16.

46 3 12
                                    

Michael obudził się opierając głowę o czyjąś klatkę piersiową, rozleniwiony podniósł wzrok napotykając niebieskie tęczówki wpatrujące się w niego. Niepewnie się od niego odepchnął i rozejrzał dookoła, siedzieli na podłodze nieopodal sceny, która była cała od krwi, a przy niej stał policjant rozmawiający z zapłakaną matką.
Michael spojrzał na swoje okrwawione ręce, zaczął ciężko i szybko oddychać, z jego oczu zaczęły wypływać łzy które mieszały się z krwią i spływały po jego twarzy.
Po chwili poczuł jak blondyn go przyciąga do siebie i czule przytula.

- to nie twoja wina...-powiedział cicho patrząc w oczy szatyna-.

- w-właśnie że moja...-wyszlochał wtulając się w tors ukochanego-.

Noah westchnął i oparł się brodą o głowę chłopaka.

- żyje...?-zapytał po dłuższej chwili ciszy Michael-.

- ...nie miał szans...-odpowiedział również po chwili, zamknął oczy czując jak łzy nachodzą mu do oczu-przykro mi...

Michael po tych słowach się rozpłakał, głośno szlochał czasami mówiąc coś niezrozumiałego. Noah go mocno przytulał samemu starając się nie popłakać.
Po pewnym czasie Noah wstał z podłogi z chłopakiem i wyszedł z zanim na zewnątrz, Michael po kilkunastu minutach trochę się uspokoił lecz nadal łzy spływały po jego policzkach.
Noah stanął obok chłopaka i wyjął papierosy jednego wkładając sobie do ust i wyciągając zapalniczkę, po kilku nieskutecznych próbach zapalenia jej Noah zdenerwowany rzucił nią o ziemię. Po paru sekundach przed jego twarzą pojawiła się odpalona zapalniczka, Noah użył ognia i spojrzał na właściciela przedmiotu.

- nie wiedziałem że pan pali...-powiedział cicho odsuwając się o krok od mężczyzny-.

- tylko gdy się stresuje-odpowiedział chowając zapalniczkę i zaciągając się papierosem-będziasz miał rozprawę sądową za spowodowanie śmierci-dodał patrząc przed siebie-.

- ...to był wypadek...-powiedziała cicho lecz na tyle głośno aby William to usłyszał-nie chciałem..przepraszam...

- "przepraszam" możesz sobie wsadzić-odwarknął wyciągając papierosa z ust i zakładając ręce na torsie-jesteś moją największą porażką w życiu

Michael urażony i smutny spuścił wzrok, z jego oczach znów stanęły łzy.
Noah niepewnie objął chłopaka i przysunął do siebie przytulając.

- nie może pan tak mówić, to był wypadek-powiedział Noah patrząc na William'a-.

- nie masz prawa głosu-odwarknął William wskazując na Noah papierosem-.

- bronie osoby która mnie obchodzi, i nie dam na nim się wyżywać bo tobie nie wyszło wychowanie swoich dzieci-powiedział rzucając swojego do połowy spalonego papierosa na ziemię-.

- nie masz dzieci, więc się nie odzywaj-wycedził przez zęby William-.

Noah poirytowany zachowaniem ojca chłopaka, odetchnął i spojrzał na chłopaka który wzrok miał utkwiony w podłoże.

- zabiorę go do siebie, bo najwidoczniej tatuś nie umie sie zająć swoimi dziećmi-powiedział z kpiną poczym wolnym krokiem zaczął odchodzić z szatynem-.

***

Gdy doszli do domu blondyna, Noah odrazu zaczął ciągnąć Michael'a w stronę sypialni.
Michael poczuł strach, czy Noah zabrał go do siebie tylko po to?
Noah delikatnym pchnięciem położył Michael'a na łóżku poczym zawisł nad nim, patrzył mu w oczy powoli zbliżając się bliżej do niego. W końcu złączył ich usta w delikatnym i uczuciowym pocałunku, który Michael odwzajemnił.
Michael po chwili poczuł jak starszy chłopak wsadza język do jego ust, szatyn również to odwzajemnił robiąc to samo. Po sypialni roznosiły się ciche westchnięcia i głośne dźwięki całowania. Po paru dobrych minutach Noah zszedł z pocałunkami na szyję ukochanego, również ją całował i zostawiał lekkie czerwone ślady. Michael cicho pomrukiwał, po chwili dołączyły również ciche jęki, przez to jak Noah napierał na niego swoim ciałem.
Michael owinął rękę wokół jego szyji a drugą włożył w jego włosy.
Noah oderwał usta od jego ciała wsuwając rękę pod koszulkę chłopaka delikatnie dotykając go po torsie.

- nie masz nic przeciwko?-zapytał z wyczekującym wzrokiem-.

Michael zaskoczony na niego patrzył, dlaczego pyta? Wcześniej robił wszystko bez nawet odzywania się do niego, a teraz?
Michael niepewnie pokiwał twierdząco głową odwracając zarumieniony wzrok.
Noah z lekkim uśmiechem zdjął z Michael'a koszulkę przyglądając się jego klatce piersiowej, oblizał usta którymi przyssał się do samego środka jego klatki.
Rękę wsunął w spodnie młodszego chłopaka powoli nią ruszając, Michael cicho pomrukiwał zaciskając oczy i mocno się rumieniąc.


Dead Life/Martwe życie-Ennchael/FnafOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz