Rozdział 28

529 26 4
                                    


Od tej akcji w klubie z demonem minął tydzień a ja z Archerem miałam coraz to lepszy kontakt.

Jestem właśnie u siebie w domu. Jest już późna noc a mi zachciało się pić. Wyskoczyłam więc spod kołdry i zeszłam na dół do kuchni. Sięgnęłam do lodówki gdzie był sok pomarańczowy. Wyjęłam z szafki szklankę i położyłam na wyspie kuchennej. Nalałam tam picia i wypiłam całą zawartość.

-Co to za przechadzki w nocy.

Podskoczyłam w miejscu gdy tylko usłyszałam to zdanie. Odwróciłam się i zobaczyłam Vebila opierającego się ramieniem o futrynę.

-Boże, zawału można dostać. - złapałam się za serce.

-Bogiem to nie jestem. - powiedział podchodząc do mnie.

Przewróciłam oczami. Po chwili zauważyłam że brunet znalazł się blisko mnie opierając się biodrem o blat. Zrobiłam więc to samo.

-Co tu robisz? - zapytałam.

-Aaa przyszedłem. - przeciągnął kładąc ręce na moich biodrach.

Mój kącik ust powędrował ku górze. Przekręcił nas tak że ja opierałam się pupą o blat wyspy kuchennej a on stał przede mną. Nastąpiła cisza. Ale nie była ona tą dziwną cisza. Patrzyliśmy się sobie w oczy a mój wzrok jak i jego skierowały się na nasze usta. W końcu to ja zrobiłam ten krok i stanęłam na palcach aby połączyć nasze usta w pocałunku. Od razu go odwzajemnił przy okazji uśmiechając się tuż przy moich ustach, jakby na znak że czekał na to. Swoje dłonie oparłam o jego klatkę piersiową a jego jedna dłoń powędrowała do mojej szyi. Do pocałunku dołączyły również nasze języki które chwilę później tańczyły już swój własny taniec.

Nagle poczułam jak brunet chwyta mnie w tali i podnosi sadzając na wyspie kuchennej. Wiedziałam co zamierza więc oderwałam się od jego ust.

-Tata i Rose są. - powiedziałam.

-Dlatego musisz postarać się być cicho. - uśmiechnął się i powróciliśmy do naszego pocałunku.

Po chwili usłyszeliśmy kroki po schodach. Od razu się od siebie oderwaliśmy a ja zeskoczyłam z blatu ciągnąć chłopaka aby schował się za wyspą. Po chwili do kuchni weszła Rose.

-Czemu nie śpisz? - zapytałam.

-Ciebie mogłabym zapytać o to samo. - uśmiechnęła się ciepło - Usłyszałam rozmowy więc stwierdziłam że zejdę.

I kurwa co by tu teraz wymyśleć.

-Yyy bo...- poczułam jak Archer wpycha mi do dłoni telefon - Gadałam przez telefon. - pokazałam go Rose.

-Yhymn... - mruknęła - Myślałam że masz inny telefon.

Spojrzałam na urządzenie w swojej dłoni i zobaczyłam że w przeciwieństwie do mojego ten jest innym modelem.

-Bo... ostatnio swój roztrzaskałam i kupiłam nowy. - odpowiedziałam.

-No dobrze. To ja idę znów spać, Dobranoc Raven. - powiedziała.

-Dobranoc Rose. - odpowiedziałam.

Odetchnęłam myśląc że udało mi się skłamać i wybrnąć z sytuacji. Ale nagle kobieta zatrzymała się przy wyjściu z kuchni i spojrzała przez ramię.

-Dobranoc Archer. - powiedziała a mnie zamurowało.

Nagle zobaczyłam że brunet podnosi się i wstaje.

-Dobranoc proszę Pani. - odpowiedział.

-Ugh - strzeliłam sobie face palma.

Rose pokręciła z rozbawieniem głową i poszła do sypialni Taty. Obok siebie usłyszałam śmiech Archera. Spojrzałam na niego odwracając się w jego stronę.

-Nie śmiej się kretynie. - pogroziłam mu palcem.

***

Właśnie jadę z Archerem na motorze kurczowo się go trzymając. Kocham motory a jeszcze bardziej na nich jeździć. Jedziemy do opuszczonej fabryki zabawek gdzie po raz pierwszy przebyliśmy poważną rozmowę. Nie minęła chwila a już byliśmy na miejscu. Zsiadłam z motoru i ściągnęłam kask co zrobił również brunet.

-Idziemy? - zapytałam.

A on po prostu wstał i złapał mnie za rękę splatając nasze palce ze sobą i prowadząc na dach fabryki. Weszliśmy po ostatniej drabince ciesząc się że już dotarliśmy. Archer podszedł do mnie łapiąc za biodra i zatapiając się w moich ustach. Ja swoje ręce ułożyłam na jego policzkach roztapiając się pod wpływem jego dotyku. Nagle złapał mnie za uda i uniósł tak, że żeby nie spaść musiałam opleść go swoimi nogami. Wtedy swoje ręce ułożył na moich udach a ja swoje zarzuciłam na jego kark. Oderwaliśmy się od siebie a ja przeniosłam wzrok na widok który ukazywał panoramę całego miasta.

-Niesamowite jest to miejsce. - przyznałam wpatrując się w widok przed sobą.

-Prawda.

Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu który przerwał naszą chwilę. Zeszłam z ramion Archera i wyjęłam swój który... Nie dzwonił.

-Tym razem to nie mój. - uniosłam swoje ręce do góry w geście obrony.

Brunet wywrócił oczami sięgając do kieszeni z której wyciągnął swój i odebrał. Przyłożył urządzenie do ucha.

-No co tam? - ... - Yyyy jak to. - spojrzał na mnie zdezorientowany. - No dobra zapytam się jej, zaraz oddzwonię. - i się rozłączył.

-O co chodzi. - założyłam ręce na piersi.

-Noah do mnie dzwonił i powiedział że lecimy do Włoszech. - wsadził ręce do kieszeni. - I również zapytał się czy lecisz z nami. - uśmiechnął się do mnie.

O mój boże. Czy zawsze chciałam lecieć do Włoszech i właśnie mam taką okazję? Być może. Czy powiem tak?

-Tak. - odpowiedziałam.

Tak...

***
Jak myślicie czy to dobrze że Raven będzie lecieć do Włoch razem z gangiem Archera?

Przepraszam ale teraz pewnie pomiędzy rozdziałami będą dłuższe przerwy z tego względu że nie czuję już za bardzo co mam pisać. Ale dokończę tą książkę specjalnie dla was.

A takie pytanie. Chcielibyście może drugą część Ride For Me?

Zachęcam do zostawienia gwiazdek<3

Ride for Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz