Rozdział 29

785 24 0
                                        


***

Właśnie jesteśmy w samolocie który jest wynajmowany przez gang Archera. Lecimy do Włoch i jesteśmy już w połowie lotu na miejsce. Właśnie wyglądam przez okno samolotu a w uszach mam słuchawki. Leci w nich jakąś losową piosenka na którą już nie zwracam uwagi bo nie jest na mojej playliście. Archer siedzi obok mnie i robi coś na laptopie. Pozostali śpią albo robią coś na telefonach ze słuchawkami.

Obracam głowę w jego stronę i widzę jego skupienie gdy pisze jakiegoś maila. Delikatnie się uśmiecham i zdejmuje słuchawki z uszu. Nagle brunet obraca się w moją stronę i przekrzywia głowę.

-Myślałem że śpisz. - powiedział.

-Nie, nie śpię. - odpowiedziałam a on powrócił do tego co robił wcześniej. - Co robisz? - zapytałam.

-Odpisuje na maila którego mi przysłano odnośnie przejęcia tego klubu. - przyznał na co rozszerzyłam powieki z niedowierzaniem.

-Przejmiesz „Silver" ? - zapytałam nadal niedowierzając.

-Tak, ale nazwę go jakoś inaczej. - potwierdził - Tylko nie mam pojęcia jak. - westchnął i odlepił wzrok z ekranu laptopa.

-Napewno coś wymyślisz. - powiedziałam nawiązując z nim kontakt wzrokowy.

Lekko drgnął mu kącik ust a nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Gdy nasze usta dzieliły centymetry nagle poczułam chęć ziewnięcia. Zakryłam usta ręką i ziewnęłam czując ogarniające nagłe zmęczenie.

-Chyba ktoś tu jest śpiący. - powiedział Archer.

-Chyba tak. - odpowiedziałam uśmiechając się lekko.

-Połóż się. - i poklepał swoje ramię.

Przekręciłam oczami ale i tak skorzystałam z propozycji. Ułożyłam wygodnie głowę na ramieniu chłopaka momentalnie wtulając się w jego ramię. On swoją dłoń ułożył na moim udzie które zaczął lekko głaskać. Takim oto sposobem dosyć szybko usnęłam wtulona do bicepsa Archera Vebila...

ARCHER VEBIL:

Od samego początku kiedy Noah powiedział o tym bankiecie we Włoszech wiedziałem żeby nie zabierać tam Raven. Nie byłoby żadnego problemu gdyby ona nie była razem ze mną szefowa gangu. A na tym przyjęciu obowiązkowo muszą się pojawić wszystkie osoby z danej grupy.

Raven właśnie śpi oparta głowa o moje ramię. Spojrzałem na Brunetkę, a widok jej śpiącej sprawił że moje kąciki ust lekko powędrowały ku górze. Cicho westchnąłem i przymknąłem oczy które były zmęczone od ciągłego wpatrywania się w ekran laptopa. Zamknąłem go i odłożyłem na półkę obok. Nie odrywając ręki od nogi Raven położyłem swoją głowę na jej i zamknąłem oczy poddając się zmęczeniu.

Trzymając pistolet w dłoni skierowany w stronę jakiejś postaci która trzymała w swoich ramionach Raven. Przestraszona dziewczyna patrzyła się na mnie szklanymi oczami a ja wtedy nie wiedziałem co mam robić.

-Puść ją! - krzyknąłem.

-Dobra - odpowiedziała postać która od razu po tym zaczęła się śmiać.

Ten ktoś puścił Raven która od razu zaczęła do mnie biec. Już upuszczałem broń aby złapać ją w swoje ramiona ale usłyszałem huk.

Strzał.

A potem Raven która upada na ziemię a na jej plecach pojawia się czerwona plama.

Wszystko wokół się ucisza a ja zrywam się do biegu i upadam tuż przy niej na kolana. Biorę ją w ramiona i patrzę że jest nieprzytomna.

-Proszę Raven spójrz na mnie. - mówię szeptem a oczy zachodzą łzami.

Dziewczyna nie odpowiada a jej powieki są zamknięte.

-Nie rób mi tego. - przykładam dłoń do jej policzka. - Pomóżcie jej! - krzyknąłem do przyjaciół.

Podeszła do mnie Laura i położyła rękę na moim ramieniu.

-Archer ona już nie.. - mówiła.

-Nie prawda ona jest tutaj. Zawsze będzie...

-Archer.

Usłyszałem czyiś głos.

-Archer wstawaj. Za 10 min będziemy lądować. - obudziło mnie szturchanie w ramię.

Uchyliłem powieki i zobaczyłem twarz Raven.

Czyli to był tylko sen...

Odetchnąłem z ulgą i oparłem głowę o zagłówek.

-Co się stało? - zapytała mnie brunetka.

Spojrzałem na nią mimowolnie się uśmiechnąłem że jest obok mnie. Na co ona zmarszczyła brwi.

-O co ci chodzi? - zapytała.

-O nic. - odpowiedziałem krótko.

-Okeeej... - przeciągnęła podejrzliwie.

W sekundę odwróciła ode mnie wzrok i zaczęła zapinać swoją torbę którą wzięła do samolotu.

-Prosimy o zapięcie pasów ponieważ nastąpi lądowanie. - usłyszeliśmy głos z głośników.

Obydwoje zapięliśmy pasy ciasno i zaczęło się lądowanie samolotu. Poczułem że Raven instynktownie łapie mnie za rękę i przymyka oczy. Spojrzałem na nią i pogładziłem kciukiem wierzch jej dłoni.

Kilka minut później wysiedliśmy z samolotu i odebraliśmy nasze bagaże. Przy lotnisku stały nasze bagaże które odebraliśmy bez problemu i wszyscy wsiedliśmy do taksówek. Jechaliśmy nimi około dwadzieścia minut do naszego domu. Pod nim wysadzili nas taksówkarze i podali nam bagaże.

-To jest pieprzona Willa. - powiedziała w zaskoczeniu Raven.

-To jest dom gangu we Włoszech. Chodź pokażemy ci jak to wygląda w środku. - pociągnąłem ją za nadgarstek ku wejścia do domu.

Obok drzwi na ścianie znajdował się ekranik na kod. Kolejno wcisnąłem liczby a wielkie drzwi stanęły przed nami otworem.

~~~

Lecimy dalejjjjj. Kolejny rozdział postaram się żeby był dłuższy więc będziecie musieli troszkę poczekać.

Zachęcam do zostawiania gwiazdek.

Ride for Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz