Rozdzial 8

412 7 0
                                    


Piątek i najwięcej godzin na uczelni. Jestem już na lekcji matematyki i zostało mi trzy godziny do końca lekcji. Matematyczka tłumaczy jakieś przykłady a ja i tak chuja rozumiem. Nagle słyszę dzwonek na przerwe. Pakuje sie i wychodze z sali. Teraz jest dłuższa przerwa więc stwierdziłam że wyjde na dwór. Gdy wyszłam poczułam na twarzy przyjemny wiatr. Zaczęłam iść w stronę mojej palarni aż nagle poczułam szarpnięcie. Ktoś odwrócił mnie w swoją stronę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam twarz Toma.

O nie nie nie.

-Jak sie czujesz kochanie?-zapytał i przycisnął mnie do ściany boleśnie łapiąc za ramiona.

Tom to mój były chłopak. Typ ma ewidentnie problemy psychiczne. Podczas naszego związku bił mnie i wyzywał później tłumacząc sie że nie wie co w niego wstąpiło i że to był alkohol. Przypalił mnie raz papierosem i do tej pory mam bliznę na udzie. Kilka razy mu to wybaczyłam aż w końcu nie wytrzymałam i chciałam sie od niego uwolnić więc zerwałam. Nawet poszedł na te same studia aby obserwować czy nie spotykam sie z innymi. Przez pół roku po zerwaniu wypisywał do mnie na wszystkich platformach jakich to było możliwe. Zablokowałam go wszędzie. Teraz zaczepia mnie na korytarzach i mówi do mnie kochanie.

-Nie mów tak do mnie-powiedziałam

-A to czemu?-zapytał

-Bo nie jesteśmy już razem od roku-powiedziałam

Dostałam z liścia.

-Kłamiesz. Zawsze byłaś moja i będziesz-powiedział

-Nie prawda! Puszczaj mnie!-krzyknęłam

Oczy mnie piekły co oznaczało że miałam zacząć płakać. Nagle poczułam brak obecności mojego byłego chłopaka wiec otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Archer sprzedaje mu prawego sierpowego. A Tom upada na ziemie trzymając sie za nos. Archer odwraca sie w moja stronę i podchodzi. Łapie mnie za ramiona.

-Nic ci nie jest?-zapytał oglądając mnie

-Zostaw mnie-warknęłam i odepchnęłam go od siebie.

-Odwiozę cie do domu-powiedział i złapał mnie za ramie.

-Nie chcę jechać do domu-zaprotestowałam próbując wyrwać sie z jego uścisku.

-To jedziemy gdzies indziej-powiedział

-Co ty tu w ogóle robisz?-zapytałam przystając w miejscu

Chłopak ustawił sie przede mna i spojrzał mi w oczy.

-Tego nie musisz wiedzieć-i znów wziął mnie za łokieć prowadząc do swojego samochodu.

-Dupek-fuknęłam wsiadając do czarnego mercedesa.

Pokręcił głową z rozbawieniem i wsiadł na miejsce kierowcy po chwili uruchamiając samochód i odjeżdżając spod mojej uczeni. Oparłam głowę o szybę i obserwowałam wszystko co za nią. Omijalismy lasy i zaczęło sie robić ciemno.

-Miałam jeszcze cztery lekcje-mruknęłam

-Życie panno White-powiedział wzruszając ramionami.

-Gdzie my w ogóle jedziemy?-zapytałam prostując sie na siedzeniu i spoglądając na niego-Nie znam tej okolicy.

-Mam wyścig-powiedział

Byłam pewna ze moje oczy sie zaświeciły na to słowo. Jak byłam mała chodziłam z mamą na różne wyścigi itp. Mega sie w to zajawiłam. Zawsze chciałam w takim pojechać.

-Zaraz będziemy

-Ale ty będziesz sie ścigał? Z kim?-zapytałam

Westchnął.

-Z Demonem-przyznał.

Moje iskierki w oczach momentalnie zgasły.

-Chyba sobie żartujesz-powiedziałam

Pokręcił glowa.

-Dlaczego z nim?-zapytałam

Widziałam jak przygryzł wnętrze policzka.

-Odpowiedz-ponowiłam pytanie.

Nagle sie zatrzymaliśmy.

-Już jesteśmy-zignorował mnie i wysiadł z samochodu

Wysiadłam za nim i podbiegłam do niego. Chłopak zatrzymał mnie i złapał za ramiona.

-Słuchaj. Masz sie trzymać z chłopakami i Laura, dookoła może być od cholery ludzi demona.-powiedział patrząc mi w oczy

Wyrwałam sie z jego uścisku.

-Super-mruknęłam.

Zaczęłam iść przed siebie przeciskając sie przez ludzi aż w końcu napotkałam chłopakow ale bez Aidena, Laury, Aarona ii... Scoota. Czyli został tylko Matt. Zmarszczyłam brwi ale o tak podeszłam do Matta.

-Hejka-powiedziałam

-Ooo hej Raven-przytulił mnie na przywitanie Matt.

Oddałam uścisk a po chwili zostałam już z niego uwolniona.

-Czemu nikogo nie ma-zapytalam

-laura chora Aaron razem z nia, Aiden wyjechał a Scoot gdzieś poszedł-powiedział.

-Czemu Archer sie ściga z Demonem?-zapytałam zaciekawiona.

Brunet naprawde działał mi na nerwach ale będąc szczera to troche mnie to zmartwiło że będzie sie ścigał z Demonem.

-Niech sam ci to powie.-poklepał mnie po ramieniu.

-Ale on nie chce mi powiedzieć-wyrzuciłam ręce do góry.

-Widocznie musi znaleść odpowiedni moment-wzruszył ramionami-chodź do Archera. Niedługo będzie ruszał-machnął reka żebym poszła za nim.

Kiwnęłam glowa i ruszyłam w drogę za blondynem. Gdy przycisnęliśmy sie przez ludzi weszliśmy przez jakies drzwi i zaczęliśmy iść korytarzem. W koncu natrafiliśmy na kolejne drzwi które Matt otworzył. Moim oczom ukazał sie taki jakby garaż w ktorym stał czarny mustang cobra. Był nieziemsko piękny.

-Ale ładny-powiedziałam podchodząc do auta

-Prawda?-zapytał mnie znajomy głos

Odwróciłam sie i zobaczyłam Archera który opierał sie o ścianę. Założyłam ręce na piersi.

-Za ile się ścigasz?-zapytałam

-Za jakieś 5 minut-powiedział

-Nie powinieneś być już na torze?-zapytałam

-Powinienem-odpowiedział

-To na co czekasz?-zapytałam

-Aż tak bardzo chcesz żebym już stąd wyszedł i pojechał na tor?-zapytał podchodząc do mnie

-Nawet nie wiesz jak bardzo uradowalby mnie widok rozbijającego sie twojego auta-powiedziałam a moj kącik ust uniósł siw ku górze.

-Niestety tego nie zobaczysz-powiedział omijając mnie i wsiadając do swojego mustanga-dozobaczenia na mecie White-odpalił silnik i odjechał.

Ride for Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz