Noah podbiegł do leżącego na ziemi nieprzytomnego szatyna, Mark stał obok niego i patrzył na leżące ciało z dezaprobatą.
Noah schylił się do szatyna i lekko nim potrząsnął.- żyjesz? Nic ci nie jest?-zapytał trochę zmartwiony, gdy potrząsanie nic nie dało sprawdził oddech, który był wyczuwalny-żyje, stracił tylko przytomność
- masz szczęście-prychnął Mark podnosząc ciało chłopaka z ziemi-teraz go weźcie-wepchnął ciało w ręce blondyna-i zajmijcie się dopuki się nie obudzi, ja nie mam na to czasu
- żartujesz sobie, tak?-powiedział drugi starszy chłopak stojący obok Noah-to twój przyjaciel, ty się nim zajmij!-krzyknął podchodząc bliżej Mark'a-.
- a to ja w niego trafiłem?!-odkrzyknął również podchodząc bliżej chłopaka-.
- Alistair, daj spokój-powiedział spokojnie Noah patrząc na blondyna-.
- on powinien się nim zająć, nie my! Co ty jesteś?! Jego matka?!-wrzasnął pchając brunetem w stronę Noah który trzymał nieprzytomnego Michael'a-masz go wsiąść i się nim zająć!
- wy nie patrzycie gdzie rzucacie!-krzyknął zdenerwowany-to wasza wina, wy nim się zajmijcie!
- ja ci kurwa dam nasza wina!-krzyknął podchodząc bliżej bruneta podwijając rękawy, na ten gest Mark powoli zaczął się cofać aż w końcu zaczął uciekać-ey! Wracaj tu!-krzyknął zaczynając za nim biec-.
- i on ma być ode mnie starszy...-wymamrotał podirytowany Noah. Podrzucił niższym chłopakiem i podłożył rękę pod jego kolana, biorąc go na ręce jak pannę młodą-.
Noah przeniósł szatyna pod ogrodzenie boiska, usiadł i położył Michael'a kładąc jego głowę sobie na kolanach.
Noah wpatrywał się w twarz szatyna, był wyjątkowo ładny jak ja chłopaka. Delikatne rysy twarzy, duże oczy dodające mu uroku.- zazdroszczę twojej dziewczynie..-wymruczał niewyraźnie delikatnie go głaszcząc po głowie-.
Po kilku minutach wrócił Alistair, zdyszany biegiem usiadł obok przyjaciela głęboko oddychając.
- dogoniłeś go?-zapytał Noah nie odrywając wzroku od leżącego chłopaka-.
- skubany szybki jest-powiedział uspakajając powoli swój oddech-.
- ty po prostu wolny, nie masz kondycji-powiedział podnosząc wzrok na blondyna-stoczyłeś się, przyjacielu-powiedział żartobliwie-.
- a ty przytyłeś-odpowiedział zakładając ręce na torsie-.
Noah zmierzył siebi wzrokiem zakrywając się ręką, Alistair patrzył na niego kątem oka. Uśmiechnął się i przewrócił oczami.
- żartowałem, tak mi się wydaje przynajmniej-powiedział powstrzymując śmiech-.
- spierdalaj, jesteś okropny-powiedział odwracając wzrok, który skierował na nieprzytomnego szatyna-jesteś jak mój ojciec...
- nie porównuj mnie do niego, nie bije cię, nie próbowałem cię zabić i nie zniszczyłem ci dzieciństwa-powiedział szczerze urażony-nie pamiętam nawet żebym cię kiedyś poniżał
- zakończmy już ten temat..-powiedział cicho głaszcząc Michael'a po włosach-pogadamy o tym później
***
Po godzinie Michael się obudził, bolała go głowa w której również mu się kręciło.
Podniósł się do siadu chwytając się ręką za głowę i cicho pomrukując. Rozejrzał się dookoła próbując się dowiedzieć co się stało, i dlaczego leżał na boisku.
W końcu usłyszał za sobą głos.- no w końcu-usłyszał poczym się odwrócił, aby zobaczył zielonookiego blondyna patrzącego ja niego-leżysz ty od ponad godziny
- jak..godziny?...-zapytał niedokońca rozumiejąc co ma do przekazania mu Alistair-gdzie Noah..?-zapytał niepewnie, cały czas patrząc na blondyna-.
- poszedł do jedzenie, zaraz wróci-odpowiedział biorąc do ręki książkę-w której jesteś klasie?
- w 10, a co?-zapytał przysięgając się bliżej chłopaka siadając obok niego i patrząc w jego książkę-prawdopodobieństwo?
- mamy powtórki przed egzaminem, umiesz to?-zapytał pokazując temat-.
- a czy wyglądam na kogoś kto umie matematykę?-zapytał patrząc pytającym wzrokiem na blondyna który zmierzył go wzrokiem-no właśnie
- to poczekam na Noah-po tych słowach dostał ciężką reklamówką w brzuch-au!-krzyknął podnosząc wzrok na chłopaka stojącego obok niego który usiadł obok niego-bolało?!
- kupiłem naleśniki, bo pierwsza knajpa do której poszedłem była zamknięta bo zaczęli wczoraj remont więc poszedłem do najbliższej innej którą była cukiernia połączona z restauracją z śniadaniami, więc macie jeszcze rogale z czekoladą-wytłumaczył wyciągając opakowanie z reklamówki-boli cię głowa?-zapytał patrząc na szatyna siedzącego po drugiej stronie zielonookiego blondyna-.
- trochę..-odpowiedział-.
- proszę-powiedział Noah podając opakowanie z jedzeniem szatynowi-tobie też wziąłem, jakbyś był głodny
- nie musiałeś-odpowiedział Michael kładąc opakowanie sobie na kolanach-dziękuję
- Noah, dzisiaj śpisz ze mną, w sensie u mnie-powiedział Alistair zamykając książkę i odkładając ją na bok-.
- jak się zaopatrzysz, okej
CZYTASZ
Dead Life/Martwe życie-Ennchael/Fnaf
FanfictionAfton, chyba każdy kojarzy to nazwisko jak i ich historię. Michael Afton, syn William'a Afton'a, poznaje na ulicy ciekawą osobę. Zakochuje się w niej przez to że ta osoba była w większej ilości związków niż jest dni w roku, jest po prostu typowym p...