Michael tydzień mieszkał razem z robotem, czuł się niepewnie i starał się go omijać za każdym razem jak go było tylko możliwe.
Nie miał zamiaru go ignorować bo nie wiedział czy się na nim za to nie zemści.
Co chwilę Ennard miał jakieś problemy z swoim systemem albo poprostu problem do swojego współlokatora.
Alistair stwierdził że nie będzie siedział z tym morderczym robotem w jednym domu i wyszedł, zostawiając Michael'a samego z tym problemem.Stara nie odgruzowania część piwnicy, światło już tam nie działało, wszędzie było pełno kurzu i kartonów pełnych części i jakiś notatek.
Michael z latarką w ręce przeglądał każdy karton, sprawdzając każdą część i rysunek.
Piwnica była duża, miała sporo ukrytych miejsc za regałami poustawianymi wszędzie i za kartonami.
Udało mu się dojść do pierwszego takiego miejsca, w którym był zamknięty karton z naklejką "nie rzucać" i opisem "remnant".
Ten karton odrazu zaciekawił Michael'a, wziął nóż który leżał na półce i ostrożnie rozciął taśmę i otworzył pudełko. W środku były strzykawki i butelki z jakąś fioletową cieczą. Michael zdezorientowany i zaciekawiony wziął do ręki jedną strzykawkę, był ciekawy czym ta substancja była i do czego była potrzebna William'owi w takich ilościach.- ty stary psycholu..-wymruczał do siebie zamykając karton-.
Wziął do ręki latarkę i odwrócił się chcąc wyjść, lecz przed sobą napotkał robota stojącego w odległości kilku centymetrów od niego.
Michael wystraszony niespodziewanym napotkaniem lokatora podrzucił latarką która spadła na podłogę gasnąc.
Przed sobą Michael widział świecące oczy wpatrujace się w niego, szatyn schylił się po latarkę odrazu próbując ją znów zaświecić jednak urządzenie nie działało.- Benedict-rzekł robot patrząc na niego-.
- co chcesz odemnie..?-zapytał Afton niepewnie patrząc na robota-.
- ktoś przyszedł-odparł odwracając się i odrazu wychodząc-.
Michael patrzył na niego chwilę pozniej idąc w jego ślady i wychodząc z piwnicy.
Przy drzwiach do domu napotkał Henry'ego, podszedł do niego odrazu się witając.- nie mówiłeś że przyjdziesz-powiedział Michael patrząc z lekkim uśmiechem na blondyna-.
- jeśli ci przeszkadzam mogę sobie pójść-odpowiedział Henry patrząc na młodszego chłopaka-.
- nie, nie. Tylko siedziałem w piwnicy i próbowałem ogarnąć wszystko co zostawił William..jeśli zaproponujesz pomoc nie obrazę się-zasugerował Michael z uśmiechem patrząc na mężczyznę-.
- bardzo chętnie, ale nie mogę. Przyszedłem na chwilę, muszę iść do jednej pizzeri, nowy właściciel chce dopytać o ziemię. To nie powinno trwać dłużej niż dwie godziny, jak wrócę to ci pomogę-powiedział lekko się uśmiechając na koniec. Michael pokiwał głową i również lekko się uśmiechnął, chłopak chciał coś odpowiedzieć jednak przerwał mu dźwięk upadania na ziemię czegoś ciężkiego-.
Michael zrezygnowany ciężko westchnął i wraz z Henry'm podszedł na górę znaleźć miejsce skąd doszedł hałas.
Znaleźli je w sypialni szatyna, dziura w suficie z wyrwanym szybem wentylacyjnym który leżał na podłodze pod wielką dziurą.
Michael poirytowany jęknął i schował twarz w rękach.Krótki, ale następny będzie dłuższy obiecuję ;-; i postaram się wrócić w regularnością
CZYTASZ
Dead Life/Martwe życie-Ennchael/Fnaf
FanfictionAfton, chyba każdy kojarzy to nazwisko jak i ich historię. Michael Afton, syn William'a Afton'a, poznaje na ulicy ciekawą osobę. Zakochuje się w niej przez to że ta osoba była w większej ilości związków niż jest dni w roku, jest po prostu typowym p...