem. 

- Co się znowu stało ? 

- Dylan pobił się z lekarzem.- powiedział od razu. 

Oparłem głowę o kierownicę i kilka razy nią w nią uderzyłem. 

- Trzymajcie mnie bo wyjdę z siebie i stanę obok. Czemu go pobił ? 

- Bo nie chcący odłączył Tonemu złą maszynę a jak Dylan nazwał go idiotą który nie zna się na własnym zawodzie i parę innych rzeczy mu jeszcze powiedział to ten mu powiedział żeby sam się zajął Tonym a Dylan że to nie jest jego żądanie a lekarz nazwał go idiotą no i potem się pobili. 

Bliźniaki MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz