Zsiadłam z motoru i zdjęłam kask wypuszczając włosy i odwracając głowę w stronę budynku. Przyjrzałam się budowli i odwróciłam głowę w stronę chłopaka który również ściągnął kasku uwalniając spod niego swoje ciemno-brązowe włosy.-Nie powiem, kreatywne miejsce do schadzek-powiedziałam podając mu swój kask.
Archer zsiadł z motoru a ja odwróciłam się do niego tyłem. Chwilę później poczułam jego obecność tuż za sobą. Gdybym odrobinę odchyliła się w tył, wpadłabym plecami prosto na jego tors.
-Przyjechaliśmy tu dlatego że to moje miejsce do posiedzenia i milczenia.-powiedział tuż za mną
-Ze mną nie będziesz milczał zbyt długo-lekko się uśmiechnęłam
Po chwili zobaczyłam jak Vebil wyciąga ze schowka w motorze butelkę wina.
-No dobra, przy winku możemy pomilczeć-wskazałam na nie palcem i wzięłam butelkę z rąk bruneta.-Prowadź przewodniku-wskazałam mu na wejście do fabryki.
Pokręcił głową i złapał mnie za rękę ciągnąc za sobą. Przemierzaliśmy tak całą fabrykę aż nagle doszliśmy na samą górę gdzie na dach dzieliła nas drabinka do pokonania. Tylko kilka szczebli które były dość daleko od siebie.
-Wchodź pierwsza-chciał mnie przepuścić.
Już chciałam iść zaczynać wspinaczkę aż nagle sobie uświadomiłam. O nie nie, nie że mną takie numery. Odsunęłam się od drabinki.
-Wiem że chcesz popatrzeć mi na dupe, więc podziękuję-powiedziałam i wskazałam na drabinkę na znak aby to jednak on wszedł pierwszy.
Westchnął i już za chwilę był na górze. Podałam mu butelkę wina którą postawił na ziemi. Wspięłam się po pierwszych kilku schodkach a gdy byłam już połowa ciała na górze brunet wystawił do mnie rękę którą przyjęłam. Pomógł mi wejść na dach a ja zobaczyłam coś co zaparło mi dech w piersiach.
Śliczny zachód słońca który malował się na różowo, pomarańczowo, fioletowo i żółto. Do tego piękne zielone drzewa które nas otaczały. Zamrugałam kilka razy upewnić się czy to napewno nie sen. Ale jeżeli to on, no nie chce już się z niego wybudzać.
-Ładnie co?-z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta
-Jest... pięknie-powiedziałam spoglądając na niego.
Uśmiechnął się i zauważyłam że odszedł ode mnie trochę aby po chwili usiąść na dachu. Poszłam w ślad za nim i usiadłam obok niego. Podciągnęłam kolana rękami do siebie i położyłam na nich brodę wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze ledwo było widać zarys słońca, które się chowało. Nawet nie zauważyłam kiedy brunet otworzył butelkę wina i zaczął z niej pić. Podał ją mi a ja też wzięłam łyka.
-Moja mama zmarła pięć lat temu na torze wyścigowym. Ścigała się, w wyścigach, legalnych wyścigach. -przerwałam-Szło jej bardzo dobrze, wygrywała. Nagle coś się stało, tak jakby straciła kontrolę nad pojazdem. Wypadła z toru. Mój tata zasłonił mi oczy a ja słyszałam tylko pisk opon a później huk. Wyrwałam rękę taty która była na mojej twarzy i spojrzałam tam gdzie był samochód mojej mamy.-przełknęłam ślinę ledwo panując nad łzami.-wtedy widziałam tylko dym i mnóstwo ratowników medycznych, którzy od razu zaczęli działać. Chciałam pobiec w jej stronę. I... i to zrobiłam-oczy zaczęły mnie piec od powstrzymywanych łez-Ale na marne, lekarze pokręcili głową na znak że... nic się nie dało zrobić. Bo przecież nigdy nic nie da się zrobić kiedy twój bliski cierpi-przygryzłam wargę a jedna samotna łza spłynęła po moim policzku.
Zamknęłam oczy i położyłam czoło na kolanach. Po chwili poczułam jak ramiona bruneta oplatają mnie w geście przytulenia. Delikatnie masował moje plecy i rękę.
-Miałem 4 lata kiedy zaczęły się problemy z agresją u mojego taty. Ojciec za dużo pił, zaczął nas bić a później tłumaczyć że to wszystko przez alkohol. Wybaczałem mu, wybaczałem mu to że przez niego cierpię. Aż w końcu jak miałem 15 lat miałem tego dość. Wtedy wiedziałem że już nigdy mu nie wybaczę. Za dwa lata gdy miałem 17 urodził się mój brat Liam. Kiedy zobaczyłem że podniósł na niego rękę. Wtedy wygoniłem ojca z domu i powiedziałem żeby już nigdy nie wracał. O dziwo się posłuchał. Do tej pory go nie widziałem a minęło 5 lat.-opowiedział mi całą swoją historię.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Lekko się uśmiechnął a ja też uśmiechnęłam się przez łzy. Nic nie mówiliśmy. Nie potrzebowaliśmy rozmów żeby spędzić ten czas dobrze. Milczeliśmy bo to wtedy dawało nam ukojenie. Tak jak to powiedział Archer idealne miejsce do posiedzenia i milczenia...
~~~~
Oto i kolejny rozdział! Wolicie krótkie czy długie rozdziały?

CZYTASZ
Ride for Me
Romans1 części dylogi Ride Raven White - córka głównego komendanta policji w Seattle, odważna i zawsze stawiająca na swoim. A jej nudne życie zmienia się w bardziej skomplikowane. Dziewczyna wpada na mężczyznę który, jak się okazał nie był taki jak wszysc...