6.

63 3 4
                                    

Michael wszedł na dach za Noah, blondyn zamknął za nim drzwi i podszedł do krawędzi ogrodzonej płotem, dla bezpieczeństwa.
Michael stanął przy płocie i podniósł wzrok na niebieskookiego patrzącego przed siebie.

- więc? Co chcesz?-zapytał szatyn, Noah odwrócił się i spojrzał na chłopaka-chcesz mnie zabić?-zaśmiał się Michael-.

- nie, nie martw się. Chce ci coś powiedzieć-powiedział Noah schylając się trochę aby być na wysokości niższego chłopaka-.

- co powiedzieć? Coś się stało?-zapytał Michael-.

- masz może dziś wieczorem czas?-zapytał Noah patrząc w oczy Michael'a, Afton zaskoczony wpatrywał się w chłopaka zastanawiając się nad odpowiedzią-.

- raczej...r-raczej tak, coś planujesz?-zapytał nie mogąc powstrzymać uśmiechu-.

- odbiorę cię o 19, ubierz się odpowiednio-powiedział z uśmiechem Noah, wyprostował się i odszedł-.

Michael się lekko zarumienił i położył obie ręce po lewej stronie swojej klatki piersiowej, na sercu, które biło tak szybko jakby chciało mu wyskoczyć z piersi.

***

- randka?-usłyszał Michael przechodząc przez kuchnię-.

- skąd wiesz?-zapytał ojca stając na środku kuchni-.

- do znajomych raczej się tak nie ubierasz-William wskazał na biały kołnierzyk wystający spod czarnego swetra-dziewczyna?

- m-może-zająknął się odwracając wzrok i się rumieniąc-a nawet jeśli, to co?-zapytał zawstydzonym wzrokiem patrząc na ojca-.

- nic, najważniejsze że nie chłopak-odpowiedział wracając wzrokiem na niebieską dużą kartkę z planem animatrona-tego bym ci nie wybaczył-dodał biorąc w rękę ołówek-.

Michael przełknął ślinę i zaczął iść do drzwi.
W głowie młodego Afton'a echem odbijały się słowa William'a "tego bym ci nie wybaczył".
Michael poczuł że jeśli William w końcu się dowie, to go wyrzuci z domu lub gorzej.
Wolał zostać przy wersji spotkania z dziewczyną, będzie bezpieczniej.
Jego przemyślenia przerwał dzwonek informujący że ktoś stoi pod drzwiami, Michael z zawachaniem otworzył drzwi przed którymi stał ubrany w białą koszulę i czarną elegancką kamizelkę wysoki blondyn. Michael na widok tak odstawionego chłopaka się zarumienił.

- gotowy?-zapytał Noah wyciągając w jego stronę dłoń w czarnej rękawiczce-.

- mhm, możemy iść-odpowiedział z lekkim uśmiechem wychodząc i delikatnie chwytając blondyna za rękę, zamknął za sobą drzwi i spojrzał na chłopaka-gdzie idziemy?

- niespodzianka, dowiesz się na miejscu-powiedział zaczynając iść wolnym krokiem-.

- uwielbiam niespodzianki!-powiedział żywo idąc obok blondyna-a spodobały się książki?-zapytał patrząc na chłopaka-.

- jakie książki?-odpowiedział pytaniem nie bardzo wiedząc o co chodzi-.

- te mangi dla siostry, za które dałeś Mark'owi 50$-wytłumaczył nadal patrząc na blondyna-.

- no dobra, trochę was okłamałem. Tę książki były dla mnie, nie dla siostry-powiedział lekko się rumieniąc-tylko nie mów nikomu, to nie jest rzecz którą czytają osoby w moim wieku..

- oh-powiedział jedynie przesuwając wzrok przed siebie-okej, nic mu nie powiem

***

Michael wrócił do domu dopiero rano, gdy przekroczył próg zegar wybił godzinę 3.00.
Michael wszedł do domu zamykając za sobą drzwi, ziewnął i zaczął iść w stronę swojego pokoju.
Przeszedł obok pokoju swojego brata z wnętrza którego mógł usłyszeć cichy płacz i nerwowe bieganie. Zaciekawiony podszedł do drzwi które się po chwili uchyliły a szatyn dostał ostrym światłem po oczach, które zamknął i zakrył rękami.

- oślepnę przez ciebie! Wyłącz to!-krzyknął wyrywając latarkę z rąk przestraszonego chłopca-co ty robisz? Idź spać

- n-nie mogę...boję się, zabiją mnie...-powiedział cicho wycierając łzy-.

- co cię zabije? Jest trzecia w nocy, każdy normalny człowiek już śpi-powiedział poirytowany-.

- koszmary...-powiedział cicho młodszy Afton wyciągając rękę po latarkę-oddaj ją, nie dam rady bez niej...

- koszmary nieistnieją, wymyślasz to sobie ty mała bekso-powiedział rzucając latarkę w młodszego brata, chłopiec ją złapał i przytulił do siebie-idź już spać, bo powiem ojcu że wymyślasz te wszystkie koszmary żeby siedzieć po nocach

- al-ale...-wyjąkał cicho, jednak nie zdążył dokończyć gdy Michael odszedł-nie wymyślam...

Czy ktoś mówił że nie było rodzeństwa Mike'a?

Dead Life/Martwe życie-Ennchael/FnafOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz