Afton wyszedł z szkoły tylnim wyjściem, parę metrów od niego o ścianę stał oparty Alistair. Michael podszedł do niego i stanął przed nim, Alistair posłał mu przyjemne spojrzenie.
- miło cię widzieć-powiedział blondyn zaczesując włosy ręka do tyłu-.
- mhm, co chcesz odemnie?-zapytał zaciekawiony zakładając ręce na klatce piersiowej-.
- chce pogadać-rzekł blondyn lekko się uśmiechając-znamy się już długo
- no tak, ponad 3 lata. I co z tego?-zapytał wyczekująco szatyn-.
- przez ten czas sporo przeszliśmy, no wiesz śmierć Noah...i twoja brata...ja też miałem swoje problemy... I wiem że nadal kochasz Noah, ale sądzę że już czas zostawić to za sobą i pójść dalej-powiedział spokojnie Alistair delikatnie ujmując dłoń młodszego chłopaka-co sądzisz?
- e-ehmm...masz rację... Nie mogę wiecznie być sam..-odpowiedział cicho Michael odwracając wzrok-.
Alistair szerzej się uśmiechnął kładąc rękę na policzku chłopaka, Michael wrócił na niego wzrokiem patrząc mu w oczy. Alistair delikatnie się przybliżył do szatyna po chwili przykładając swoje usta do jego.
Michael chwilę patrzył na zamknięte oczy starszego, jednak po paru sekundach je zamknął i oddał pocałunek który trwał kilka sekund.
Alistair odsunął się do chłopaka z uśmiechem, Michael również się uśmiechnął i owinął ręce wokół jego szyji przyciągając go do ponownego pocałunku. Alistair zadowolony oddał czułość kładąc ręce na jego biodrach przysuwając jego ciało bliżej swojego.
Szatyn odsunął twarz od niego patrząc w jego zielonego tęczówki pełne szczęścia.- jak długo chciałeś mi to powiedzieć?-zapytał z uśmiechem Michael-.
- może od wczoraj, może od roku-odparł z flirciarskim uśmiechem Alistair-a może od kiedy się poznaliśmy
- tak długo byś zwlekał?-zapytał Michael znów łącząc ich usta na kilka sekund-nie pasuje to do ciebie
- jeszcze cię nie raz zaskoczę-rzekł składając kolejny pocałunek na ustach młodszego chłopaka-.
***
Po lekcjach Michael wychodził z budynku z Mark'iem, rozmawiali na temat bezsensownego tematu esseya, który mieli napisać na za dwa tygodnie.
Gdy Michael narzekał w oddali zobaczył dziewczynę stojącą na boisku i patrzącą w jego stronę.- to ta dziewczyna?-zapytał Michael patrząc na dziewczynę-.
- a właśnie zapomniałem o niej, idź do niej może to coś ważnego co chciała-odpowiedział brunet również patrząc na dziewczynę-.
Michael westchnął i zaczął iść w stronę boiska, podszedł do dziewczyny i stanął przed nią zakładając ręce na torsie.
Dziewczyna wydawała się jakby znajoma, niska o brązowych włosach i niebieskich oczach.- hej, myślałam że zapomniałeś-zaczęła dziewczyna poczym się zaśmiała-.
- jestem trochę dzisiaj zajęty...a co chcesz?-zapytał Michael-.
- chodzi o mojego brata, Noah-rzekła nieśmiało patrząc na zaskoczenie na twarzy szatyna-nie powiedział nam że z tobą chodził, dowiedzieliśmy się dopiero jakiś czas temu od Alistair'a
- no tak...to prawda-odpowiedział niepewnie-i co z tego?
- w mieszkaniu Noah znaleźliśmy wisiorek z serduszkiem z inicjałami M&N, i to chyba miało być dla ciebie-powiedziała nieśmiało dziewczyna uciekając wzrokiem na boki-.
Michael patrzył na dziewczynę.
Noah i prezent dla niego? I to wisiorek?
Michael westchnął i odwrócił wzrok na bok.- masz go ze sobą?-zapytał po chwili ciszy-.
Dziewczyna spojrzała na niego i pokiwała twierdząco głową, sięgnęła plecak i go otworzyła zaczynając w nim grzebać, po kilku chwilach wyciągnęła złoty woreczek który podała chłopakowi.
- proszę-powiedziała dziewczyna z delikatnym uśmiechem-musiał bardzo cię kochać jeśli kupił dla ciebie coś takiego
Michael wziął woreczek i go otworzył, wysypały sobie na rękę zawartość. Faktycznie był złoty wisiorek z serduszkiem i inicjałami, Michael mimowolnie się uśmiechnął.
COŚ TU POSZŁO NIE TAK XD
CZYTASZ
Dead Life/Martwe życie-Ennchael/Fnaf
FanfictionAfton, chyba każdy kojarzy to nazwisko jak i ich historię. Michael Afton, syn William'a Afton'a, poznaje na ulicy ciekawą osobę. Zakochuje się w niej przez to że ta osoba była w większej ilości związków niż jest dni w roku, jest po prostu typowym p...