1.

145 5 9
                                    

To nie jest kontynuacja poprzedniej książki, więc wiele rzeczy może ulec zmianie.

Zapraszam do czytania

A i jeszcze króciutkie opisy postaci, bo też uległy zmianie :)

Noah Carter, 18 lat
Wysoki blondyn o jasno niebieskich oczach, dobrze zbudowany z jasną karnacją.

Michael Afton, 15 lat
Niski szatyn (brązowe włosy) z ciemno brązowymi oczami i bladą karnacją, szczupły.

Noah obudził się późnym rankiem, przetarł ręką oczy i patrzył w sufit wzdychając.
Wzrok z białego sufitu przeniósł na nagą dziewczynę leżącą obok niego przytulając się do jego torsu, przewrócił oczami i zepchnął ją z siebie podnosząc się do siadu.

- obudź się, musisz już iść-powiedział szturchając szatynkę, która leniwie otworzyła oczy o spojrzała na chłopaka-.

- dzień dobry-powiedziała cicho z lekkim uśmiechem. Szatynka podniosła się do siadu i przytuliła do ramienia blondyna, przez chłopak odrazu ją odepchnął-dlaczego jesteś taki niemiły? Jeszcze wczoraj wieczorem mówiłeś że jestem najpiękniejszą dziewczyną jaką spotkałeś-rzekła dziewczyna zakładając ręce na piersi-.

- naprawdę jesteś taka głupią że w to wierzysz? Chciałem cię tylko zaliczyć, nie łapiesz aluzji?-zapytał sięgając po swoje ubrania z podłogi-ubieraj się i wypad...zaraz ktoś do mnie przychodzi

- dziewczyna? Czy narzeczona?-zapytała zaciekawiona-oh a może chłopak? Dlatego ci się nie podobam?

- boże dziewczyno! Daj mi spokój i wypierdalaj, nie rozumiesz po polsku?!-krzyknął zdenerwowany już blondyn-ubieraj się i wypad-rzekł ubierając się-.

Po kilku kolejnych minutach Noah pozbył się dziewczyny z mieszkania, a po kolejnych kilku w jego mieszkaniu znaleźli się jego rodzice.
Usiedli przy stole w kuchni w czasie gdy Noah robił im i sobie kawę.

- więc Noah-po tych słowach Noah mógł wywnioskować dwie rzeczy 1. Zapytają o dziewczynę lub 2. Zapytają czy chce im coś powiedzieć (że jest gejem-kiedy sobie kogoś znajdziesz?

- wiedziałem że o to zapytasz-odpowiedział matce-narazie mi się nie spieszy, chce się zająć nauką-rzekł zalewając trzy kubki wrzątkiem-.

- nauką? Twoje oceny mówią same za siebie-powiedział ojciec opierając się o krzesło-.

- materiał ostatnio był ciężki...dlatego muszę się trochę więcej uczyć, poza tym mam jeszcze prace. Nie mam czasu na dziewczyny-skłamał stawiając przed rodzicami kubki z gorącą kawą-.

- na miłość zawsze jest czas, jeszcze znajdziesz kogoś-Maria powiedziała chwytając syna za rękę-.

- oczywiście mamo, znajdę

***

Po tym jak rodzice blondyna wyszli z jego mieszkania, Noah również wyszedł. Ubrał się w miarę elegancko, biała koszula czarne spodnie.
Wyszedł z mieszkania i zszedł na dół, wyszedł przed blok i stał chwilę przed nim. Czekał aż przyjdzie jego przyjaciel, aby znów wybrać się do klubu.
Znudzony już czekaniem rozejrzał się dookoła zakładając ręce na torsie, zniecierpliwiony ciężko i głośno westchnął przewracając oczami.
Robiło się ciemno, Noah chciał znów się rozejrzeć gdy coś, a raczej ktoś, w niego wpadł. Noah zachwiał się jednak nie upadł, w odróżnieniu od osoby która na niego wpadła. Zdezorientowany i zdenerwowany blondyn patrzył na chłopaka który siedział na ziemi i podniósł wzrok aby spojrzeć na przeszkodę na jego drodze. Chłopak się uśmiechnął.

- przepraszam?-zapytał Carter zakładając ręce na biodra-.

- nic nie szkodzi-odparł z uśmiechem chłopak i wyciągnął w jego stronę rękę aby mu pomógł wstać-.

- to TY masz MNIE przeprosić, nie ja ciebie-odpowiedział patrząc na szatyna i na jego wyciągniętą rękę-.

- to był wypadek, za wypadki się nie przeprasza-odpowiedział chowając ręce i sam wstając-jestem Michael-przedstawił się wyciągając znów w jego stronę rękę z uśmiechem. Jednak po krótkim czasie gdy Noah nie raczył wyciągnąć również do niego ręki, szatyn sam pociągnął za rękę Carter'a i ją delikatnie uścisnął, na co Noah się skrzywił-miło mi

- mi nie zbyt...-wymamrotał Noah-.

- mogę poznać twoje imię?-zapytał z przyjemnym uśmiechem Michael-.

- nie-odpowiedział stanowczo-.

- no weź, i tak ten twój przyjaciel już nie przyjedzie-powiedział zakładając ręce na torsie i odwracając wzrok-.

- skąd wiesz że czekam na przyjaciela?-zapytał podejrzliwie patrząc na szatyna-.

- eeehm powiedziałeś mi!-odpowiedział po chwili tak samo zmieszany jak Noah-.

- naprawdę? Nie wydaje mi się-powiedział przeczesując włosy ręką-aż tak nierozgarnięty nie jestem...ale w sumie czekam już godzinę, już nie przyjedzie...Noah-powiedział po chwili głośnym rozmyślań-.

- ha?-zapytał zmieszany Michael patrząc na skierowane na niego niebieskie tęczówki-słucham?-znów zapytał z zdziwionym uśmiechem-.

- moje imię, Noah. Pytałeś-powiedział z powagą-.

- ah, faktycznie-odpowiedział z śmiechem drapiąc się nerwowo po karku-no to jak już się znamy i wogóle...odprowadzisz mnie do domu? Boję się sam...-powiedział cicho z lekkim rumieńcem z zawstydzenia-.

- jak już jestem na dole, w porządku.  Daleko mieszkasz?-zapytał nadal patrząc na niższego od niego chłopaka-.

- 8...kilometrów stąd..heh-powiedział na koniec się uśmiechając, Noah głęboko westchnął-.

- no to prowadź, czeka nas bardzo długi spacer..-wymamrotał przechodząc obok szatyna-.


Małe wprowadzonko, rozdziały będą pojawiały się tu dwa razy w tygodniu, od maja.
Mam nadzieję że poczekacie te chwilę ;)

Dead Life/Martwe życie-Ennchael/FnafOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz